Rowan Atkinson pokazał we wszystkich 4 częściach swój kunszt aktorski, mam wrażenie że u nas w kraju znany jest tylko jako Jaś Fasola co nie ukazuje pełni jego fantastycznych umiejętności aktorskich, ostatnio oglądałem również występ Atkinsona live z 92 roku naprawdę wyśmienity aktor komediowy, potrafi się genialnie wcielić w wiele znacznie różniących się od siebie postaci wystarczy jedynie spojrzeć na postać Fasoli i Czarnej Żmiji, niebo a ziemia.
Zgadzam się w 100%.
Czarna żmija to mój ulubiony brytyjski serial komediowy, a to o czymś świadczy, jako, że jestem zapaloną brytofilką.
Ciekawe, czy będzie w końcy 5ty sezon, czy też nie :)
W moim osobistym rankingu CŻ wyprzedza nawet Monty Phytona. Ciekawe, że najlepsze komedie robią Anglicy i... swego czasu robili Polacy. No właśnie, piszesz "brytyjska" - zgadza się, ale w tych komediach najczęściej Anglicy niemiłosiernie nabijają się z innych narodowości Wysp. Dzisiaj właśnie widziałem 3. odcinek IV serii CŻ. Kapitan Czarna Żmija meldował gen. Melsiowi o "śmierci" Jeanny(czy jakoś tam)-Georgea. Mówi:
- Musze panu powiedzieć coś bardzo przykrego o Jeanny...
- No chyba nie jest Walijką?
:D
A co do możliwości aktorskich Atkinsona, to bardzo przykre, że nie zyskał popularności (przynajmniej w Polsce) za role Czarnej Żmiji, tylko za zdziecinniałego Pana Fasolę.
Nie we wszystkich 4 bo w pierwszej serii zbytnio przypomina Jasia Fasolę, a tej kreacji nie cierpię. Dopiero w pozostałych sezonach udowodnił, że faktycznie jest świetnym aktorem (a ja nie wierzyłam! Myślałam, ze stać go tylko na tego obrzydliwego Jasia). Ale i tak blednie przy doskonałym Tony'm Robinsonie, czyli Baldricku ;)
Ogólnie serial jest wybitny i cała obsada pokazała na co ją stać (zwłaszcza w sezonie 3, dlatego w tym temacie postanowiłam napisać swoje mądrości ;))
Racja, skecze i występy na żywo pokazują jego prawdziwy talent komediowy, w związku z którym można tylko żałować, że w powszechnej świadomości istnieje on głównie jako głupkowaty Mr. Bean. Zgadzam się też z D_M, że w pierwszej części jest jeszcze fasolowaty, podczas gdy trzecia to już zupełnie inna półka. Ja uwielbiam w niej zwłaszcza humor sytuacyjny i językowy. A tym, dla których najdoskonalsze wcielenie aktorskie Atkinsona to Jaś Fasola, mam tylko jedno do powiedzenia: Macbeth!