Jak wrażenia dla, zwłaszcza, widzów 'Czarnej listy'? :)

Obejrzałem z ciekawości, tak jak planowałem, pilot spin-offu serialu, który oglądam. Chciałem przekonać się, jak zazębiają się seriale i.. jestem teraz w kropce. O ile gościnny występ Liz wydawał mi się czymś normalnym w spin-offie serialu z jej udziałem, o tyle sposób prezentacji odcinka: totalne zaskoczenie. Nie tyle początek odcinka mieliśmy rozmowy Tomka z Liz, jak również w trakcie trwania odcinka. Ojciec a zarazem wątek Tomka będzie chyba kontynuowany w dwóch serialach (pilot by na to wskazywał, ale to zweryfikują dalsze odcinki), powraca Solomon (swoją drogą genialna relacja z Tomem :D), są tajemnice i rodzinny dramat.. i przede wszystkim, co mi się bardzo spodobało: serial wydaje się mieć więcej akcji niż 'The Blacklist'. Gościnny występ Locke'a z serialu 'Lost' na plusie :D (co oczywiście już miało miejsce w oryginalnym serialu w postaci domniemanej śmierci postaci).

Pierwotnie planowałem obejrzeć sam pilot, z ciekawości, ale po obejrzeniu najpierw 'The Blacklist' a później 'The Blacklist: Redemption' (tak, jak mają emisję, zresztą Liz nawiązuje do odcinka Czarnej Listy czyli chronologia poniekąd zachowana) odnoszę wrażenie, że twórcy niejako ZMUSZAJĄ widza oryginalnego serialu do oglądania drugiego. Obejrzę następny odcinek, aby zobaczyć, czy seriale dalej tak mocno się przenikają a jeśli tak.. to czy wiele stracę na nie oglądaniu Redemption? To chyba obecnie najważniejsze pytanie dla ew. przyszłych widzów serialu (lub raczej obu seriali). Naprawdę zaskoczyli mnie sposobem prezentacji spin-offa w pierwszym odcinku - teoretycznie powinno się móc oglądać takie twory bez znajomości oryginału a tutaj wydaje mi się to raczej.. niemożliwe :)