Różnica taka, że Dark nie jest dla dzieciaków. Jest dużo cięższy, mroczniejszy dużo bardziej trzyma w napięciu no i trzeba przy nim trochę pogłówkować.
Myślałem, że nie wyleczę kaca po drugim sezonie Stranger Things. Po finale czułem pustkę, że to koniec a tu trafiam na Dark serial równie dobry, ale nie genialny jak ST. Jestem po dwóch odcinkach i czuję, że święta spędzę z Netflixem ;)
Ciekawi mnie że wiele komentujących narzeka że serial był za bardzo pokręcony, jestem pewien że gdyby był tak łatwo wytłumaczony jak genialne Stranger Things narzekało by w drugą stronę, nigdy wszystkim nie dogodzisz
Ale co jest do tłumaczenia w ST? Dark jest zamotany, bo zamotane są podróże w czasie. W tym cała przyjemność w oglądaniu, że trzeba rozkminiać o co chodzi. Gdyby łopatologicznie wykładać wszystko to według mnie opowieść byłaby gorsza, a nie lepsza.
dokładnie, im bardziej zamotany film tym lepiej się ogląda, o ile nie motają głupio bo wtedy zaczyna to wkurzać... ST jest genialny ale przy oglądaniu go nie trzeba za bardzo wysilać szarych komórek, a Dark to zupełnie inna bajka, tu żeby wszystko połapać trzeba naprawdę się skupić.
Czy może mi ktoś powiedzieć jakim cudem pies przeszedł "do przyszłości"? Przecież trzeba otworzyć z "siłą" drzwi! Nie mogę zrozumieć. Dzięki za wytłumaczenie.
To tylko moja teoria ale możliwe, że było tak, że jak używali krzesła lub przenośnego wehikułu czasu to jeśli ktoś znajdował się w tunelach to jego też zabierało. Ma to sens?
A jak wytłumaczyć fakt, ze Jonas jest razem w teraźniejszości, ze swoim małym ojcem, ktory udaje Houdiniego ?
A może w 86 roku nie było jeszcze tych drzwi tylko sam tunel. W serialu jest wspomniane, że to przejscie między czasami powstało po awarii w elektrowni, więc poczatkowo mogło nie posiadać zamknięcia. A druga sprawa kto te drzwi zbudował ?
Mąż Reginy spawał drzwi do tych beczek z odpadami(?).
A ta teoria z krzesłem ma sens :P Nawet na to nie wpadłem.
Może nie lepszy, ale na pewno bardzieej pokręcony :) jestem po finale i wiem, że dawno nic mnie tak nie zaskoczyło, jak ten finał, czekałam na Mad Maxa :)
Kierowcę ciężarówki zagrał Tom Hardy. Jest nawet wyszczególniony w pełnej obsadzie...Taki symboliczny epizod.
Nie wiem czy lepszy. To nie jest nawet ta sama tematyka. Stranger Things to hołd złożony filmowej fantastyce lat 80. Bardzo sprawny hołd odwołujący się do takich rzeczy jak E.T, The Goonies, Ghostbusters czy Indiana Jones.
Dark to inna materia filmowej czasoprzestrzeni. Czuć oczywiście rękę pana Netflixa, ale nie jest to człowiek wszechmocny i nieomylny. Podobnie serial Dark nie jest idealny. Ma swoje mielizny, płycizny i schematyzmy. I nie uważam, że nie było sposobów by od nich uciec. Były.
Ale to rzeczywiście rzetelne rzemiosło, które co prawda nie wzniosło się na wyżyny artystycznego wyuzdanego geniuszu Leonardo da Vinci, ale osiągnęły pułap filmowej satysfakcji. I takie są też odczucia większości widzów, którzy choć krytyczni, to uczciwi w docenieniu produkcji przyzwoitej.
"Netflix niechcący zrobił serial lepszy od Stranger Things" - co to za narzucanie ogolnej oceny - co jest lepsze - czy ten serial, czy Stranger Things?
Ktoś z was też myśli, że Noah to Bartosz? Bo nie wiem czy dobrze połączyłem...
A Bartosz to nie jest ten koleś co w 86' przyszedł po pracę w elektrowni i dostał za zadanie zaspawanie tych drzwi?
Nie... to ojciec Bartosza. Ubiegał się tam o pracę w tym 86' a potem sam został głównym dyrektorem w elektrowni.
Pamiętam scenę kiedy Noah dał ten notatnik Bartoszowi. A sam Noah miał w nim listę następnych osób do porwania. Więc dlatego mi pasowało. A z resztą dlaczego Bartosz nic nikomu nie powiedział o Noah??
Dlatego, że Noah to Bartosz.
Dla mnie to dobra mieszanka Lostów z Broadchurch okroszona Stranger Things. Również muzycznie, szczególnie w mroczniejszych momentach, słychać dźwięki przypominające Olafura Arnaldsa grane w trakcie wyjaśniania sprawy zaginięcia Davida Latimera.
Tutaj można w nieskończoność główkować, ale do końca i tak się nie ogarnie, bo ciut za mało jak dla mnie wyjawili. Ciągle się zastanawiam, po co ogólnie te dzieciaki porywali, znaczy do testowania wehikułu, tylko po co im był wehikuł, jak wystarczyło przejść przez drzwi? O co właściwie chodzi zarówno Noah jak i tej drugiej labadziarze? Czy ona nie obiecała, że Mads Nielsen powróci tam na samym końcu jak Tronte i Pieter siedzieli w 2019 roku w piwnicy? Ale przede wszystkim, w jaki sposób, do jasnej ciasnej, zmartwychwstał Helge? Wydaje mi się to dość poważna kwestia, która w sumie faktycznie wszystko zmienia, a to było jeszcze bardziej od czapy niż zmartwychwstanie Lei.
No i ok, niby chcieli ogarnąć wehikuł, żeby móc się w przyszłość przynieść, co mi samych obaw nastarcza. Nie cierpię, kiedy filmowcy odstawiają tę kliszę z postapokaliptyczną bliską przyszłością. Straszne pójście na łatwiznę.
Z tym zmartwychwstaniem Helgego to chodzi Ci o ten moment w ktorym Ulrich rozwala mu glowe kamieniem jak Helge byl dzieciakiem? Przeciez Helge wtedy nie umarl, stracil tylko przytomnosc a po tym "incydencie" zostaly mu blizny i zdeformowane ucho, ktore mozna zauwazyc i w 86 i w 2019 roku. ulrich tylko myslal ze go zabil
Nie, Helge wtedy ewidentnie zdechnął, tyle ciosów kamieniem, plus to Ulrich, co jako policjant zna się na rzeczy, później jeszcze jego zwłoki przetargał, zakatrupił go jak nic, w wyniku tego oczywiście powstały te rany, ale prócz nich jeszcze doszedł też zgon. Zresztą jakby nie zakatrupił, to byłby równie idiotyczny wątek, który tylko by wskazywał, jakim frajerem jest Ulrich, ale Ulrich jak wspomniałem, zna się na rzeczy, nie gardzi przemocą i miał dobry motyw, by Helge załatwić, więc tutaj nie ma jakiegoś determinizmu czy odgórnie narzuconego losu człowieka, tylko ktoś sobie leci w męski członek i ot czapy wskrzesza postaci.
No w sumie tez masz racje, ale z drugiej strony gdyby ulrich zabił helgego to przecież praktycznie cała fabuła serialu by zniknęła bo nie byłoby porwań tych wszystkich dzieci, mąż tej policjantki by się nie urodził, babcia Bartosza (zapomniałam jak ma na imię, ta dyrektorka elektrowni w 86) nie dostałaby od helgego książki i nie zainteresowałyby się czasem i podróżami w czasie. Chyba ze helge „zmartwychwstał” na takiej zasadzie ze był potrzebny do tego żeby wszystko to się zadziało i żeby doszło do tych wszystkich podróży w czasie, dlatego ktoś lub coś przywróciło go do życia
Moim zdaniem tylko stracił przytomność. Ulrich działał pod wpływem impulsu, na oślep, nie sprawdził czy Helge nie żyje. Jakby myślał bardziej przytomnie, to np. skręcił by mu kark albo udusił, co byłoby bardziej pewne.
Jakby go zabił, to chłopak by nie żył, a skoro żył, to znaczy, że Ulrich nie zabił. Gość się właśnie przeniósł w czasie 66 lat wstecz, czego jego umysł jeszcze nie pojmuje, znalazł się na skraju szaleństwa i wali kilkulatkowi kamieniem w głowę, a według Ciebie powinien działać jak seryjny zabójca "znający się na rzeczy". No faktycznie, Twoja wersja jest bardziej logiczna i prawdopodobna.
Ale ten wcześniejszy "zarzut" z wątku jest jeszcze lepszy - też się nadziwić nie mogę, że zdrowi na umyśle ludzie z miejsca nie założyli, że znalezione właśnie w lasie świeże zwłoki magicznie przyleciały sprzed 33 lat. Ja jak wychodzę na dwór i widzę światełko na niebie to też nie myślę wcale, że to gwiazda albo samolot, tylko od razu zakładam, że to USS Enterprise. Ten ze Star Treka.
No tym, co myślą, że Ulrich nie zabił, to też chyba trzeba przywalić kilka razy w łeb kamieniem, zobaczymy jak to przeżyją. Żadnych problemów z umysłem nie miał, dlatego właśnie zdecydował się zabić dzieciaka i zrobił to skutecznie - na śmierć. Obejrzyjcie sobie dalsze sceny, jak martwe ciało Helge leży na podłodze w tej piwnicy i nie oddycha. Gó.wniarz nic nie oddycha. Później dopiero jest najazd na ścianę, że niby coś się magicznego dzieje i Helge nie że budzi się normalnie, tylko tak gwałtownie nagle nabiera więcej powietrza. Obejrzyjcie sobie tę scenę - nie żył i zmartwychwstał jak nic - co prowadzi do konkluzji, czemu kilku innych dzieciaków nie wrzucić tam do piwnicy, niech też się ożywią?
Zgadza się, nagle nabrał powietrza i ożył. Wg mnie Urlich go zabił. Nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że tuż przed sceną w której młody się ocknął była istotna scena, która to spowodowała. Jeśli ktoś pamięta lub wie gdzie to było to proszę się podzielić.
No ja mam właśnie z tym też taki problem, że:
1. Ulrich przenosząc się w 53 nie traci świadomości czyli wie kim jest i co się wydarzy w 2019
2. Myśli, że jak zabije Helge to powstrzyma morderstwa które wydarzą się później;
3. W związku z powyższym wali małemu Helge kamieniem w głowę i
właśnie tu problem: czemu Ulrich widząc obrażenia które spowodował ( rozwalone ucho, rany na twarzy itd._ nie pomyślał "Helge w 2019 ma blizny i nie ma ucha czyli żyje. Ja mu to zrobiłem , ale przeżył" i wtedy powinien go że tak powiem "dobić". Jednak on jest pewny , że go zabił mimo, że ma przecież wiedzę o okaleczonym Helge w 2019 r.
No dokładnie, po co wehikuł, jeśli wystarczy przejść przez tunel? Może wehikuł po to, aby móc przenosić się w inne lata? Nie tylko w 33-letnim cyklu??
Stranger Things też nie jest dla dzieciaków jako tako. Są tam sceny zabijania ludzi. Na Netflix ma kategorię 16+
No ja niestety nie mogę się zgodzić, Dark brakuje bardzo dużo. Przede wszystkim świeżości. Stranger Things to było "coś nowego", "innego" tutaj... no cóż, jeżeli się ogląda dużo filmów i seriali to w 3. 4. odcinku było już wiadomo kto jest kto. Aktorsko mimo, że fajnie zagrane (super, że brak gwiazd) to do dzieciaków ze Stranger Things im bardzo daleko.
Zgadzam się w 100% z ciekawości obejrzałem ten serial bo bardzo przypadł mi Stranger Things i moim zdaniem nie ma do niego polotu.
że co proszę? Netflix niechcący zrobił serial lepszy od Stranger Things i tym serialem ma być niby Dark? pfff, bynajmniej. Dark porównywane jest do ST tylko i wyłącznie po to żeby robić wokół niego dużo szumu. jak już, Dark należałoby porównywać do The OA, bo z ST tak naprawdę ma niewiele wspólnego - tylko motyw zaginionego chłopca.
obejrzałam Dark - ten serial ma klimat i nic więcej. straciłam zainteresowanie już po drugim odcinku. obejrzany na siłę. Netflix stać na znacznie, znacznie więcej.
chodzi mi o to że ten serial jest zbyt zagmatwany by móc cokolwiek po dwóch odcinkach powiedzieć. Na początku też nie byłem do niego przekonany.
wg mnie ogółem ten serial jest słaby. straciłam zainteresowanie po 2 odcinkach, ale obejrzałam niestety więcej. strata cennego czasu.
The OA jest fajniejsze bo bardziej pokręcone i ma tą metafizyczność której tu brakuje
Co to the OA? A Dark,zagmatwane na maxa z kazdym odcinkiem coraz glebiej I kiedy myslisz,ze wiesz to okazuje sie,ze nic nie wiesz. Obejrzalam 3 sezony.