Wiekszość z was ocenia film pod katem wczesniejszej wersji Lyncha. Nie wiem czy to jest dobra droga. Trzeba wziąć pod uwage ze Lynch nie chciał wydawac swojej wizji Diuny, gdyż uważał, że dzieło jest zbyt obszerne i ma bardzo wiele niuansow, których nie da się przenieść na ekran. Film wyszedł na światło dzienne tylko dzięki producentowi z powodow finansowych. Nowsza wersja adaptacji cyklu Franka Herberta nie wydała mi sie lepsza czy gorsza od swojego poprzednika. Moim zdaniem filmy te wspaniale się uzupelniają. Scenografię wole w filmie Lyncha lecz nie ulega watpliwosci ze adaptacja zrobiona przez syna Herberta jest o niebo dokładniejsza. Cóz, wniosek dla mnie jest prosty. Najpierw należy przeczytać cykl mimo, że nie należy on do lekko strawnych i jest wymagającą lekturą a później brać sie za filmy. Autorzy filmow jakby się nie starali to i tak nie uda im się dokładnie przeniesc tego wspanialego arcydzieła na ekran. Gdyby tylko nowa adaptacja tej ksiazki mogła wyglądać jak film lyncha i nadal mieścić w sobie tyle ile teraz to naprawde byloby to genialne dzielo a tak???? Najlepiej sami oglądnijcie.