Wizje ma się do robienia filmów,pisania książek,malowania obrazów,tworzenia muzyki do seriali niekoniecznie.A tak swoją drogą jakim cudem ten miniserial dostał nagrodę Emmy za najlepsze efekty specjalne w serialu tv,skoro były takie złe?Po Diunie według Lyncha ta wydała mi się arcydziełem,ale to tylko subiektywna opinia.

Może był to cud "produkcyjno-polityczny", może "biznesowy" - jest mi to w stopniu doskonałym obojętne. Nawet ciężarówka trofeów w garażu ekipy "Dune - miniseries" nie spowoduje, że czacha Leto przestanie wyglądać jak wyklejanka z gazety, a cień medytującego Paula na trawie jak przedwieczne cieniowanie w Quake 3. "Przykro mi, Mamusiu, ale ten pan w kornie, to on goły jest..."

Mea culpa,nie jestem graczem i filmy oglądam nie dla efektów specjalnych pewnie dla tego podobał mi się ten miniserial i braki w budżecie na efekty specjalne mi jakoś nie przeszkadzały ani trochę.Gumy rażącej oczy nie widziałam,a reszta była oszczędna i do przeżycia,a fabuła mi się podobała więc nie dramatyzuj.Ten serialik miał 2 razy mniejszy budżet niż Diuna Lyncha i wypadł znośnie a to dla mnie jest ważniejsze niż dodatki w postaci super efektów specjalnych.

Ciekawe, że te same przesłanki wiodą nas do kompletnie różnych wniosków :) Ja też nie oglądam filmów dla efektów specjalnych - zapewniam Cię. I WŁAŚNIE dlatego tak rażą mnie takie, które wpakowano do filmu mimo ich mierności. Wystarczyło ich NIE pakować.

Zatem WYSTARCZY nie oglądać...
Czasem mi się wydaje, że wszyscy chcemy arcydzieł - ten mini-serial jest zrobiony zręcznie, ciekawie i bezstesowo. Myślę, że wystarczy przyjąć konwencję i po prostu cieszyć się niczego sobie filmem.
Pozdrawiam:)

Upewniłem się, czy to portal gromadzący odbiorców sztuki filmowej, sprawdziłem skrzętnie znaczenia słów "forum" i "dyskusja" na wypadek gdyby coś się zmieniło od czasu mojego pobytu w szkole i... po zebraniu tych danych do kupy kompletnie nie widzę racji dla Twojego posta. Skoro "wystarczy nie oglądać", to po co istnieją kluby i fora dyskusyjne, o zawodzie krytyka filmowego już nie wspominając?

Bo są ludzie co mają takie hobby?

Tak, szarit, pewnie również dlatego... <ziewa>

kwestia "przekoloryzowania" filmu momentami jest naprawdę bolesna - pierwsza scena kiedy pojawiają sie na ekranie harkonnenowie podczas rozmowy barona z mentatem i swoimi bratankami - bezwzględni, bez sumienia, upodleni, mroczni, krwiożerczy... taaa ubrani w subtelne aksamity jak na przyjęciu u rusałki w magicznym lesie, wszystko nasycone barwami niczym wymioty jednorożca, wizerunek harkonnenów zaproponowany w tej wersji chyba było mi najtrudniej przełknąć....

A "kosmiczne" stroje astronautów z "klatką" na głowie jako hełm w wersji Lyncha łatwiej?Albo ludzie Harkonnena na "korek" zgroza.Wolę kostiumy z tej serii choć są wręcz ubogie w porównaniu z tymi od Lyncha

ja nie twierdze ze u Lyncha kostiumy były lepsze, albo ze te są lepsze, twierdze tylko ze to co może odrzucać to moim zdaniem mocne nasycenie jaskrawymi gryzącymi w oczy kolorami, to właśnie dla mnie było nie do zniesienia, a wracając do Harkonnenów, ich koncepcja w tym filmie kompletnie do mnie nie trafia, zbyt piękni, zbyt cukierkowi ( różowy strój Rabanna... ).

Stroje Harkonenów z Diuny Harissa były wzorowane tak jakby na strojach włoskich z 16w pewnie dlatego użyto takich jaskrawych kolorów ,które miały podkreślić podstępność działań Harkonena,ale fakt nie każdemu muszą się podobać,ale gdzie ty tam róż widziałeś?

Obawiam się, że Vittorio Storaro po prostu ma takie zboczenie - pamiętam film o Goyi, gdzie też rządził zdjęciami - da same shite. Problemem w nowej Diunie było, IMHO, narzędzie. To była jedna z pierwszych na świecie produkcji zrobiona w pełnej cyfrze. Stary już zdjęciowiec chyba nie zdawał sobie sprawy, jak męczące dla oka potrafią być barwy idealne.

Tak BTW - mimo wszystko muszę przyznać, że te renesansowe berety na głowach sardaukarów trochę mi się jednak podobały. Zwłaszcza scena, gdy dochodzi do spięcia podczas rozmowy Paula z Irulaną na uczcie. Uczciwy przynajmniej jestem, no co...