Proszę, powiedźcie mi że te scenariusze to jakieś prace domowe licealistów, albo pierwszorocznych studentów scenopisarstwa... Czegoś takiego nikt nie mógł napisać na poważnie!
Ups, pomyłka. Chodziło mi o serial "Trudne Sprawy". Tego na szczęście nie oglądałem.
To są identyczne programy, różniące się tylko tytułem... Ale szczerze, lepszy scenariusz napisałby utalentowany licealista a już na pewno student scenopisarstwa:P
"Twórcy" tych programów urwali się chyba z choinki..:-/
Najlepsze są kłótnie. Narrator mówi, że padły ostre słowa a tak żadnego przekleństwa nie było tylko coś w stylu: do widzenia, wypad itd LOL xDD
a jednak można ...trudne sprawy i dlaczego ja sa o niebo lepsze i bardziej przekonujące niż te wszystkie serialiki...osoby które tam grają i które z aktorstwem nie miały nigdy wczesniej do czynienia graja o wiele bardziej przekonująco i prawdzwie niz Ci wszyscy sztucznie grający aktorzy,czasami mam wrażenie ogladając trudne sprawy że to dokument i osoby tam grające to tak na serio...bo ich gra aktorska jest mega realistyczna
ich gra aktorska jest tragiczna dla mnie .Ogólnie nie przepadam, za serialami tylko jeden oglądam. Ale każdy lubi co innego .Wolę obejrzeć porządny film .
Popieram. Polskie seriale (te nowsze) to w sporej części dno i 10 metrów mułu.
Tak sobie teraz uświadomiłem, że można by było kręcić tylko jeden serial rocznie, ale z budżetem o kwocie łącznej wszystkich tych, które powstają obecnie (w ciągu roku). Wtedy nikt nie miałby argumentu, że "słaba jakość, bo mały budżet". No, ale to wiązałoby się z większym ryzykiem straty finansowej, gdyby produkcja widzom by się nie spodobała (choć można by było nakręcić np. godzinny pilot dla pewności). Jednak cwaniaki wolą pracować przy niskim ryzyku i kręcić odcinki na bieżąco, a w razie mniejszej oglądalności zwiną "interes" i po odczekaniu jakiegoś czasu wymyślą coś innego. Mały wysiłek, a spory zysk. I tak to się kręci...
dziecko o czym ty piszesz..jaki scenariusz ? Trudne sprawy to prawdziwe historie, oparte na faktach. Tyle że odgrywane przez aktorów amatorów. ..śmieszy mnie twój komentarz bo piszesz że ''Czegoś takiego nikt nie mógł napisać na poważnie!'' tylko że takie rzeczy dzieja sie w życiu codziennym moja droga
Jeżeli na serio tak myślisz to tylko współczuć. Oparte na faktach, to znaczy, że prawdziwej historii może być 50%, 80% jak również 0,5%. Czytałem, że wiele ze scen jest wymyślanych podczas samego kręcenia, a napisany/wymyślony wcześniej scenariusz jest tylko ogólną koncepcją danej historii.
Wstyd w ogóle wypowiadać się w takim temacie :P Ale poziom żenady i głupoty zaczyna kuć w oczy teksty w stylu "dziecko o czym ty piszesz..jaki scenariusz ? Trudne sprawy to prawdziwe historie, oparte na faktach. " Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać lepiej chyba dobić :P