Nie wiem czy wiesz, ale aktor grający główną rolę nie musi i często nie jest showrunnerem :D W tym przypadku za poprowadzenie głównego wątku odpowiada (bo jeszcze jeden odcinek przed nami) Chris Chibnall i to on wymyślił wątek Dziecka spoza Czasu. Jodie Whittaker jedynie ma zagrać, to co dostanie. Miała niestety bardzo mało momentów, w których mogłaby się grą bardziej popisać.

Czy tak do końca nieudana próba? Doktor Jo Martin wyszła znakomicie, więc są dobre rzeczy, które wynikły z tej ery. Natomiast czy to "wprowadzenie" no to nie wiem. Władczynie Czasu już mieliśmy wcześniej, zmiana płci też od lat nie była sprzeczna z zasadami serialu, więc...pod pewnymi względami to żadna nowość. To była kwestia czasu aż dostaniemy kobietę w tej roli, szkoda że główne wcielenie wyszło jak wyszło. Oby ktoś w przyszłości pokazał Chibnallowi, jak należało dobrze zrobić główne wcielenie, które jest kobietą.

Kiedy wyszło całkiem dobrze.

Ona miała być zagubiona i była zagubiona...

problem w tym tylko, że miała być zagubiona od momentu gdy dowiedziała się o swoich lukach w przeszłości, a byłą zagubiona od pierwszego odcinka do ostatniego.

Mimo to jako The Doctor tragiczna nie była... po prostu w kontekście wyszło dosyć słabo ze względu na bardzo dobre momenty Mistrza, ze względu na Jo Martin, ze względu na zachowanie jej towarzyszy, którzy mieli cechy dominujące, a ona bardziej się dostosowywała niż przejmowała kontrolę.

Sumarycznie myślę, że sezony z nią w kontekście będą zyskiwały na wartości, acz dużo zależy od tego co się stanie z tymi "pomysłami" Chibnala wplecionymi w fabułę.