Niestety, chyba najgorszy odcinek w historii całego serialu. Może faktycznie czas kończyć...?
Wątek byłego szefa Richarda - w ogóle nie śmieszny, raczej żenujący, zakończony tak nieprawdopodobnie, że nawet jak na realia SV trudno go obronić.
Rodzice Jareda - na błagam !!! Trudno było tego słuchać, kolejny wątek bardziej żenujący i smutny niż śmieszny.
Gwart - mam nadzieję ,że jakoś to się rozwinie do końca sezonu bo na razie w ogóle nie czuję sensu tego wątku.
Ogólnie słabo, odcinek wyglądał jak ćwiczenie scenarzystów i reżyserki. Jedyna nadzieja w tym, że w następnym odcinku powraca Russ Hannemann