PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=679417}

Dom grozy

Penny Dreadful
7,7 33 951
ocen
7,7 10 1 33951
7,5 4
oceny krytyków
Dom grozy
powrót do forum serialu Dom grozy

Oglądaliście już najnowszy odcinek? Co sądzicie? Ja jestem pod ogromnym wrażeniem, nie było sceny, która nie trzymałaby w napięciu. To chyba najbardziej ponury i mroczny odcinek całej serii.
To co najbardziej zapadło mi w pamięc:
1. Scena w chatce na odludziu i zadźganie przez Vanessę jednookiego (wow! taka z niej bezwzględna morderczyni ?!). W ogóle to Ethan i Vanessa to już chyba duet na miarę Bonnie i Clyde'a - "Obydwoje staliśmy się mordercami" (kocham ten upiorny klimat!)
2. Największe zaskoczenie - prawdziwe oblicze niewidomej dziewczyny. Jezuuu, kompletnie zgłupiałam. Byłam przekonana, że to taka niewinna, samotna dziewczyna, liczyłam nawet na jakąś głębszą relację między nią a Clarem ( tak jak przewidywałam, demoniczna Lily kłóci się z jego romantyczną naturą i Clare ma wątpliwości czy się z nią związać.) Myślałam, że uczucie tej dziewczyny, będzie jakąs nadzieją i ratunkiem dla Clare'a, że wyrwie go z rąk Lily, a tu taki szok! Naprawdę nie spodziewałam się, że taka z niej bezwzględna bestia. :(
3. Zabójstwo Sambene przez Ethana (nieee tylko nie to). Myślałam, że Ethan jest w stanie jakoś kontrolować swoją wilczą naturę i nie zagryza każdego kogo popadnie? Dobrze, że chociaż dowiedzieliśmy się trochę o przeszłości Sambene, ale to, że był łowcą niewolników również mnie zszokowało. Niesamowite, że poświęcił swoje życie i nie zabił Ethana.
4. Brona - Dorian ; oni naprawdę do siebie pasują (btw Dorian nareszcie zdradził swój sekret, komuś równemu sobie). Lily jak widać kolekcjonuje kochanków ;)
5. Ethan - myślę, że w następnym odcinku ostatecznie dowiemy się kim był (już pojawiły się jakieś prześwity). Nie rozumiem dlaczego tak łatwo dał się uwieść tej wiedźmie, a potem jak gdyby nigdy nic poszedł ratować Vanessę - ciekawe po czyjej będzie stronie?
6. Komnata wiedźmy - tam gdzie uwięziła Malcolma i Frankensteina - czy w tej komnacie materializują się wyrzuty sumienia uwięzionych, a to za co się obwiniają przybiera realne kształty? Tak to zrozumiałam. Ciekawy pomysł.
7. Wiedźmy nadal się gryzą między sobą, ale ciekawa jestem jak rozstrzygnie sie pojedynek między nimi a Vanessą. :) I jak tutaj spokojnie czekać do kolejnego odcinka?
Btw - podoba mi się podejście do religii w tym serialu; bohaterowie wierzą w różne rzeczy (Vanessa jest raczej katoliczką, Lyle najprawdopodobniej Żydem, bo recytował Szma Israel przed bramą domu wiedźm, Frankenstein - ateistą) ale wszystkie wierzenia są traktowane na równi, bo ostatecznie najważniejsze są wybory dokonywane przez bohaterów, wierność zasadom, wybieranie dobra etc.) Myślę, że to bardzo pozytywny przekaz w serialu (jasne, że ciut banalny, ale co tam) - nie ważne w co wierzysz, jak wyglądasz - ważne jakim jesteś człowiekiem , jak postępujesz wobec innych. Wszystkie postaci mają coś na sumieniu i walczą ze swoimi wewnętrznymi demonami; nie są papierowi, czarno - biali; każdy ma jakąś tajemnicę i byłby zdolny do okrucieństwa, a jednak walczą o to co uznają za słuszne i o ile mogą starają naprawić wyrządzone zło (np. Lyle przyznał się, że pracował dla wiedźm)

Ok, nie zanudzam. Nie mogę sie doczekać wielkiego finału :) !!!

KotArystokrata

gdyby ktoś był ciekawy czego można się spodziewać w finale, to podsyłam zwiastun ostatniego odcinka : https://www.youtube.com/watch?v=GjDwFYieVVg

ocenił(a) serial na 7
KotArystokrata

Mnie się wydaje, że zabójstwo Sembene to tylko jedna z wizji, jakimi nękani są nieproszeni goście w domu wiedźm (no chyba że aktor wypisuje się z serialu, wtedy miałoby to jakiś sens). Ethan zawsze obawiał się, że w przypływie szału zamorduje kogoś, na kim mu zależy, no i dom poczęstował go jednym z najgorszych koszmarów Nie rozumiem, dlaczego panowie tak łatwo ulegają Liliy i zwierzają się jej z najgłębiej ukrytych sekretów, dla mnie albo to jest Lucyfer albo Lilith i wtedy jej przemowy o zachwaszczeniu ziemi własnym potomstwem miałyby sens. Tak, każdy ma wewnętrzne demony, bo generalnie patronem tego sezonu była właśnie literka "D" jak demon i jak to określił drogi egzaltowany scenarzysta, demon "within" właśnie. Inna sprawa, że demon within jest zazwyczaj mały, pokraczny i strasznie źle się fotografuje, jak widać na załączonym obrazku, ale to moje zdanie oczywiście.

ocenił(a) serial na 7
omnia

A i podobała mi się scena, kiedy Vanessa pociesza Victora. Gdyby jeszcze do tego "zasługujesz na miłość" dodała "masz prawo popełniać błędy" to zabrzmiałoby jak klasyka psychoterapii :).

omnia

hehe...Doktor Vanessa Freud i jej znerwicowany pacjent ;)
ale uroczo wyglądali siedząc tak obok siebie w półmroku - on pod wpływem morfiny, ona jak zwykle w kontakcie z zaświatami ;)

omnia

dla mnie oczarowanie Lily jest dość zrozumiałe - Dorian fascynuje się wszystkim co dziwne i niecodzienne. Teraz wiemy, że od początku pamiętał Bronę - pamiętał też że miała gruźlicę i umierała, więc pewnie zaintrygowało go to, że dziewczyna tak jak on jest nieśmiertelna. Z doktorem to trochę inna sprawa - Lily nie pokazała mu prawdziwego oblicza - była milutka, cukierkowa, a ten facet nigdy wcześniej nie miał dziewczyny :) Clare od początku ją sobie wybrał i wymarzył, to że ciągle się nad sobą użala i marzy o tej wielkiej miłości etc. dla mnie wyjaśnia sprawę (zauważ, że wcześniej był zapatrzony w Lily, a po tym co powiedziała jednak coś mu tam wewnątrz zazgrzytało i teraz rozwodzi się znów o syrenach, złu w pięknym przebraniu...no cały Clare :D

Mnie bardziej dziwi uległość Ethana wobec wiedźmy (którą kilka odcinków wcześniej zdemaskował i odrzucił). W ogóle jeśli chodzi o złe moce, to w serialu wyglada to tak, że wystarczy by zaczęły uwodzić naszych bohaterów i przemawiać do nich jakąś mroczną poezją profetyczną, a oni zaraz ulegają (podobnie było w pierwszym sezonie - kiedy Vanessa była chora, Lucyfer wcielił sie w sir Malcolma, zaczął mowić do niej wierszem i skończyło się na scenie łóżkowej, od ktorej umarła jej matka ^^ . Kiedy Vanessa została opętana i Lucyfer wcielił się na chwilę w Ethana - wyglądało to podobnie, ale skończylo się chyba jedynie na pocałunku?)
Wygląda to niestety tak, jakby byli bezbronni wobec tych demonicznych sił - one doskonale odgadują tłumione pragnienia bohaterów i tym ich kuszą.

odnośnie Sambene - nie wpadłabym na to, ze jego śmierc to halucynacja Ethana . fajnie gdyby tak było, ale jednak Ethan wiedział, że tej nocy przemieni się w wilka, a w czasie ostatniej takiej przemiany prawie rzucił się na Sambene. Ja jednak biorę jego śmierć na serio.

ocenił(a) serial na 7
KotArystokrata

Owszem, Dorian jest zblazowany i nieustannie szuka ekscesu, ale nikomu wcześniej nie wyjawił swojego sekretu, a Andżela skończyła marnie odkrywszy go. To wygląda tak, jakby Bronia tych biednych chłopów hipnotyzowała, zresztą było widać w ósmym epizodzie, biedny Kriczer kompletnie spetryfikowany z otwartą gębą (baj de łej, jak kocham Kinneara ślepo i bezkrytycznie, ma dla mnie nieodparty urok Shreka taplającego się w swoim bajorku, tak tutaj muszę przyznać, że z tą otwartą gębą przesadza na maksa, choć naliczyłam ze trzy rodzaje otwartej gęby - zdziwiona, zachwycona i zafascynowana, jednakowoż nadal jest to jednak otwarta gęba :) ) natomiast, kiedy odklejają się od niej, przychodzi spóźniona refleksja.

omnia

Na pewno Lily ma jakąś moc uwodzenia - pytanie czy wynika to z jakichś nadnaturalnych zdolnosci (może) czy po prostu z jej pewności siebie i świadomego wykorzystania atutów urody (ok, z tą urodą to kwestia dyskusyjna ;) ) Endżi była jednak zwykłą śmiertelniczką, a Lily z racji niesmiertelności i braku wyrzutów sumienia jest podobna do Doriana, Jak dla mnie - swój na swego trafił .

użytkownik usunięty
KotArystokrata

Wszystko co najważniejsze już wiem ze zwiastunu: Lyle przeżył! :D

Lyle jest booski i rozbraja uśmiechem. :D Genialna cena kiedy drużyna Malcolma rozdawała sobie broń przed szturmem na domek wiedźm i Ethan podarował mu jakiś mały pistolecik zamiast dużego :D Niewiele go w tym serialu, a jednak w każdej scenie potrafi wywołać uśmiech na twarzy i wzbudzić sympatię :)

ocenił(a) serial na 7

Drugi plan tutaj wymiata bezapelacyjnie, w pierwszym sezonie Vincent, w tym Lyle :).

KotArystokrata

Szczerze mówiąc to był dla mnie najsłabszy odcinek drugiego sezonu. Niby tyle się wydarzyło, ale wszystko strasznie się ciągnęło.
Ad 1 Akcja w chatce raczej komiczna niż dramatyczna, Vanessa dźgała gościa jakby wbijała gwoźdź w ścianę.
Ad 2 Przecież ona ostatnio podśmiewała się z niego, że jest dziwadłem. Jak szli do tej celi to miałam nadzieję, że znajdą tam coś ciekawego, a tu przymknęli Calibana i teraz będzie czytał poezję odwiedzającym.
Ad 3 Wydaje mi się, że to nie koniec Sembene, może go tylko przemieni w wilkołaka. Niby Sapani ma angaż w TBE, ale chyba nie jest w głównej obsadzie i mógłby kręcić dwa seriale "jednocześnie".

kosovitz

"Niby tyle się wydarzyło, ale wszystko strasznie się ciągnęło."
Czułam dokładnie to samo. Wyłączając dwa dwu-trzy sekundowe momenty ... na prawie godzinny odcinek to dla mnie niestety było słabo.
Możliwe, że mój statek po prostu powoli zaczyna odpływać od PD, bo serial nie kręci mnie już tak jak niegdyś. Szkoda.

happyand

Ja ogólnie lubię ten sezon nawet bardziej niż pierwszy i serial dalej potrafi zaciekawić, ale obawiam się, że finał znów będzie mało widowiskowy.

ocenił(a) serial na 8
kosovitz

Jak dla mnie, dwa ostatnie odcinki były trochę nudne. Jakby takie zbyt przegadane...
Czekam na jakąś super akcję w ostatnim odcinku, która wzbudzi dreszczyk emocji :)

KotArystokrata

Właściwie to jedyne, co mi się podobało, to że niewidoma dziewczyna jest lepszym Potworem, niż wszyscy inni razem wzięci :D NIKT się tego nie spodziewał - i o to chodzi! Panienka dostaje ode mnie specjalnego plusika za poetyczną szpileczkę w stronę Johna >:D

Mega minus za zabicie Sembene. Powtarzam MEGA MINUS.

Pójście Malcolma samego jeszcze było ok, pójście samej Vanessy - już wkurza. Brygada Ryzykownego Ratunku rusza jak w bajce, wiadomo, że coś pójdzie źle, bo jest ktoś, kto iść nie powinien. Motyw ograny do zarzygania.

Mimo wszystko nasi milusińscy przeżywają jakieś tam przygody, coś robią - a Dorian i Brona tylko się dupcą. Zabicie Andżeliki i finałowa scena Brony z poprzedniego odcinak przyszły i minęły - i znowu mamy powtórkę z tego, co już było pierdylion razy: rżnięcie rżnięci i rżnięcie. Kiedy Brona mówi do Doriana "boy" miałam oczy jak spodki. Co ja pacze? Czy to jest PD??????

No niezbyt niezbyt. Gdyby nie upiorna rodzinka z domu woskowych ciał, spisałabym odcinek na straty.

PS. Była jeszcze jedna miła niespodzianka z Proteuszem, zaznaczę, a co :)

emo_waitress

emo a co ma robić Dorian oprócz rżnięcia? szkoda tylko, że nie pokazali jego słodkiego tyłeczka;)
no i oczywiście musiał być (jak teraz w każdym serialu - tak Vikings - pamiętam!!!) element bdsm rodem z 50 szarych twarzy
a właśnie Vanessa przez cały sezon spieprza przed wiedźmami, a na koniec leci sama, nie odbija Malcolma, wchodzi do jamy Szatana i gapi się na swoją lalkę - no masakra. Głupie wiedźmy zamiast bawić sie w podchody mogły wyslać jej zaproszenie "chodź misss ajws, mam twoją lalkę, pogadamyo naszym panu szatanie":)

Qwertyna71

Co ma robić? A choćby i zabijać nudę swojego istnienia... zabawami w Indian z naszą ukochaną Dream Team :) To jest coś, na co czekam od kiedy się pojawił w tym serialu - na to, że Dorian stanie w jakiś sposób częścią zespołu. Od razu uprzedzę potencjalne glosy pogardy, że to nie jakaś tam liga niezwykłych dżentelmenów i niezwykłej lejdi - obecność w grupie nie przekreśla wcale posiadania własnego wątku. Victor jest częścią grupy, a prowadzi poza nią równie, jak nie bardziej, bujne życie. Chandler jest pełen tajemnic, a jest jedną z centralnych postaci w ekipie. Więc dlaczego Dorian nie mógłby być z nimi - będąc też obok nich? Bo w tym momencie zaczynam sobie zadawać pytanie o sens jego istnienia w serialu, bo na ten moment jedyne co zrobił, to zerżnął 3 bohaterów i zadzialał jako czynnik zapalny dla jednej z nich - oczywiście przez seks. No szał. po prostu szał. Dorian jest tą postacią kobiecą w filmach i serialach, o jaką ja zawsze miałam największe wąty - istnieje dla ładnej buzi i żeby się gzić w zbożu.

Właśnie sobie wyobraziłam, jak wiedźmy pytają do domu Malcolma i pytają Vanessę: do you have time to talk about our lord Lucifer? :D I cały sezon nie istnieje :D

emo_waitress

O! I ja się tu podpiszę. Niechże i będzie !okazyjna! liga niezwykłych dżentelmenów. Z Dorianem. I wówczas jego wątek wpisałby się w system i nie byłby taki ... monotonny. W wolnym czasie mógłby nadal pielęgnować zgniłe serce i szukać ciekawych nowości na rynku romansowym.
Świetny pomysł.

happyand

No dokładnie, przecież ja mu nie bronię mieć bujnego życia seksualnego :D Ale jak rany - niechże ma jeszcze coś OPRÓCZ tego!

Qwertyna71

Cóż, dla mnie również scena "Na kolanach przed Broną" wyglądała trochę tandetnie, ale mimo wszystko jedna Brona więcej warta niż pisiont grejów :D Ma u mnie kredyt zaufania, po tej obrzydliwej scenie, kiedy to z uśmiechem na ustach udusiła w łóżku tłustego, czerwonego staruszka ^^
Właśnie problem z Dorianem jest taki, że jeśli scenarzyści będą chcieli pójść za książkowym pierwowzorem, to on nie będzie się mógł w nic zaangażować na serio (a zwłaszcza w misje ratowania świata z ludźmi Malcolma) - będzie sobie dalej kolekcjonował ładne przedmioty, chodził do teatru i na tańce i seksił z kim popadnie (zwłaszcza jeśli będzie to zapowiedź nowej przygody z "niezwykłą i fascynującą istotą" - czyli mniej wiecej to co robił książkowy Dorian, aż do momentu tragicznej śmierci.
Naprawdę, Dorian powinien się jeszcze obowiązkowo przespać z Clarem (jak drugi raz odwiedzi z Bronką to muzeum strachu, na pewno zobaczą uwięzionego poetę Clare'a i zakochają się w sobie od pierwszego wejrzenia. :D) Pomogą mu uciec i będą razem płodzić dziwne potomstwo, spędzać ze sobą miło czas i czytać poezję (akurat Dorian bardzo lubi operę i sztukę, więc sądzę że przypadną sobie z Clarem do gustu). :D

Ta stara wiedźma to Evelyn Poole aka Madam Kali (chociaż kto wie...może okaże się że tak jak córcia ma jeszcze jakieś ukryte mitologiczne imię typu Hera-Diabolina :D) Sprawdziłam nawet tu http://penny-dreadful.wikia.com/wiki/Evelyn_Poole jakie ma skile :)

KotArystokrata

Trójkąt niesmiertelnych jest naprawdę creepy ;) może podrzuć pomysł scenarzystom -taka opcja to na dłuższy czas idealne rozwiązanie dla tej trójki.
Tak więc Evelyn Poole -czy to nazwisko też ma jakieś odniesienie do książkowej czy historycznej postaci?

O i tak mi się przypomniało - Ethan ma na nazwisko Tolbot czy jakoś tak, to też ma znaczenie czy chodzi tu tylko o to, że inspektor odkrył jego prawdziwa tożsamość?

Qwertyna71

inspektor czeka jeszcze na dokumentacje - myślę że Ethan może mieć coś zapisane w aktach na temat przemian w wilkołaka - być może pozagryzał swoich współtowarzyszy? Może kazano go za to rozstrzelać?

Qwertyna71

Ewelina chyba nie ;) Natomiast zastanawiam się czy Madam Kali ma jakiś związek z hinduską boginią Kali ? Ale wiki mówi, że ona walczyła z demonami, więc chyba też nie (chociaż to bogini "czasu, zmiany i zniszczenia"

ocenił(a) serial na 10
KotArystokrata

Lawrence Talbot to nazwisko filmowego Wilkołaka z 1941 roku, a nasz kolega Ethan to Ethan Lawrence Talbot ;) być może jego ojciec to Lawrence i Ethan jest potomkiem Wolfmana z klasycznych horrorowych historii ;) i może odziedziczył po ojcu swoją przypadłość? a być może po prostu sam jest TYM Wolfmanem właśnie :)

KotArystokrata

Haha, Twój pomysł trójkąta jest po prostu bajeczny xD Racja, Dorian i Clare, znakomicie by do siebie pasowali xD

Qwertyna71

Mnie trochę zdziwiło że kiedy panna Ajws odwiedziła chatkę czarownicy po raz pierwszy wiedźmy zaraz wyczuły gdzie ona jest, ale kiedy zrobiła to po raz kolejny wiedźmy nie wiedziały gdzie ona sie podziała.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Emo, błagam, pruderia? U Ciebie? Wybacz, ale marudzenie że Dorian dupczy to jakby narzekanie że psy ciągle szczekają, albo że dieta pijawek taka monotonna. Tylko krwią by się żywiły i krwią.... W tym sezonie jest trzy razy mniej dupczenia, niż w pierwszym. To po drugie. A po trzecie, no wiesz, oprócz seksu Dorianowi się zdarzyła „przygoda”. A tu obraz pokazał, a tu kochankę podtruł...

pegaz_filmweb

Hm, nie wiedziałam, że domaganie się rozbudowanych wątków dla bohatera płci męskiej, nie kręcących się tylko i wyłącznie wokół jego wacka, są oznakami pruderii.
Jakoś przy innych bohaterach odbieganie od kanonu, rozwijanie ci nie przeszkadza, a przy Dorianie trzymasz się kurczowo standardów, jakby były jedyną słuszną Biblią.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Emo zmiana i ewolucja, lecz nie porzucenie/zanegowanie najbardziej charakterystycznej cechy postaci. Cieszy mnie sensownie pokazana ewolucja postaci, ale nie wymagam od Vanessy aby nagle zaczęła czerpać masochistyczną przyjemność z bycia ustawicznie opętywaną, ani nie wymagam od madame Khali aby z tego ni z owego wpadła na pomysł naprawiania zła które wyrządziła. Tak samo zdziwiłbym się, gdyby Dorian nagle stał się ascetą.

Dla mnie włączenie Doriana do ekipy byłoby zarżnięciem tej postaci. W ogóle rozbicie tej grupy, pokazanie jak się sypie, było świetnym pomysłem scenarzystów. Najsłabszym elementem poprzedniego sezonu było jakże sprawne, i jakże skuteczne gromienie „wyrobów wampiro podobnych”. Ekipa pod wodzą Malcolma wpadała gdzie bądź i robiła masakrę. Żałosne to było.

PD pokazywał pazur w poprzednim sezonie w tych chwilach, gdy między postaciami pokazywały się paskudne, nacechowane złymi emocjami interakcje. Malcolm pozwala demonom pomiatać Vanessą bowiem wie, że dzięki temu Vanessa uzyska łączność z Miną. Ethan bezradnie patrzy się na agonię Brony, a to ją upokarza. Dorian bierze się za Vanessą, bo chce znaleźć sobie nową zabawkę, a ta go odrzuca. Ethan wścieka się torturowaniem chłopaka w piwnicy domu Malcolma. I tak dalej, i tym podobnie.

Im mniej nasz dream team jest dream, tym lepiej. Ja się modlę na osobistym ołtarzu Wielkiego Cthulhu o totalne rozpier. dolenie tej ekipy, niech część zginie (zawsze mogą wrócić jako upiory) cześć niech do szczętu oszaleje/zostanie opętana, pozostali niech usiłują ratować tych szalonych lub opętanych, z marnym skutkiem. Dla mnie ideałem PD jest to, co dzieje się w dwóch ostatnich odcinkach. To ma być gotycki horror z szaleństwem, okultyzmem, podłością, nasycony mrocznym erotyzmem.

pegaz_filmweb

No ludzie kochani, gdzie ja piszę o tym, że Dorian nagle ma zarzucić pieprzenie? Nigdzie! W jednym z powyższych postów piszę, że mu tego nie odmawiam, ale niechże jeszcze robi coś innego, a nie tylko TO. Wiemy już, że Dorian się nudzi. Ale od dwóch sezonów pokazywany jest tylko jako ktoś, kto tę nudę zabija wyłącznie dupcenienm, jakby był ograniczonym umysłowo pimpem, a przecież WIDIZIMY również, że to bardzo błyskotliwy, inteligentny, przenikliwy (bezbłędnie wynuftuje z tłumu ludzi osobniki nietuzinkowe) obserwator, więc dlaczego, ja się pytam dlaczego, jest sprowadzony do roli dodatku do swojego penisa?

Oczywiście, że dla ciebie dołączenie go do ekipy, byłoby zarżnięciem tej postaci, bo nie potrafisz sobie wyobrazić, że byłoby to dla niego dobre rozwiązanie, co ja akurat widzę. Nie wiem, myślisz, że siedziałby z innymi przy kominku i śpiewał kumbaya? Jak.. jak... RESZTA EKIPY? oh wait... NIKT tego w tym serialu nie robi, nawet momenty pocieszenia są zrobione ze smakiem i powściągliwością, więc gdzie ty tu widzisz zarżnięcie postaci? Czy spotkało to KTÓRĄKOLWIEK z pozostałych postaci? Czy Victor przestał robić zombi? Czy Chandler przestał zabijać? Czy Vanessa przestała babrać się w magii i maziać krwią skorpiony? Czy Malcolm stał się nagle wzorem szefa? Czy ktokolwiek z bohaterów po przystąpieniu do ekipy stracił swoje cechy?????? NIE.
Więc dlaczego jesteś tak uparty, że akurat Dorian po przystąpieniu do grupy będzie ślubował cielesną czystość i poświeci się całkowicie innym?
Poza tym Dorian jest stworzony do bycia taką okazjonalną pomocą-sputnikiem, jest nieśmiertelny, jest doświadczony, widział dużo, jest z pewnością odporny na pewne rodzaje uroków itp.

Wg mnie PD pokazywał pazur, kiedy brał wątki znane z kultury i umiejętnie, nowatorsko, pieczołowicie wplątywał je w mega interesującą historię o LUDZIACH i POTWORACH.

Rozwalenie grupy dla mnie będzie oznaczało koniec serialu. To właśnie zebranie tej grupki ludzi-potworów stłoczonej blisko siebie naprzeciw większego Zła było mi miłe. Ich konflikt by mnie mega wku*wił i raczej nie chciałabym już tego oglądać.

pegaz_filmweb

Oh, c'mon, przecież Dorian ciągle narzeka na nudę i brak podniety.
No to w ramach urozmaicenia sobie wieczności mógłby pobawić się i poudawać, że pomaga. Przecież Vanessa była dla niego interesująca ... a była/jest oblubienicą Szatana ... czy to nie jest wystarczająco ciekawe, by temat jednak zgłębić ... Lucyfera poznać może w rezultacie. A i pozaliczać się z towarzystwem też by mógł. Ethana i Vanessę już ma odnotowanych w kajeciku - to mu zostało czterech.

A te wymienione przez Ciebie paskudności dla mnie wcale paskudne nie są. Malcolm musiał wybrać między kobietą, która jest dla niego jak córka i kobietą, która jego córką jest. Wybór jakby nie było tragiczny. Cudnie tragiczny. Wcale nie paskudny, ani nacechowany złem. Ethan był wobec choroby Bronny bezradny, ale cierpiał razem z nią. To nie jest złe. To jest smutne i piękne. Odrzucenie Doriana przez Vanessę było najjaśniejszym punktem w dotychczasowej karierze Pana Greya w PD. Nie było złe. Dorian wreszcie się czegoś zaczął uczyć.
Tortury istotnie były złe i paskudne. Złość Ethana jednak - oczyszczająca.

Ok. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam i nie podagadałam od rzeczy. Dawno się tak szeroko nie udzieliłam na żadnym forum i mnie wątpliwości nachodzą.
A teraz do pracy ... wszak nie płacą mi za pisanie postów na fw ;P

happyand

Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. I dokładnie tak bym to nawet widziała - Dorian zaangażowałby się nie na zasadzie: pomagam, bo tak trzeba/wypada/ktoś mnie potrzebuje, tylko na zasadzie: pomagam, bo się nudzę.
I absolutnie padłabym z wrażenia, jakby Dorian w trakcie owegoż "pomagania" przerwał akcję, bo nagle zapragnął pograć w ping-ponga :D
Totalnie nie oczekuję Dorianka i Vaneski trzymających się za rączki pędzących w mrok, czy Dorianka z pistoletem wystrzeliwującego kule u boku Chandlera. Dorian - nieprzewidywalny pomocnik orbitujący swobodnie i niezobowiązująco wokół grupki, angażujący inne organy swojego ciała, nie tylko wacka, może przypadkowo wplątujący się w coś grubszego, coś niebezpiecznego dla NIEGO.
Ot tyle :)

pegaz_filmweb

O to, to! Ja się pod tym podpisuję ręcami i nogami - "Im mniej nasz dream team jest dream, tym lepiej". To mi się nasunęło po tym odcinku - że drużyna jest rozbita, chora, okaleczona i to ja czyni najciekawszą :)

KotArystokrata

Odcinek podłych postaci
Ad1. Scena mordu była straszna - ten potrójny but w twarz wrrr creepy.
Ad2. Niewidoma dziewczyna - co za wstrętne babsko "dość miałam słuchania o tej durnej poezji". Ciekawe co stanie się z biednym Potworkiem - tak zakończą jego wątek, czy ktoś przyjdzie mu na ratunek?
Ad3. Sembene r.i.p. - świnia Ethan, miałam nadzieję, że nasz były Łowca Niewolników również teraz powie coś do słuchu i się człow... ekhm wilkołak opamięta. Jeśli zginął to najgłupsza śmierć w serialu (chociaż nie, najgłupsza była śmierć 2 potwora Frankiego)
Ad4. Bronna i Dorian - super para, razem mogą teraz balować i mordować;) W sumie chyba nie pokazał jej obrazu, tylko zdolność regeneracji (biedny facet w kajdanach teraz bez ucha siedzi;))
Ad5. Jeśli Ethan wybierze ciemna stronę mocy to mocno zawiodę się na serialu. Ma ratować Miss Ajws i już!
Ad6. Komnata jest kozacka, można zwariować po godzinie takiego prania mózgu. Bałam się że jeszcze Pan Lyle tam wejdzie i zobaczymy coś naprawdę dziwnego :)

Hetake mnie wkurza, dziwię się starej wiedźmie (jak ona się nazywa?), że jeszcze jej nie zabiła - może też się jej obawia? Kurczę tym bardziej powinna zrobić z niej mlelonke.
Co do samej Bronny - wydaje mi się, że nadprzyrodzonych mocy nie ma żadnych (oprócz tego, że jest żywym trupem), cała jej siła polega na tym, że wie jak owinąć sobie facetów dookoła paluszka, a to, że chce władać światem? Kurczę, w poprzednim wcieleniu musiała sprzedawać swoje ciało totalnym zwyrolom, teraz gdy poczuła, że ma moc bierze odwet,proste. Dziwi mnie tylko, że w tych wspominkach nie uwzględnia Ethana i jego miłości - przecież był dla niej dobry. I kurczaczki chyba nie doczekam się ich spotkania:(
Odcinek super, lecę się zaspoilerować trailerem odcinka finałowego, mam andzieję, że będzie się działo

ocenił(a) serial na 9
Qwertyna71

Widocznie Ethan postanowił wyrwać się z friendzone, w który wpędziła go Miss Ajws a Hekate jest całkiem kusząca... ;)

ocenił(a) serial na 7
Qwertyna71

Wydawało mi się, że akurat Kriczer nie będzie potrzebował żadnej pomocy przy wydostaniu się z celi, po prostu dmuchnie, chuchnie i wyjdzie, pytanie tylko czy po drodze podepcze Putneyów, czy nie. Czy z tej celi wyjdzie potwór czy poeta, a może jeszcze ktoś inny? No ale w PD lubią ekhem...niestandardowe rozwiązania fabularne, więc niewykluczone, że będzie tam tkwił do końca 3 sezonu.

ocenił(a) serial na 9
KotArystokrata

Początek, cóż... To już chyba drugi trup na koncie Vanessy. Nie ma szans, żeby nie miało to wpływu na jej charakter (albo karmę). W każdym razie, scena świetna. Rozmowa Malcolma z upiorami poprawna, ale bez fajerwerków. Natomiast dialog wiedzmy starszej i młodszej napuszony i głupkowaty, trochę tylko ratowany talentem H. MacCrory. Pan inspektor mi się bardzo podoba, podobnie jak ruszenie – odrobinę – przeszłości Ethana. W sumie gliniarz po przejściach nie powiedział nic, czego byśmy się nie domyślali.

Powrót wątku naszych drogich zmarłych, o tak zimnym dotyku, lecz o tak gorących uczuciach, wywołał u mnie niepokój. Bo w ostatnim odcinku dość ciekawie to rozegrano. W przypadku Brony – powtórka tylko że Dorianem w roli głównej.

Ja – w przeciwieństwie do większości osób na forum – w sumie rozumiem, dlaczego ekipa popełnia tyle bzdurnych decyzji. Oni się sypią, motają, nie wiedzą co robić. Są zagrożeni i osaczeni. Ethan potrójnie: przez wiedźmy (jak wszyscy) przez swoje wilkołactwo, przez policje. Zabrakło charyzmatycznego lidera, więc w tej sytuacji postępowanie jak Sprawna Ekipa Zabójców Wampirów z poprzedniego sezonu byłoby bzdurne.

Co było wadą pierwszego sezonu, to kompletnie do dupy zrobieni antagoniści. Wszelkie starcia z wampirami polegały na jednym i tym samym schemacie: wampir się szerzy – jeeeb, dostaje kulkę od Malcolma, następny wampir się szczerzy – łup, dostaje tasakiem po łbie od Sambre, kolejny wampir się szczerzy, tylko że jakoś tak groźniej, łubudu dostaje dwie kulki od Ethana.

Wiedźmy manipulują, rzucają uroki, kuszą, i – co najważniejsze – rozbijają jedność i konsekwencje ekipy. I to jest o niebo ciekawsze, niż mało porywające rzezie wampirów na statku/w teatrze/ w podziemiach czegoś tam. Uważam, że to co spotkało ekipę w zamku wiedźm, to jakaś sprawiedliwość; skoro w pierwszym sezonie radzili sobie z nadprzyrodzonym przeciwnikiem aż za dobrze, działając bardzo sprawnie, to w tym sezonie motają się i wybitnie sobie nie radzą.

Poświęcenie Sambre dla dobra dramaturgii i wywołania emocji u widza – i bardzo dobrze. Po serii katastrofalnie słabych odcinków, ten i poprzedni w końcu dorównują poziomowi pierwszemu sezonowi.

KotArystokrata

Ta ślepa dziwka!!! ale mnie zaskoczyła!

KotArystokrata

Albo ja mięknę, albo miałam zły dzień ... albo rzeczywiście było za ciężko ... Za dużo, za tłusto - niestrawnie i nudno. Przynajmniej dla mnie.
W życiu przeczytałam jeno kilka powieści grozy/gotyckich. Z tytułu, tak już, jestem w stanie wymienić Mnicha Lewisa i Zamczysko w Otranto Walpore'a. Z tego co ja pamiętam, to na końcu w jednym i drugim wystąpił satysfakcjonujący motyw umoralniający, co oznacza, że niecne postępki, konszachty ze złem zostały potępione, a osoba winna ukarana. Czekam na ten moment w PD, bo złego miałam aż nadto.
1. Scena morderstwa była tak brutalna i długa, że mnie umęczyła już na początku.
2. Dorian po ubiciu nudnej Angeli rzuca się na Bronnę (trochę szkoda Angie - nie dlatego, że zginęła - w momencie jej śmierci odczułam satysfakcję, gdyż tegom się właśnie po Dorianie spodziewała - łamania serc i okrucieństwa - chodzi mi o to jak ją potraktowali twórcy - pojawiła się wzbudzając chwilową sensację, bo odc. dalej czar zupełnie prysł i nie potrafiłam określić co Dorian w tej lasce widzi - oprócz penisa:/ ). Wątek Bronny był pewnym zaskoczeniem - przerysowana, zmutowana, zniekształcona transformacją w zombie osobowość oryginalnej Bronny jest jednowymiarowa i nudna. Dlaczego np. Hannibal Lecter i Golum pomimo swojej zdecydowanie złej natury budzą sympatię? Bo nie są jednowymiarowi. Poza tym zombie Bronna tak bardzo się różni od żywej Bronny, że ciężko mi to wszystko tak od razu zaakceptować. Potrzebuję czasu.
Widzę naturalnie, że Dorian i Zombiewamp pasują do siebie. Match made in hell itd. A jednak wolałabym, by Bronna skończyła jak Angela i jej podobni (nie teraz zaraz - ale wkrótce - wtedy zadość stanie się systemowi i mojej logice). Będę również rada jeśli Bronna spali obraz Doriana. Wszystko mi jedno. Żądam satysfakcji. Ktoś z tego układu musi skonać.
Ogłaszam, że Dorian ma banalny gust. Change your taste in men. Z drugiej strony Dori też jest nieznośnie płytki. Wiem, że taki był oryginał ... ale czy to nie czyni go nużącym? Czy tylko mnie męczy Dorian?
3. John. Cóż. I na niego i na mnie spadł jakiś ciężki głaz (nie lubię go jakoś szczególnie, ale to mi nie przeszkadza współczuć). Pomijając jednak moje emocje, rozwiązanie fabularne w pełni akceptuję. Nie byłam jednak jakoś szczególnie zdziwiona. Z tą babą nie grało mi już od momentu, gdy poprosiła Johna o wspólny spacerek. Wszak wcześniej był wg niej zimny i odrażający. Już wówczas pomyślałam sobie, że pusta z niej dziewoja jednak.
4. Wygląda na to, że Lucyfer (na którego baardzo liczyłam) jest baaardzo zwyczajny. Ale zobaczymy. Mało go było.
5. Dwa razy podskoczyłam. Gdy Wiktor zobaczył Proteusza (matko jakby się teraz przydał taki promyczek). Gdy Sambene odtrącił broń sprzed skroni Ethana.
6. Śmierć Sambena to gwóźdź do trumny. Nie pierwszy, ale spory (i znów było wiadomo co się twórcom uroiło, gdy Ethan wyznał Sambenowi jak ważnym jest dla niego kumplem, ech - manipulacja). Jeśli Ethan się przebudzi na widok Vanessy to stawiam na PD ostateczny krzyżyk (małe szanse na takie zakończenie, ale jednak). Myślę, że plan wiedźm weźmie w łeb, bo matka z córką ostatecznie się poróżnią. W kluczowym momencie.
7. A Frankie i Lyle to już śmiech na sali. Ci panowie rzeczywiście doskonale nadają się do polowania na wiedźmy. Zwłaszcza razem. Ethan powinien iść solo i dać Sama do grupy morfinisty i eleganta. (Nie można oczekiwać od przyjaciela, że będzie w stanie uczynić to, o czym on nawet boi się pomyśleć. - A ta przyjaźń była mi tym promyczkiem, którego ja potrzebuję. Nie potrafię zaakceptować rzeczywistości bez słońca. W PD brakuje światła. Choćby i słabiutkiego - dlatego nie chwytam się za Breaking Bad XD - Może tak ma być. Ja jednak jestem już zmęczona.)

Ach, no i stwierdzam, że nadmiar postaci-ikon wywołał jednak pewien chaos, w którym też nie umiem się jednak odnaleźć.

happyand

A jednak nadmiar postaci-ikon i to z WAMPIREM pod pachą jakoś zdawał egzamin w 1 sezonie. Ba! Zdawał go z wynikiem celującym wywołując okrzyki radości u egzaminatorów. Jakoś wtedy udawało się upchać oprócz tego wszystkiego jeszcze opętania, seanse spirytystyczne, szpital psychiatryczny, radzenie sobie z problematycznymi kobietami, odkrywanie Afryki, zdrady małżeńskie, pożycia rodzinne zarówno u arystokracji, jak i u najniższych stanów.
I tak jak piszesz, oprócz zła, była też nadzieja, był cel, była pomoc Minie. Było coś, co napędzało, motywowało bohaterów w pozytywny sposób. Choć każdy miał coś na sumieniu, każdy chciał też odkupić swoje winy.
Mam wrażenie, że to zniknęło, rozpłyneło się w tym sezonie. Fabuła się rozwodniła, stała się nijaka i bez celu - właściwie to jest takie kręcenie się w kółko i rozmienianie na drobne.

Dla mnie też śmierć Sembene to cios.

"ale czy to nie czyni go nużącym? Czy tylko mnie męczy Dorian?" nie tylko ciebie

Faktycznie, Angela została potraktowana jak nic nie znaczący przerywnik.

Za BB możesz się spokojnie zabierać. Tam nie ma badziewnych problemów i wydumanych konfliktów dobro-zło. Tzn. konflikt JEST, ale nie TAKI jak sobie myślisz :) Raczej masz jak w banku, że nienawidzisz głównego bohatera, ale będziesz chciała go oglądać (choć ja robiłam sobie przerwy jak mnie za bardzo wkurzał ^^). Im więcej oglądam seriali, tym bardziej doceniam ogrom pracy scenarzystów i aktora w stworzeniu tej nietuzinkowej, wielowymiarowej postaci.
Nie potrzebujesz tam promyczków swiatła, ogląda się to tak, że spokojnie bierzesz historię na klatę, nie dławiąc się okropnościami. Ja takich promyczków potrzebowałam w innych serialach, tych tzw. "życiowych", w których twórcy przez "życiowość" rozumieją przemoc wobec słabszych, osobliwie seksualną przemoc wobec kobiet i dziewczynek. W BB pod tym względem jest spox, przemoc tam występująca nie męczy widza psychicznie :)

emo_waitress

Ech, z tym pierwszym możesz mieć rację. W S1 w opozycji do wyraźnego zła mieliśmy wyraźne dobro. Wszak bez jednego nie ma mowy o drugim, bo jak mamy tylko zło, to czy nie znaczy to, że zło staje się normą? A ja nie do końca lubię jak jest nudno, bo biało, ani nudno, bo czarno. Najbardziej lubię !wyraźne! szarości. Szarości kocham, bo zawierają najwięcej emocji (i konflikty wewnętrzne głównych bohaterów, o których piszesz niżej).
W bieżącym odcinku (prócz tego, że mi się dłużył) widziałam szarości zbyt mało jak na mój gust.

A z BB to jest u mnie tak, że ja bardzo chcę polubić, bo wiem, że warto ... może więc zamiast spekulować, czy Walter jest skończenie zły należałoby rzeczywiście samemu obaczyć i wtedy wydać odpowiednią opinię (zaznaczę, że bardzo lubię seriale, gdzie szeroko pojęty kryminał, tudzież inna patologia ukazana jest w roli głównego bohatera - więc aż taka delikatna też nie jestem - nasłuchałam się po prostu o tym jak WW traktuje swoją własną rodzinę ... nawet mafia dba o rodzinę :) ... może jednak można liczyć na to, że Jesse okaże się trochę bardziej w moim typie ... wygląda na poczciwego ciamajdę, który znalazł się w złym miejscu i złym czasie obok niewłaściwej osoby).

happyand

Nie wiem, co ci naopowiadali w kwestii życia rodzinnego Łoltera Łajta, ale przecież on wstąpił na ścieżkę prowadzącą do Mordoru oryginalnie DLA swojej rodziny. Nie chcę ci nic spojlerować, ale technicznie rzecz biorąc, to Mr. White generalnie dobrze traktuje swoją rodzinę. Technicznie :) W każdym bądź razie na pewno nie ma tam jakiejś patologii, bicia, toksycznych relacji czyniących z bohaterów emocjonalne kaleki, cudów-wianków, do jakich większość seriali zdążyło nas przyzwyczaić. Oni są w sumie - przynajmniej zaczynają ten serial - jako całkiem zwyczajni ludzie, całkiem normalni. Popatrz na pierwszy odcinek najnowszego sezonu True Detective - WSZYSCY są poyebani i WSZYSCY mają w uj problemów, a rodziny pokazane są tylko jako dysfunkcyjne skupiska popieprzonych ludzi.
W Brejking Bad tak naprawdę przez cały serial, oprócz nielicznych wyjątków, wszyscy są tak bólu zwyczajni. I dzięki temu uważam ten serial za arcydzieło :)
(poprzedni sezon PD też uważam za arcydzieło, choć zgoła za coś innego. choć jak się go odrze z paranormalnej otoczki, to tu też zostają prawdziwi ludzie napędzani całkiem przyziemnymi żądzami i motywami - władzą, sprawdzaniem swoich granic, seksem, szukaniem swojego miejsca, tudzież ucieczką przed problemami, czy przeszłością - a także odkupienie grzechów. Łolter też jest zwyczajnym człowiekiem, dopóki nie budzi w sobie demona, jak mis ajws :D )

happyand

Rozumiem twoją opinię...na pewno zgadzam się, że podłości i eksponowania tej mrocznej strony człowieczeństwa w Penny nie brakuje. Mnie akurat to nie męczy i nie potrzebuję niczego na osłodę (znużyły mnie już trochę przewidywalne fabuły, w których tylko dobrzy i "nieskazitelni" bohaterowie mogą zatriumfować. [ale musisz wziąć poprawkę na mój charakter - w dzieciństwie płakałam za wilkiem w Czerwonym Kapturku :D ]
Dlatego też scena morderstwa bardzo mi się spodobała - owszem Vanessie daleko do filigranowej panienki (np. takiej Miny z Drakuli Coppoli ), a jednak to jednooki na nich napadł, chciał załatwić Ethana i zachowywał się jak ostatni cham.
Gdyby Vanessa zabiła jakąś bogu ducha winną osobę, oczywiście wzbudzałaby pogardę i byłaby u mnie skreślona jako pozytywna bohaterka serialu , ale jakoś trudno mi było przejąć się morderstwem jednookiego.
2. Bronka nie skończy jak Endżi, bo ona już jest martwa tzn. nieśmiertelna (?) Dorian nie miałby tyle krzepy, by potraktować ją podobnie jak Clare biednego Proteusza. Właściwie nie wiem, co może zabić Bronę? Prędzej to Bronka spali portret Doriana, ale na razie nie widzę powodu, dla którego miałaby to zrobić (myślę, że śmierć Doriana będzie zbliżona do tej książkowej)
4. Lucyfer? Kurcze, może przeoczyłam jakąś scenę - pojawił się w ostatnim odcinku? Ja cały czas martwie się, by nie pokazali go w jakiś karykaturalny sposób (np. z rogami i z ogonem ;) )
6. No cóż, teraz przynajmniej wiadomo że Ethan zupełnie nie kontroluje swojej drugiej natury. Pozostaje mieć nadzieję, że po zagryzieniu Sambene, nie będzie już taki głodny i zdoła obronić Vansessę przed wiedźmami ?
7. Myślę, że w serialu takim promyczkiem rozładowującym ponury klimat i napięcie miał być właśnie Lyle.

KotArystokrata

"znużyły mnie już trochę przewidywalne fabuły, w których tylko dobrzy i "nieskazitelni" bohaterowie mogą zatriumfować"
jak rany dlaczego od razu musi być popadanie w kolejne ekstremum? :) To jest ten sam rodzaj argumentu, kiedy słyszę np. ilekroć piszę, że serial jest nudny i potrzebuje więcej akcji, to dowiaduję się, że się nie znam i że pewnie szukam "szczelanek i pościgów" :D NIE. Akcja może być wtedy, kiedy dwóch bohaterów siedzi 10 minut przy stole i gada. Ale gada tak, że nie można się oderwać od monitora. Tak samo dobro, "promyczki", wcale nie oznaczają sztampowych biało-czarnych, zero-jedynkowych postaci, wątków, konfliktów dobro/zło wyłożonych łopatologicznie. Poza tym gdzie są w PD postaci nieskazitelne? Nie ma ani jednej takiej, nawet słodki Pan Lyle ma swoje za uszami, choć wydaje się z nich najmniej obciążony bagażem grzechów. Więc w PD nie ma Z ZAŁOŻENIA szans na triumf "tylko dobrych i nieskazitelnych", bo po pierwsze takowych NIE MA, a po drugie jak pokazał finał pierwszego sezonu, "przewidywalna fabuła" i sztampowe rozwiązania również mają małe szanse.
Mroczna strona człowieka w gotyckim sosie pokazywana w PD - całkowicie ok.
Ale w tym momencie to właśnie ty popadasz w skrajność oczekując tylko i wyłącznie mroku i bestialstwa. Przecież w większości ekipy w PD to są ludzie, lub bohaterowie, którzy ludźmi byli. Za wyjątkiem Doriana KAŻDY posiada zdolność do miłości, zawiązywania przyjaźni, do zwykłych, ludzkich uczuć, KAŻDYCH uczuć, tych niszczących duszę, jak i tych ją leczących. Gdyby tego nie było, mis ajws byłaby tylko kolejną wariatką, a mister czandler kolejnym ćwokiem z Muriki.
No i kto by chciał oglądać nurzanie się w moralnym i uczuciowym szambie zgrai bohaterów? To właśnie ich wewnętrzny konflikt napędza fabułę, a jeżeli mają być tylko "mhoczni", to co się ma w nich konfliktować? Czy wtedy zmaganie samych ze sobą ma wyglądać tak: azali czy mają przeciąć swoją ofiarę swoją wzdłuż, czy w poprzek? :D
Wg mnie fajnie, że mamy pogmatwanych bohaterów, punktowanych jedynie przez zwykłe, ludzkie zło, jak ta niewidoma dziewczyna i jej rodzinka, czy choćby i prześladowcy Chandlera - zwykłego bandziora i przez "technicznie" wypranego z moralności Doriana. Ale czy naprawdę chcielibyśmy oglądać samych takich bohaterów?
Ja się wcale nie dziwię reakcji happyand. Co prawda moja reakcja jest inna od jej, ale ją rozumiem. Mnie razi spłycenie fabuły i charakterów bohaterów, jesteśmy przed finałem, a mam wrażenie, że w psychikach bohaterów mało się działo w porównaniu z 1 sezonem.

emo_waitress

Zaraz, zaraz...chyba źle odczytałaś moją wypowiedź
1.Napisałaś : "Więc w PD nie ma Z ZAŁOŻENIA szans na triumf "tylko dobrych i nieskazitelnych" " .Ja dobrze o tym wiem, i właśnie taka Penny jaką znam z ostatnich odcinków mi bardzo pasuje! Odpowiedziałam na słowa happyand, która pisała "W PD brakuje światła. Choćby i słabiutkiego".
Ja nie chciałabym rozjaśniać Penny, bo sięgam po serial grozy właśnie po to, by było mroczno, grobowo i strasznie. :) Oczywiście nie do przesady. Nie żądam jakiejś krwawej jatki, ale też niczego nie zmieniłabym w klimacie serialu.
Czy ja dobrze rozumiem, że dla Ciebie ostatnie odcinki PD też są w zbyt "ciemnych barwach" ?

"No i kto by chciał oglądać nurzanie się w moralnym i uczuciowym szambie zgrai bohaterów?" -ehmm..Dostojewski? (gdyby żył oczywiście ;) ) Tak na poważnie - bardzo mi się podoba ukazanie w serialu wewnętrznych konfliktów / walki / ciężaru odpowiedzialności za podjęte decyzje/ wyrzuty sumienia. Nie chciałabym tego zmieniać, ale też nie szukałabym w nich na siłę jakichś samarytańskich odruchów, jeśli miałyby się pojawić jedynie na otarcie łez co wrażliwszych widzów.

KotArystokrata

Aha...nie oczekuję "tylko mroku i bestialstwa" absolutnie nie! Broń Boże. Ale też nie chciałabym uświadczyć kolejnej bajki z morałem o "triumfie dobra" za wszelką cenę i dopasowywanie wątków pod taki happy end. Na szczęście jestem dobrej myśli i nic nie wskazuje na to, żeby taki czarny scenariusz miał się ziścić.

KotArystokrata

W sumie to czytam twój post i do końca nie wiem, czego właściwie oczekujesz :D Z jednej strony chcesz żeby było mrocznie, grobowo i strasznie, ale potem piszesz, że nie oczekujesz tylko mroku i bestialstwa, ale też piszesz, że nie chcesz serialu rozjaśniać :D
Nie, nie uważam, że ostatnie odcinki są w zbyt ciemnych barwach. uważam, że są w zbyt jednostajnych. Jakbym tak uważała, to nie przyklasnęłabym Dorianowi usuwającemu przeszkodę w postaci Angeli i nie przyklasnęłabym niewidomej, która wykiwała widzów swoją słodyczą i kalectwem. Ale tak poza tym jest nudno i monotonnie. W poprzednim sezonie mieliśmy jazdy, zmiany, mieliśmy mis ajws pogrążającą się w szaleństwie, ale i z niego wychodzącej, z absolutnie wspaniałą wycieczką w przeszłość w odcinku 5, kiedy to w jednej godzinie upchano totalny rollercoaster z cyklu: 50 twarzy Vanessy. Wszystko było wiarygodne i wszystko było ważne. W tym sezonie Vanessa jest cały czas na tym samym poziomie oprócz miłego wyskoku na shopping. Mało tego - teraz Vanessa weszła na ścieżkę zbrodni - i co - i nic. Nie widać w niej zmian, które przecież jakby nie było popchnęły ją bliżej ramion Lucyfera. Nawet zabrakło wewnętrznego siłowania się z tym, czy zabić - ot Vanessa spojrzała na książkę, podjęła decyzję, Chandler nazwał ja mała dziewczynką.
To mi się nie podoba, bo pierwszy sezon przyzwyczaił mnie do wysokich standardów w tej kwestii - pozwolę sobie przypomnieć w jak dokładny, acz piękny sposób Vanessa opisywała swój upadek.

Słabo pamiętam Dostojewskiego, szkołę skończyłam wieki temu :) ale o ile dobrze pamiętam, pisał on o złu w odpowiednim kontekście i poddając je ocenie odbiorcy jego twórczości. Dostojewski o ile dobrze pomnę nie pisał o złu dla samego zła i pławienia swoich bohaterów w bezeceństwach w celu wywołania niezdrowych sensacji u czytelnika :)

"bardzo mi się podoba ukazanie w serialu wewnętrznych konfliktów / walki / ciężaru odpowiedzialności za podjęte decyzje/ wyrzuty sumienia."
no ależ o to cały czas mi chodzi, tylko tak jak piszę, żeby był konflikt, muszą być przeciwstawne siły, bo jak inaczej ma to wyglądać, konflikt zła ze złem?
"nie szukałabym w nich na siłę jakichś samarytańskich odruchów, jeśli miałyby się pojawić jedynie na otarcie łez co wrażliwszych widzów"
ani happyand, ani ja, nie piszemy o samarytańskich odruchach, ani o disneju. Argumentacje happyand zostawiam jej, nie roszczę sobie praw do obrony jej punktu widzenia :) ale w sowim imieniu posłużę się przykładem: pozytywna relacja zaistniała miedzy Sembene i Chandlerem. O ile się orientuję, każdemu się spodobała, każdy chciał więcej tej dwójki z ich dynamiką. Sembene pomógł i nie osądził, tak samo pomógł w godzinie próby Melcolmowi, kiedy wszyscy stali z rozdziawionymi gębami i jako jedyny zauważył problem swojego pracodawcy. Chyba nie ma widza w tym sezonie, który nie polubiłby Sembene - byłego łowcy niewolników, o którego grzechach możemy tylko snuć ponure przypuszczenia.
I to był taki dla mnie promyczek, że już używamy tego sformułowania :) Serialowi nie ubyło grozy, a mrok został łagodnie rozświetlony - choć cienie dalej zalegają po kątach ;)
I o to chodzi.
uważam, że nie da się dobrze pokazać grozy, jeżeli nie jest ona kontrowana. To jak z pójściem do piwnicy: można iść po ciemku i będzie straszno, a można iść z dającą złudne poczucie bezpieczeństwa chybotliwą świeczuszką, która sprawi, że mrok OŻYJE :D

emo_waitress

"Z jednej strony chcesz żeby było mrocznie, grobowo i strasznie, ale potem piszesz, że nie oczekujesz tylko mroku i bestialstwa, ale też piszesz, że nie chcesz serialu rozjaśniać :D"
Cóż tu jest dla ciebie nie jasnego? Przecież jedno drugiego nie wyklucza. To, że chcę zjeść chleb na sniadanie, nie oznacza, że chcę zjeść tylko i wyłącznie chleb (mogę potrzebować np. herbaty, mleka, etc.) - że posłużę się takim kulinarnym przykładem ;)
Myślę, że ogólnie mamy podobne oczekiwania (kontrasty, brak monotonii) tylko jak dla mnie w obecnej PD tego nie brakuje, a w twojej opinii zrobiło się zbyt jednostajnie.
Może powiem tak - staram się patrzeć na serial całościowo - nie przeszkadza mi jeśli kilka odcinków będzie bardziej ponurych niż inne, bo wiem, że żeby stopniować napięcie i wprowadzać elementy zaskoczenia, nie będą mogli cały czas jechać na tym wózku - jest jeszcze trzeci sezon, a więc gdyby teraz Vanessa, Ethan, i pozostali bohaterowie całkowicie się pogrążyli, zaprzedali złym siłom albo też zostali zabici - nie byłoby o co walczyć w następnym sezonie. Na pewno scenarzysta się z tym liczy i nawet jeśli teraz nurza w moralnym błocie naszych bohaterów, to w następnym odcinku lub (co bardziej prawdopodobne) w następnym sezonie, da im szansę na odkupienie win.

"Słabo pamiętam Dostojewskiego, szkołę skończyłam wieki temu" heh wybacz, mam małego świra na punkcie jego prozy ;) i nie każdy musi to widzieć - chodziło mi o znany fakt z jego biografii - Dostojewski zaczytywał się w kronikach kryminalnych swoich czasów (opisy morderstw, gwałtów na kobietach/ dzieciach, procesy sądowe). Stąd też między innymi czerpał inspirację do swoich powieści. Z tego co pamiętam, nawet jego znajomi mieli z tym problem, bo podczas spotkań towarzyskich potrafił opowiadać o tym co przeczytał (a zwykle były to rzeczy skandalizujące i bestialstwa) , i delikatnie mówiąc, poczytywano mu to za "niezręczność" ; bo łamał w ten sposób tabu obyczajowe :)

KotArystokrata

Vanessa zaprzedała duszę otwierając zakazaną księgę Joan Clayton. Pomimo ostrzeżeń to zrobiła. Owszem, w desperacji - bo Lucyfer czyha na jej ... cośtam (nadal nie wiadomo czego diabeł konkretnie chce od Vanessy ... żeby porodziła Antychrysta?). Vanessa wybrała zatem swoją drogę. Korzysta z daru, który ludzkości dała ta sama kreatura, która chce ją posiąść. Czy to nie wygląda jak wchodzenie do klatki lwa? Czy tylko mi się to skojarzyło z podpisywaniem cyrografu?
A zatem Vanessa nie jest w tym sezonie dla mnie bohaterką silną i względnie pozytywną. Złamała się. Zaburzyła balans między czernią i bielą w serialu przechylając szalę na rzecz złego. (Wyżej piszę o szarościach, zdaję sobie jednak sprawę, że powieści gotyckie ... na których klimacie opiera się ten serial ... w konwencji mają jakby wpisany wyraźny podział świata. Ich konstrukcja jest prosta. Może ta prostota właśnie zaczęła mi przeszkadzać ... dla mnie zło jest tak samo przewidywalne jak dobro.)

Co do jednookiego ... z winy Ethana musiał nosić maskę. Pod nią wyglądał paskudnie. Żądał zemsty (ponadto zdaje się, że Ethana jednooki ścigał z kumplem, którego ten pierwszy zagryzł był w S1). Jestem w stanie przyjąć, że w jej ramach jednooki chciał ubić sprawcę swojego nieszczęścia. Jestem nawet w stanie to zrozumieć. Dlatego mimo, że również zaliczam jednookiego do "tych epizodycznych złych" nie nazwałabym go ostatnim chamem. Działał z zupełnie logicznych i słusznych powodów. Jako człowiek z (prawdopodobnie) kryminalną przeszłością wyjście z sytuacji i osiągnięcie satysfakcji widział tylko w zabójstwie. Działał wg przyjętych w jego (i Ethana) świecie zasad. Można zatem powiedzieć, że jednooki był człowiekiem z zasadami :)
4. Sory za zamieszanie. Lucyfer wystąpił w poprzednim odc. Skomentowałam tu, bo nie komentowałam wcześniej. Powinnam była to zaznaczyć.
7. Pan Lyle i dochodzący do siebie (po zderzeniu z Bronną) Wiktor istotnie stanowią dla mnie jasne punkty. Być może dlatego, dla nich, dalej będę oglądała serial.

P.S. Z tym jednookim pojechałam nieco, wiem ... cóż ... trzeci plan, ale jednak dał się lubić ... subiektywnie zupełnie. Przypominał mi tych tradycyjnych złych, którzy sprawy załatwiają tradycyjnie :) I charyzmę miał też ... ale to też kwestia subiektywna. No i jego agresja była wg mnie taka świeżo przyziemna. Coś innego ...
... i tak oto naszła mnie jednak ochota na BB XD

happyand

Jednooki był w porzo i z zasadami bandziorowskimi do momentu, kiedy powiedział, że zgwałci Vanessę. Do której to sorry, ale nic nie miał, więc cały ten nimb kryminalisty żyjącego zgodnie z jakimś tam kodeksem bierze w łeb, skoro do swoich porachunków miesza niewinne osoby :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones