Sam serial jest strasznie głupi, choć wg reklam to miał być super genialny plan bardzo inteligentnego profesora. Tzn sam pomysł był bardzo ciekawy i w sumie profesor miał genialny plan, ale okazał się debilem, zatrudniając do niego takich ludzi. Tak naprawdę z całej tej ekipy potrzebował Moskwy, specjalisty od podkopów, i Nairobi, specjalistki od drukowania pieniędzy. Berlin jeszcze był w miarę ogarnięty, opanowany i miał charyzmę, ale nie był niezbędny. Oslo i Helsinki to małomówni żołnierze o silnej psychice. Nadawali się do tego, bo potrafili wytrzymać presję i słuchać rozkazów.

Resztę bez problemu mógł wymienić na innych. A tymczasem wziął nieopierzonego dzieciaka, Rio, głupka, który trudnił się głównie bójkami w barach, Denvera i wisienkę na torcie, Tokio, głupią, niecierpliwą i impulsywną, dosłownie najgorszy możliwy wybór do wykonania zadania, którego częścią jest spędzenie razem kilku tygodni czy miesięcy w zamkniętym budynku.

Przecież profesor miał kontakty z jakimiś żołnierzami, weteranami. Dlaczego ich nie zatrudnił zamiast tej bandy półgłówków? Ci by nie spanikowali na widok strzelającej policji. Są zdyscyplinowani i potrafią słuchać rozkazów, jak Helsinki i Oslo. Potrafią działać pod presją. Jak taki geniusz, który planował ten skok przez połowę swojego życia, mógł popełnić taki błąd i zatrudnić akurat tych ludzi? A potem już wszystko musiało się spieprzyć, bo kilka miesięcy szkolenia nie zmieni półgłówków w geniuszy.