obejrzyj 4 i 5 sezon, tam dopiero będzie się działo ;)

Na razie skończyłam trzeci, nie mogę się podnieść po śmierci Matthew :/
:)

Oj również nie mogłam tego pojąć dlaczego to mi zrobili :)

ja też, jak oni mogli go uśmiercić?!

Aktor grający tę rolę chciał odejść. Nie mieli wyboru.

Że COOOOOOOOOOOOOOOO ojezusmaria a ja właśnie wczoraj obejrzałam ich ślub :(((((

Uwielbiam Batesa -

Mnie też irytuje. I ta obraza że żona mogłaby stosować antykoncepcję

Ale że on tak do Anny? (jeszcze tam nie doszłam, kocham spoilery)...

Mi się wydaje, że Bates to taki rodzaj człowieka, który będzie się uśmiechał nawet umierając w cierpieniach. Tacy ludzie bywają irytujący, wiem. Sama reprezentuję ten typ, płaczę (prawie) tylko w samotności i zawsze myślę najpierw o innych. Nie chwalę się, to naprawdę jest irytująca cecha :D

ale to normalne, że był zły o antykoncepcję, bo oboje mówili, że chcą mieć dzieci jak najszybciej

Widzisz, Bates to człowiek, który BARDZO DUŻO już w życiu przeszedł. Siedział 2 lata w więzieniu bo wziął na siebie winę żony, podczas wojny był ranny i okulał, w pałacu wielu z niego żartowało za plecami - nauczył się cierpliwości. Ale potrafi tę cierpliwość stracić i się odgryźć - gdy wściekł się na współlokatora w celi i wrobił go w przemyt narkotyków. Thomasowi tez nieraz przygadał. Ja go lubię. Jestem w 3 sezonie, więc nie wiem, co będzie później.

Im dalej w las, tym więcej drzew. W dalszych sezonach mam wrażenie, że niepotrzebnie jeździł po Thomasie, zwłaszcza w szóstym, kiedy Thomas... (spoiler). Aż go Anna trącała czasami. Z drugiej strony - niby Thomasa nie lubił, ale przyszedł moment, kiedy stanął w jego obronie.

Jestem już w szóstym sezonie ;) Thomas się zmienił wkrótce po tym, gdy dr Carson powiedział mu, żeby zaakceptował swoją odmienność i żył normalnie. Nie cierpiałam go, bo to była taka wredna postać, ale teraz go podziwiam - teściowi Rose i temu nadętemu kamerdynerowi zrobił takie kuku, że mucha nie siada ;) A jak zobaczyłam, że nosi na barania małą Sybill, to wybaczyłam mu wszystko hurtem ;) Więc nawet Bates go docenił.

Sybil? Zobacz, co z nim wyprawia George :D Jak to ujęła Anna: "Panicz George niepodzielnie rządzi Barrowem."

Zauważ też rozmowę między Thomasem a panną Baxter, gdy ona wspomina, że jego ojciec był dla niej miły, a on coś takiego "Dla mnie nigdy".

Coś mi mówi, że nie miał różowego dzieciństwa i to go skrzywiło. W Downton zaznał ludzkiej życzliwości. Od ś.p. Sybil, trochę od Anny, Jimmy'ego... Ale głównie za jego odmianę, moim zdaniem, odpowiedzialna jest Baxter. Gdy w łazience pokazał jej tę ranę i zdecydowała się mu pomóc. Wyraźnie dała mu do zrozumienia, że WIE jakim jest skurczybykiem, a i tak mu pomoże.

A doszłaś już do... Sceny jak się kąpał?

Batesowi trzeba przyznać jedno: Zawsze wie, na jakiej strunie zagrać. I jest nieustępliwy, jak się na coś zaweźmie, to nie ma siły żeby zmienił zdanie.

Ja najbardziej lubię Thomasa za ustawienie Denker :D To było genialne...

To było TAK WYMUSZONE, ze masakra! Ten jego współlokator od początku nie chciał źle; chciał się tylko zakumplować, a Bates oczywiście musiał porobić z siebie ofiarę.

Jest okropny, cieszyłam się jak trafił do więzienia, ale niestety nie udało się go tam zatrzymać, a im dalej tym gorzej... XD

Bez kitu!

Ja też go nienawidzę :/ Teraz oglądam od początku na Netflixie, to już tylko cofam te sceny z nim i jego nieszczęściami... Najgorzej, że scenarzysta połączył go z Anną, sama Anna to fajna i ciekawa postać, taka ze swoim zdaniem i racjonalnie myśląca babeczka. I skazali ją na tego ponuraka Bates'a... beznadzieja... :/

Dla mnie Bates i Mary - dwie najbardziej irytujące postacie. Mary szczególnie.

Mary jest najgorsza

Mnie też irytuje. Głównie dlatego, że widzę cechy wchodzące wręcz w toksyczność w jego związku z Anną. Bates robi wszystko po swojemu, myśli, że chroni tym swoją partnerkę, ale tak naprawdę bardziej ją rani. Zamiast słuchać robi wszystko po swojemu. Zresztą między tą dwójką komunikacja jest na okropnym poziomie, nie chcą siebie ranić, więc niczego sobie nie mówią. Najgorsze jest to, że nie uczą się na swoich błędach. O ile pierwsze sezony można przeżyć, to męczy ta sama drama w każdym sezonie, bo ktoś coś ukrywa "żeby nie zranić ukochanego/ej" przy okazji martwiąc i raniąc tę osobę

Aż się specjalnie zalogowałam, żeby się z tobą zgodzić na piśmie! Nie znoszę go!!! Nawiasem mówiąc, nie chodziło ci o uśmiech Mony Lisy? oczywiście musi się wszędzie zachowywać jak skończony dureń i łajza, odpuszczać wszystko, itd. W życiu nie chciałabym takiego faceta! I te jego żałosne, atencyjne, bzdurne listy! Wszystkie sceny z Batesem i jego idiotyczna żona, przewijałam! Przede mną szósty sezon.

Oglądam serial kolejny raz i przewijam praktycznie wszystkie sceny z Batesem. Nie podoba mi sie jego charakter, a na dodatek te niekończące się dramaty z jego udziałem sa nie do zniesienia.

ja też, oglądam sobie juz któryś kolejny raz i zawsze przewijam sceny Bates -Anna bo są nie do zniesienia nudne , cierpiętnicze i sztuczne. Przy innych osobach Anna zachowuje się normalnie a przy Batesie jest tak samo papierowa jak on. A przy okazji przewijam też zawsze śmierć Sybill- nie jestem w stanie na to patrzeć- serce mi pęka za każdym razem.

A ja go bardzo lubię, choć nie zawsze się z nim zgadzam. Ma w sobie coś, co sprawia, że go lubię. Za to Thomas mnie wkurza. Na siłę gejów wciskają w tych serialach. Ile można?