Co za sadysta projektuje tego typu fabułę? Szczyt szczytów, nigdy nie widzialam tak podłego odcinka w zadnym z seriali, ktore dane bylo mi oglądać.
Jak można było coś tak chamskiego wymyślić?! Przykre. Na tamta chwile przeszło mi przez myśl, zeby juz wiecej nie ogladac, dość! ... ale nie, ogladam, bo swietnie zrealizowany serial. Tylko szlag by trafil ten odcinek... tą ostatnią minutę...
Ja też nie mogłam uwierzyć...strasznie to smutne, ale oglądam dalej, bo to wspaniały serial. Świetna obsada, muzyka i ten angielski czarny humor:) coś cudownego
Nie wiem na ktorym sezonie jestes, moze juz skonczylas, ale choc bardzo lubie ten serial to widze dosc konkretna roznice miedzy trzema pierwszymi sezonami, a tymi pozniejszymi. Akcja spowolnila i troche sie "rozciągnela", rozleniwiła. Szkoda, ale ogladamy dalej :)
Ja pare dni temu skonczylam i jest ból. Nie mialabym nic przeciwko, zeby jeszcze z 1, 2 sezony odbębnili. :D
Dokładnie! Dlaczego? Po co oni to zrobili???? To było takie perfidne, zwłaszcza, że człowiek sobie zazwyczaj siedzi i ogląda ten serial w spokoju, bo wie że wszystko i tak sie dobrze skończy, że pomimo trudności wszystko się uda, bo honor i dobro zawsze zwycięża i nawet podłe postaci przejdą na jasną stronę... jak to zwykle w DA... a tu takie coś...
Dlatego że pan aktor zrezygnował z roli.
Myślał że jak uwolni się od gry w serialu, to zarzucą go ofertami. Tak się jednak nie stało.
Cały ten odcinek był wg mnie napisany wręcz na siłę, strasznie nudny, fabuła zupełnie się nie kleiła. Jak lubię Mary, to tu nie dało się jej zdzierżyć. A śmierć Matthew prawie jak Hanki w kartonach - bez sensu. Ktoś tu chyba nie miał za bardzo pomysłu, jak rozwiązać ten wątek. Nieprzemyślane.
Właśnie obejrzałam ten odcinek i powiem jedno, tak się nie robi... :( Czy jest sens dalej oglądać? Znowu będą wszyscy płakać. Łącznie ze mną. Śmierć Sybil była straszna, ale to... Tak lubiłam Matthew, dobrze, że dali mu chociaż zobaczyć syna.
A czy ktokolwiek nie lubił Matthew? Przecież jego nie dało się nie lubić. Szczerze mówiąc wolę nawet jego od Toma Bransona, bo Tom cały czas pozostaje szoferem przebranym za jaśnie pana. Widać to w scenie, gdy jechali do Londynu i Thomas chciał usiąść obok niego. Robert by się zgodził, bo dobrze wie, że jego korona zbyt mocno siedzi, żeby miała spaść z takiego błahego powodu.