Oglądając ten serial ma się wrażenie jakby był zrobiony dla ludzi z tych strukur, a nie dla normalnych widzów. Po pierwszym odcinku wydaje się, że to będzie świetna, żywa opowieść szpiegowska, ze zwrotami akcji. Natomiast potem serial jest kompletnie przegadany. To tak jakbyśmy pojechali do ONZ albo CIA i słuchali rozmów pracowników. A Alec Guinness wygląda jakby grał tam za karę.