Zaczął się nawet zachęcająco i wyglądało na to, ze ekipa postanowiła się na koniec trochę zabawić i odstawić małą parodię komedii romantycznych. I tak było do pierwszej reklamy, po czym nagle komediowy nastrój szlag trafił i nie wiedzieć czemu dalszy ciąg to ckliwy do wymiotu super hiper happy end z takimi dłużyznami, że człowiek się modli, aby ten cyrk wreszcie się skończył. Trudno powiedzieć, czy twórcy postanowili dać się wyprodukować śpiewającemu duetowi (który pod koniec odcinka śpiewa i śpiewa i śpiewa), czy też uznali, że w całym serialu było za mało pocałunków i trzeba je teraz upchnąć kolanem w jednej scenie. Dość, że ostanie sceny są tak przesłodzone, że ciężko zabić ten mdły smak przez dłuższy czas.