Nie zgadzam się co do Jennifer. Moim zdaniem zagrała świetnie- spojrzenia, mimika, ruchy. Idealnie pasowała do tej roli. Może i wyglądała trochę starzej, ale to nie zmienia faktu, że wypadła znakomicie.

Dla mnie Jennifer Ehle to idealna Lizzy, mimika, gra - idealne, nie to co Keira Knightley, która w wersji z 2005 wygląda jak niedomyta wieśniaczka, i co chodzi z tymi świniami??? wszędzie łażą a na podwórzu ogólny syf, raczej nie tak wyobrażała sobie to domostwo Jane Austen

Moim zdaniem obecność świń jest właśnie bardziej na miejscu w dworku Bennetów. Czytałam książkę i pamiętam, że ich domostwo było dużo biedniejsze od pozostałych. Służby mieli raczej mało, więc nie dziw się, że gospodarstwo było trochę zaniedbane, nie jak wielka, piękna, "marmurowa" rezydencja Darcy'ego. Takie przedstawienie chyba miało na celu bardziej pokazać jak wielka przepaść majątkowa była między Elizabeth i panem Darcy :)

Właśnie uważam, że bardzo dobrze zagrała i cały jej kunszt polega na tych skromnych gestach, mimice, wyrazie oczu... Nie wyglądała mi też na zbyt starą i była piękna. Keira Knightley się nie umywa, pomijając fakt, że zachowywała się jak współczesna dziewczyna, to w ogóle wszędzie gra podobnie i o ile w wielu filmach się to sprawdza i miło się na nią patrzy, o tyle tam to zupełnie nie pasowało.

ja o wersji z 2005 nawet nie wspominam.
to raz.
a dwa - nie umiem sie przekonac do tej aktorki, moim zdaniem wyglądała za staro. trudno mi uwierzyć w to ze jest młodziutką dziewczyna na wydaniu.

Moim zdaniem wersja serialowa jest fantastyczna, ubawiłam się i wzruszyłam, bardzo wiernie odtworzono książkę Austin. Aktorzy świetni, choć nobliwą sąsiadkę Collinsów lepiej moim zdaniem zagrała Judi Dench w ekranizacji filmowej. Obie wersje "Dumy i Uprzedzemia" uwielbiam. Wszyscy się wykłócają która jest lepsza, ale ich się po prostu moim zdaniem nie da porównać.

Lizzy miala 20-21 lat i nie byla mlodziutka panna na wydaniu. W tamtych czasach debiutantki (czyli panny na wydaniu) mialy 17-18 lat. Lizzy byla dojrzala panna.

tak, ale juz aktorka ma 25/26 lat. ciut za duzo.

Za dużo, bo aktorka tyle ma? Nie bądź śmieszny, proszę :) Keira była w odpowiednim wieku a zmasakrowała Lizzy nie do poznania. Orientujesz się choć trochę w ówczesnej epoce? Dwudziestojednoletnia panna wyglądała NIECO inaczej, dojrzalej, niż współczesna nam osóbka w tym wieku. Poza tym... Nikt nie obejrzałby się w tamtych czasach za wklęsłym wieszakiem, jakim jest Keira. Chudość o rozmiarze 0 oznaczała biedę, ubóstwo, brak zdrowego (lub w ogóle) potomstwa. Lizzy Jennifer była piękna - elegancka, pełna gracji, słodyczy, inteligencji... No i ten jej głos.. "Mr Darcy..!". Wybacz, ale masz epokowe braki :) Zachwycaj się swoim szufladoszczękim chuchrem :)

a ty naucz sie czytac:) juz raz wyzej bylo przeze mnie napisane: nie patrzę na wersję z keira knightley.
aktorka grająca w serialu jest za stara. powinni byli wziac jakas dziewczyne o 5 lat mlodszą.

Jeśli ja muszę się nauczyć czytać, to ty powinieneś nauczyć się czytać ze zrozumieniem :) Tym bardziej, że odpowiedziałam na TWOJEGO POSTA dotyczącego wieku ("tak, ale juz aktorka ma 25/26 lat. ciut za duzo"), prawda? Nie sprzeczaj się :)

Kobiety 20 letnie w epoce Jane Austen często miały kilka sztuk dzieci i nie wyglądały wcale tak młodo jak dzisiaj. Zresztą nie tylko wtedy, wystarczy się cofnąć o 70 lat i popatrzeć na królową Elżbietę II. Wychodząc za mąż miała 21 lat. Naprawdę wyglądała na taką młodziutką? Nastolatka prawie tak? Trzeba być ignorantem i mało mieć wiedzy, żeby takie banialuki głosić. Aktorka grająca główną rolę idealnie pasowała do roli.

Szufladoszczękie chuchro. Epickie. Świetne podsumowanie:D

jestem strasznie ciekawa jak wyglądają osoby, które jedną z ładniejszych, w ten świetny - "nieoczywisty" i naturalny sposób, młodych aktorek nazywają 'szufladoszczękim chuchrem'... de gustibus non est disputandum, ale domyślam się, że z was niesamowite piękności :)
aczkolwiek z punktem "chudość o rozmiarze 0 oznaczała biedę, ubóstwo, brak zdrowego (lub w ogóle) potomstwa" muszę się totalnie zgodzić - kobiety o wadze i posturze Keiry w tamtych czasach po prostu długo by nie pożyły.

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :) A skoro o gustach się nie dyskutuje, to czemu zaczynasz/kontynuujesz rozmowę na ten temat?
Keira niektórym może się podobać a innym niekoniecznie. Akurat mnie odrzuca - zarówno jako kobieta (fizis), jak i aktorka (trzy miny na zmianę i irytująca nerwowość w ruchach, mowie czy postawie). Dlatego dla mnie - podkreślam: DLA MNIE, jest szufladoszczękim chuchrem, pozbawionym kobiecości, gracji i elegancji. Zmusiłam się do obejrzenia Piratów z Karaibów tylko ze względu na JD oraz muzykę i plenery, każdy inny film z Keirą omijam. Dumę i Uprzedzenie z nią w roli głównej uważam za najgorszą w historii, gorszą nawet od tej z sukniami z Przeminęło z wiatrem.
xxx
"ale domyślam się, że z was niesamowite piękności :)" <--- Nie myśl, to nie twoja broszka :)

doskonale pojmuję fakt, że Keira może się komuś nie podobać, ani jako kobieta, ani jako aktorka - nie rozumiem tylko nazywania kogoś (kogokolwiek) "szufladoszczękim chuchrem" i pomimo mojej rzekomo upośledzonej zdolności myślenia, cieszę się niezmiernie, że wciąż potrafię sformułować opinię na temat jakiejś osoby bez odwoływania się do dosadnych, obraźliwych epitetów piętnujących defekty czyjejś urody, których nikt z nas nie jest pozbawiony :)

Czepiasz się :) Szufladoszczękie szczudło jest jedynie określeniem. Epitet? Zbyt mocno powiedziane :)
xxx
"cieszę się niezmiernie, że wciąż potrafię sformułować opinię na temat jakiejś osoby bez odwoływania się do dosadnych, obraźliwych epitetów piętnujących defekty czyjejś urody, których nikt z nas nie jest pozbawiony :)" <--- Dosadnie? Obraźliwie? Piętnowanie defektów czyjeś urody? Hmmm... Nawet nie chce mi się odpisywać :) Sorry :)

to były inne czasy, dziewczęta musiały być poważne i zachowywać się stosownie - a ktoś poważny zawsze wygląda starzej :)

No a Colin Firth jak grał w DiU też nie wyglądał na 26-latka ze swymi 35. Tu masz aż 10 lat różnicy, a u Jennifer tylko 5, jest to niewielka różnica jeśli chodzi o młodą kobietę, etam czepiasz się o byle co. Jak dla mnie Jennifer Ehle pasowała idealnie, a jaka byłam zaskoczona, że ona nie jest Brytyjką tylko Amerykanką, miała bardzo ładny akcent. Po prostu w tamtych czasach młodzi ludzie wygladali inaczej niż teraz. Jak napisała baba_yaga inne były wtedy konwenanse i inny ideał piękna. Weź sobie zobacz portrety ludzi z tamtej epoki.

mezczyznie wolno miec wiecej lat, ta sama zasada nie dotyczy kobiet.

CZEPIASZ SIĘ :) Tym bardziej, że nie masz pojęcia o epoce :)

Co za bzdury! mężczyźni się o wiele szybciej starzeją, więc to chyba kobietom powinno być wolno "mieć więcej lat".

Co do wrażeń z oglądania serialu to o gustach się nie dyskutuje. Ja przypadkiem obejrzałem jeden odcinek i mnie "zamurowało" na zawsze. Myślę też że BBC dobrze dobiera aktorów. Wszystko się zmienia; moda na aktorów też. Ale filmy BBC są ponadczasowe. Myślę że kiedyś ktoś się nie zgodzi z moim i Twoim zdaniem i dobrze:)

Ja się za to zgadzam :)

W tamtych czasach kobiety wyglądały dojrzalej, a poza tym nie wydaje mi się, żeby Jennifer Ehle wyglądała w serialu na 30latkę. Jej oczy rzeczywiście błyszczały, świetnie dopełniały jej mimikę. Jako Lizzie była wg mnie świetna. Stworzyła młodą, inteligentną, piękną i fascynującą postać - taką, jaką była książkowa Lizzie Benett.