Niby ciekawy, ale koszmarnie jednostajny. Przez osiem odcinków się rozkręcaaał, rozkręcał, aż w końcu jak już mogło się coś wydarzyć, to pyk - koniec serialu, i emocje były tylko w ostatnie dwie minuty, no i trzecia minuta po zakonczeniu - wściekłość na cliffanger.
Koncówka powinna mieć miejsce w połowie sezonu i później wydarzenia oscylować wokół tego zwrotu akcji. A tak to jest niedosyt koszmarny. Żarło żarlo i zdechło, zanim w ogóle coś się wydarzyło.