Obsada faktycznie świetna, a serial taki ciepło-zwyczajny - jeśli nie lubicie mumblecore, to lepiej się za "Easy" nie zabierajcie :)
Jest tu dużo ludzi w swetrach ;) dużo małych-wielkich problemow, absurdów i śmiesznostek życia codziennego. Niektóre odcinki bardzo udane, zabawne i za przeproszeniem "życiowe" (pierwszy odcinek o znudzonym małżeństwie, odcinek o parze próbującej zajść w ciążę, o upodobnianiu się do swojego obiektu uczuć - tu w lesbijskiej parze), niektóre zbyt rozmamłane, luźne i mało ciekawe (dla mnie - odcinek o aktorce po 30-tce, która nie wie czy ma się ustatkować czy nie, czy dwa o braciach robiących swój browar).
Bohaterowie poszczególnych odcinków czasem się ze sobą łączą, czasem nie, ale zasadniczo akcja dzieje się - z tego co kojarzę - w miarę w jednym czasie, w zimie w Chicago.
Odcinek z Orlando Bloomem i Malin Akerman nawet spoko, ale trochę nie rozumiem o co w nim miało chodzić, poza pokazaniem jak cudowne, kochające się małżeństwo bawi się w trójkąt dzięki Tinderowi ;)
Serial miły, lekki i przyjemny, całkiem dowcipny. Szału nie ma, jest troszkę zadęcia na kino offowe, jakieś długie kadry z aktorem patrzącym "w przyszłość", czy dużo hipsterskich młodych/starych, nie wiedzących jak ogarnąć sobie życie.