... i nadal śmieję się do łez i płaczę przez śmiech. Ten serial to takie życie w pigułce, a raczej (prze)życia w pigułkach, z których każdy znajdzie choć jedną pigułkę prawdy o sobie, czegoś co przeżył, czego doświadczył, gdzieś po drodze, do tego momentu. Scenariusz, aktorstwo, wykonanie, czwarta ściana i jej przełamanie (!) ... wszystko na medal. I Olivia Colman, która jest tak słodką osobą w realu, a tutaj pokazuje kunszt aktorstwa, jak jest w stanie zmienić się w sekundę z tej słodkiej, miłej postaci we wredną zołzę. Uwielbiam.