Frasier
powrót do forum 4 sezonu

SEZON 4

04x01 The Two Mrs. Cranes

Frasier: Witam, Ty jesteś Clive?
Clive: Tak, a Ty?
Frasier: Dr Frasier Crane.
Clive: Brat Nilesa.
Frasier: Poznałeś go?
Clive: Przed chwilą, ale dobrze znam jego żonę.
Frasier: Poważnie?
Clive: Jest wyjątkowa.
Frasier: Prawda.
Clive: Potrafi zrobić wrażenie.
Frasier: Zwłaszcza gdy wychodzi.

Frasier: Clive to dawny chłopak Daphne. Próbuje go spławić udając żonę Nilesa.
Niles: To moje mieszkanie. Frasier mieszka tu po separacji z Maris.
Martin: Też nie mogłeś jej znieść?

04x05 Head Game

Frasier: Taka przysługa się nie przedawnia. Gdy poprosiłeś żebym umówił się z siostrą Maris przyznałeś, że będziesz mi wdzięczny do końca życia.
Niles: Spędziłeś z Bree tylko jeden wieczór. To nic w porównaniu z tym o co mnie prosisz.
Frasier: Mam odświeżyć Ci pamięć. W połowie opery jej mufka z gronostajów zaczęła się trząść. Okazało się, że przemyciła w niej nadpobudliwego chiuauę. Kiedy sądziłem, że gorzej być nie może poczułem jak szorstki język liże moje ucho. I to wcale nie była psina. Na szczęście mój krzyk zbiegł się z morderstwem Gandolfa na scenie. Roz będzie czekać na Ciebie o drugiej.
Niles: Bree miała ciężkie dzieciństwo. Nie łatwo jest iść przez życie z jednym nozdrzem.
Frasier: Wspominałem, że tamtego wieczoru miała katar.

04x07 A Lilith Thanksgiving

Niles: Trochę mi smutno. To moje pierwsze święto dziękczynienia bez Maris.
Martin: Wiem, że Ci ciężko.
Niles: Pamiętacie jak rzuciłem jej na talerz porcję placka z dyni i wszyscy się śmialiśmy. Potem dołożyłem jej wielką łychę bitej śmietany i pochichotaliśmy jeszcze trochę. Wtedy łzy napłynęły jej do oczu i wiedzieliśmy, że czas przestać.
Martin: Jeśli poprawi Ci to humor dla mnie też nie będą to wymarzone święta. Dlaczego Lilith jedzie z nami?
Frasier: Nie chciała być sama. Jej mąż wyjechał badać wulkany na Nowej Zelandii.
Martin: Czemu nie pojechała z nim?
Niles: Bo gdyby wpadła do krateru ziemia mogłaby pęknąć w reakcji na spotkanie dwóch skrajnych temperatur.
Frasier: Uśmiech Maris mógłby zamrozić Merkurego.
Martin: Dajcie spokój żaden z Was nie wygra.

Martin: A jak przekazywałeś złe wieści Maris?
Niles: Dodając coś na uspokojenie do jej slim fasta.

04x08 Our Father Whose Art Ain't Heaven

Niles: Maris zaszczyciła mnie telefonem. Po dwudziestu wiadomościach.
Frasier: Dzwoniąc do niej pokazujesz kto ma władzę. Powinieneś występować z pozycji siły.
Niles: Nie oblej się cherry bo będzie plama.
Frasier: Co?
Niles: Myślałem, że nadszedł czas na udzielanie oczywistych rad. Musiałem zadzwonić. Urządzam przyjęcie dla przyjaciół z klubu.
Frasier: Zamiast mnie zaproś moją wazę do ponczu.
Niles: Maris urządza przyjęcie tego samego dnia.
Frasier: Nie może przełożyć?
Niles: Prosiłem, ale zaprosiła już rzeźbiarza ze Szwecji, który ma uwiecznić ją w lodzie.
Frasier: Cóż za dopasowanie obiektu i medium.
Niles: Będziemy walczyć o przyciągnięcie przyjaciół na konkurencyjne imprezy.
Frasier: Jak na parę, która chciałaby się pogodzić idziecie złą ścieżką.
Niles: Ten krawat nie pasuje do marynarki.
Frasier: Chcesz powiedzieć, że mój krytycyzm nie jest pożądany.
Niles: To też.

Niles: Widzę Win Sheepcook. Walczymy o nią z Maris. Idę ją oczarować.
Frasier: Przełóż termin swojego przyjęcia.
Niles: Nie dam Maris satysfakcji. Dość mną pomiatała. W przenośni oczywiście. Nawet zamiatać nie ma siły. Pamiętasz jak kiedyś utknęła w drzwiach obrotowych.

Niles: Przyszedłem zabrać wazę na poncz. Choć waza na zupę by wystarczyła. Dzięki Maris mam troje gości.
Frasier: Wczoraj było dwanaścioro.
Niles: Rozpuściła plotkę, że organizuję karaoke.
Frasier: Co za mściwa baba. Powinieneś zadzwonić do Niej i poważnie porozmawiać.
Niles: Masz rację. Czas wziąć byka za rogi. Przepraszam. Maris tu Niles. Pewnie sądzisz, że wygrałaś, ale pokazałaś tylko jak jesteś małostkowa. Tylko ludzie o jeszcze mniejszej godności niż Ty godzą się zamieniać moje przyjęcie na Twoje. Aha. Rozumiem. Dobrze. Będę o ósmej. Coś przynieść?
Frasier: Twoja głowa trzyma się tylko dzięki wykrochmalonemu kołnierzykowi.

04x09 Dad Loves Sherry, The Boys Just Whine

Frasier: Zaczekaj, a Ty którą z naszych kobiet szanowałeś?
Niles: Masz rację. Prawie się wywinął.
Frasier: Lilith czuła się w Twoim domu równie mile widziana co grzyb na ścianie.
Niles: Że nie wspomnę o Maris.
Martin: Porównujecie ciepłą Sherry do tych lodowatych bab.

04x10 Liar! Liar!

Niles: Kłamstwo może być dobre jeśli oszczędza komuś bólu. Pamiętam krótkie zauroczenie Maris modą sportową. Powiedziałem wtedy wyglądasz świetnie lycra powinna się marszczyć.

04x11 Three Days Of The Condo

Frasier: Musisz rozwiązać ten problem poprzez dojrzałą rozmowę. Lepiej żebyście uniknęli schematu, który przerabiałem z Maris po tym gdy zobaczyłem ją pod prysznicem. Miesiącami czułem się niezręcznie.
Niles: Widziałeś moją Maris nago?
Frasier: Nie martw się. To było jedno spojrzenie w zaparowanej łazience. Jak rzut oka na wyschniętą brzozę w gęstej mgle.
Niles: To niesprawiedliwe. Ty widzisz Maris, a mnie trafia się ojciec.

04x12 Death And The Dog

Daphne: To pewnie doktor Crane. Miał przyprowadzić swojego psa.
Martin: Tę czworonożną Maris.
Frasier: Proszę nie mów tak przy Nim. On o niczym nie wie.
Martin: Jak to? Ona zachowuje się i ujada jak Maris. Gdyby nie fakt, że czasem coś je byłyby identyczne.
Niles: Dzień dobry. Podobno Eddie jest smutny. Pomyślałem, że koleżanka mu pomoże.
Martin: Dzięki za fatygę, ale próbowałem już tego z prawdziwymi psami i nic.
Niles: Zmienisz zdanie, kiedy moja psina go zauroczy. No już. Idź do Eddiego. Do Eddiego. Rób swoje. Dobrze. Jej urok od razu zaczął działać. Wracaj tu. Wracaj. Ok.
(…)
Niles: Kryzys minął. Musiała odpocząć. Dobrze, że wziąłem ze sobą jej maskę do snu.

04x13 Four For The Seesaw

Niles: Nie wiem co powiedzieć. Jestem żonaty.
Frasier: Kiedy w końcu przestaniesz się wymawiać nieistniejącym związkiem z Maris.

Frasier: Maris jest kotwicą Twego życia towarzyskiego.
Niles: To okrutna metafora. Maris kotwicą.
Frasier: Jest Ci kamieniem u szyi.

Niles: Wiem. Torby je zdradzą. Położymy torbę Beth u Ciebie, a Laury u mnie. Zobaczą pomyłkę i to jak ją naprawią powie nam z kim chcą spędzić noc. Same, czy z nami. To tylko niewinna pomyłka.
Frasier: Już to robiłeś?
Niles: Raz w podróży poślubnej.

Frasier: Co Ty wyprawiasz?
Niles: Nieważne. Poproszę z Panią Crane. Poczekam.
Frasier: To jakaś zboczona gra wstępna?
Niles: Zaczynam mieć poczucie winy.
Frasier: Teraz?!
Niles: Muszę omówić szczegóły naszej umowy separacyjnej.
Frasier: Będziesz wspominał tę chwilę tonąc we łzach, ale rób co chcesz.
Niles: Maris. Nie ustaliliśmy nigdy zasad odbywania się randek. Co nam wolno, czego nie.
Beth: Niles co robisz?
Niles: Już idę. Wiem, że wolno nam się widywać z innymi osobami, pytanie brzmi z jak bliska możemy je oglądać? Słucham? To wspaniale. To mi wystarczy. Dzięki.
Niles do Frasiera: Myliłeś się. Maris nie ma nic przeciwko.
Frasier: Więc ruszaj.
Niles: Rozpocznijmy hulankę.
Frasier: Czego?
Niles do Frasiera: Czemu Maris nie ma nic przeciw?
Laura: Co się dzieje?
Frasier: Nic takiego. To Niles. Za chwilę wracam. Co Cię to obchodzi?
Niles: Może ma kochanka i w ten sposób pozbywa się poczucia winy.
Frasier: Chcesz się zamartwiać całą noc? Dać jej satysfakcję.
Niles: Oczywiście. Masz rację.
Frasier: Więc ruszaj.
(…)
Niles: Tak Maris. Tak, ale… Dobrze.
Niles do Frasiera: Zmieniła zdanie. Nie chce żebym poszedł na całość. Wiesz co to oznacza?
Frasier: Twoja była żona rujnuje może życie erotyczne.

04x14 To Kill A Talking Bird

Frasier: W Montanie nie można trzymać zwierząt?
Niles: Są mile widziane. Z wyjątkiem psów i kotów.
Martin: To masz szczęście, bo to nie jest ani jedno ani drugie.
Frasier: Ten pies tu nie zamieszka.
Niles: Tu mógłbym ją odwiedzać. Nie oddam jej obcym. Uwielbia mnie.
Frasier: Chyba widzisz, że nie ma dla Ciebie za grosz uczucia. Traktujesz ją jak psi odpowiednik Maris.
Niles: Co za psychiatryczny bełkot.
Frasier: Jest nadpobudliwa, zimna i Cię ignoruje. Postaw ją w pionie, odejmij 5 kg i wciśnij w kostium Chanel.
Niles: To bez sensu.
Frasier: Popatrz. Pamiętasz ten kapelusik Maris z wesela Duchampów?

Niles: Przedstawię Wam kogoś. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Jest egzotyczna, je co drugi dzień i jest tak biała, że prawie błękitna.
Martin: To samo powiedział zanim przedstawił nam Maris.
Niles: Kochani, oto Baby.

Niles: Mieszkańcy Montany nie załatwiają tych rzeczy. Rachunkami zajmują się ich ludzie. Udawałem, że też mam swoich ludzi. Kiedyś miałem, ale to byli ludzie Maris.

Frasier: Znajoma holendra zna Maris.
Niles: Z kim przyszedł?
Frasier: Z jakąś Elaine.
Niles: Maris zna trzy.
Frasier: Nie wiem. Chuda, nienagannie ubrana, egzaltowana.
Niles: Aleś mi pomógł. Tego się obawiałem. Ta najgorsza. Najlepsza przyjaciółka Maris. Będzie zachwycona opowiadając Maris jak przyjmowałem gości z kakadu na głowie.

04x15 Roz's Krantz & Gouldenstein Are Dead

Frasier: Znalazłeś partnerkę?
Niles: Poprosiłem Maris.
Daphne: Ohyda.
Frasier: Dobrze powiedziane. Jak to się stało?
Niles: Szukałem pary i wiedziałem, że o tej porze roku Maris jest samotna. Mamy sezon rejsów, boi się szwedzkich stołów.
Frasier: Jej słynna bufetofobia.
Martin: Jak było, a raczej jak wielką scenę urządziła?
Niles: Szło jej całkiem nieźle. Nawet śpiewała pieśni weselne. Kiedy szaman zaproponował żeby wszyscy objęli swoje ulubione drzewo. Powiedziała, że przytula się tylko do swojego drzewa genealogicznego. Wszyscy się śmiali. Przynajmniej ja. Potem stało się. Przyszedł czas na zbiorowe uściski. Popędziła do swojego mercedesa, wydając z siebie tak piskliwy krzyk, że weselne gołębie zaczęły się dziobać.

04x21 Daphne Hates Sherry

Daphne: Ludziom samotnym brakuje pewnych rzeczy. Szampana, dotyku drugiej osoby. Choćby trzymania za ręce. Pewnie tęskni Pan za tym od rozstania się z Panią Crane?
Niles: Nie lubiła trzymać się za ręce. Miała błonę między palcami. Wstydziła się.

04x22 Are You Being Served

Frasier: Szałowy krawat.
Niles: Prezent od Maris. Kazała go dla mnie uszyć, by uczcić koniec lęku przed otyłością.
Frasier: Pamiętam jak walczyła, by zrzucić te pół kilo.
Niles: Gdy odzyskała figurę kazała spalić krzew w kształcie hipopotama. Uznała, że z niej drwi. Jako przestrogę na przyszłość kazała uszyć dla mnie ten krawat ze swoich obszernych spodni.
Frasier: Noszenie krawata od Maris może wpędzić Cię w melancholię.
Niles: Przeciwnie. Uważam, że jesteśmy na dobrej drodze do zgody.
Frasier: Serio?
Niles: Zjedliśmy dziś lunch. Powiedziałem jej, że dłużej nie zniosę separacji. Jeśli nie chce rozwodu musimy zapisać się na terapię.
Frasier: Zgodziła się?
Niles: Ma to przemyśleć, ale dostrzegłem błysk w jej oku. Pierwszy raz od dnia kiedy dzieci sąsiada odkryły nasz płot pod napięciem.
Frasier: Gratuluję.
(…)
Niles: Kto mi to przysłał? Pozew o rozwód.
Kurier: Przykro mi. Fajny krawat.
(…)
Frasier: Jesteś zdenerwowany, ale wspomnij dlaczego odszedłeś od Maris. Miałeś dość uległości.
Niles: Już mi przeszło.
Frasier: Śmiało. Wracaj do Niej. Wejdź pod jej pantofel na kolejne 12 lat. Daj się wyzuć z resztek godności. Wtedy znów o tym porozmawiamy.
Niles: Byłem nieszczęśliwy?
Frasier: W rozpaczy.
Niles: Trudno to przełknąć. 12 lat mojego życia zwyczajnie skreślone.

Niles: Musimy odwrócić ich uwagę i uciec. Wtorek to dzień klopsików dla służby. Kucharz trzyma je w lodówce.
Frasier: Surowe mięsko tylko je rozjuszy.
Niles: Jeden z naszych psów bał się kiedyś burzy. Weterynarz kazał dawać mu połówkę tabletki Maris. Idź po mięso, ja przyniosę prochy.
Frasier: A jeśli Maris skończyły się leki?
- - ŚMIECH NILESA - -
Niles: Potrzebowałem tego.

Frasier: Niles, od dawna macie ten obraz?
Niles: Ja i Maris w ogrodzie? Zamówiliśmy go na 3 rocznicę.
Frasier: Na tym Maris stoi sama obok drzewa.
Niles: Nie ma tam drzewa. Kazała mnie zamalować. Więcej chyba nie zniosę.
Frasier: W takim razie nie patrz na pysk tego skunksa między kwiatami.
Niles: Nic dziwnego, że postanowiła mnie upamiętnić jako pośmiewisko. Zawsze mną pomiatała. Rozejrzyj się ten pokój to pomnik mojej uległości.
Frasier: Dlaczego?
Niles: Ta figurka gest pojednawczy po tym jak wytknąłem Maris zbędną sylabę w jej haiku. Niles: Wybierz inny przedmiot.
Frasier: Świecznik.
Niles: Ludwik XIV. Jak inaczej miałem przeprosić za próbę zapuszczenia wąsów.
(…)
Niles: Gdyby Maris ustąpiła choć raz nasze małżeństwo dałoby się uratować. Ale nigdy się nie ugięła. Nawet wtedy, gdy obwieszczałem Ci zwycięstwo. Dlaczego wierzyłem, że uda mi się namówić ją na terapię. Nie będę już jej chłopcem do bicia. Podpisuję papiery.

Martin: Jestem z Ciebie dumny. Teraz jest Ci ciężko, ale zobaczysz, że wyjdzie Ci to na dobre. Mnie na pewno.
Niles: Nie do wiary. To już koniec.
Frasier: Możesz już nigdy nie zobaczyć Maris.
Niles: I tak często jej nie widziałem gdy stała tuż przede mną.

04x23 Ask Me No Questions

Niles: Oczywiście Maris. Ja tęsknię bardziej. Nie ja. Ja.
Frasier: Niles.
Niles: Bardziej niż Dolce tęskniłby za Gabbaną. Nie Ty śmiejesz się piękniej. Nie Ty.
Martin: Idę się utopić.
Niles: Chciałbym zjeść z Tobą lunch, ale wolno nam się spotykać tylko na terapii. Spokojnie, mam drugi telefon.
Frasier: Rozłącz się wreszcie.
(…)
Niles: Co się stało groszku? Spokojnie. Te hałasy to na pewno woda w rurach. Gdyby ktoś ze służby został zamurowany podczas remontu już by nie żył. Jeśli Cię to uspokoi każ Marcie sprawdzić listę obecności.

Frasier: Maris zawsze była rozpuszczoną egoistką. Wodziła go za nos.

Frasier: Słyszałeś dzwoneczek.
Niles: Nie. Idź do domu. Odpocznij.
Frasier: Znowu.
Niles: Zdawało Ci się.
Frasier: Chwila. Maris tu jest prawda. Jak mogłeś?
Niles: Zadzwoniła i się zgodziłem.
Frasier: Nie czekałeś na moją opinię?
Niles: Ktoś tu ma wysokie mniemanie o swoim zdaniu.
Frasier: Biegnij do Niej, zanim nadwyręży sobie nadgarstek.
Niles: Wiem co myślisz, ale to nie tak. Zmieniła się. Wie już, że nie ma nade mną kontroli. Jestem niezależnym człowiekiem. Nie reaguję na to. To taki żarcik.
- - GWIZDEK - -
Niles: To już poważna sprawa.

04x24 Odd Man Out

Frasier: Terapia chyba nieźle Wam idzie.
Niles: Owszem. Dziś zamierzamy odtworzyć naszą pierwszą randkę.
Daphne: To urocze.
Niles: Tamtego dnia zepsuł mi się wóz i dzisiaj też przyjechałem pożyczyć auto od taty. Czuję się młodszy. Tato pożyczysz mi wóz?
Martin: Pytałeś już dwa razy przez telefon. Trzymaj.
Frasier: Nie wyobrażam sobie Maris w chevrolecie ojca.
Niles: Ona miała ten sam problem. Nie zapomnę jej zdziwienia, gdy po raz pierwszy dotknęła vinylu. Czuła się tandetnie i grzesznie. Podobało się jej. Dla Niej byłem łobuzem.
Frasier: Pamiętam jak nosiłeś jej inhalator zawinięty w rękaw koszulki.

Daphne: Fajnie było na powtórce z pierwszej randki?
Niles: Tak. Maris pamiętała szczegóły, które ja zapomniałem. Kiedy odwiozłem ją do domu spacerowaliśmy po ogrodzie. Nagle na balkonie pojawiła się Marta w roli zmarłego ojca Maris. Była pijana i strzelała do mnie klopsikami z zabytkowego garłacza.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones