Największym popaprańcem jest jak dla mnie Trombley - idealnie pokazuje to ostatnia scena, gdy oglądają video z wojny i tylko Trombley zostaje do końca

jeszcze nie doszedłem do końca, ale Trombley jest spoko, o co wam chodzi?

No cóż.. zależy kto jak odbiera dana postać, ale fakt - Trombley nie do końca jest normalny... Nie chcę uprzedzać faktów, więc zobacz do końca serial, a może zmienisz zdanie co do tego bohatera.

Zakończyłem serie. Rozumiem o co wam chodzi, choć tak naprawdę ostatnia scena nie wprowadziła w jakiś szczególny sposób impulsu do zmiany postrzegania tej postaci. Ostatnia scena tylko pod sumowała to co o Trombleyu już wiedzieliśmy, jak i była sumą tematyki całego serialu.
Dodam jeszcze małą uwagę, postać Trombleya wg mnie nie była utożsamieniem jakiegoś wypaczenia jako osoba, bardziej odbieram go jako sposób pokazania jak "otoczenie" - tutaj warunki czyli wojna i same środowisko offensywnej armii, dają sposobność do wypaczania człowieczeństwa. Może i od początku był pokręcony jak wstąpił do armii, ale z drugiej stronny tak naprawdę to bycie w armii doprowadziło do przyzwolenia na ten zanik empatii i wręcz czerpanie przyjemności z tego.

Z drugiej strony można interpretację naciągnąć do tego, że żeby coś opanować trzeba to do końca poznać. Tzn nie można zwalczać zła, znając tylko dobro.
Można by też spojrzeć na to w ten sposób, że tam gdzie inni woleli odwrócić wzrok (czy to z powodu wstydu czy obrzydzenia czy niechęci do przyznania się do winny) Trombley jako jedyny potrafił wytrwać do końca - może rozliczyć wszystko do powstania czego również przyłożył w znacznym stopniu rękę?

Obaj byli popieprzeni, ale bardziej Kapitan Ameryka - idiota, który był tam gdzie był, zapewne dzięki plecom od wujka pułkownika. Oficer, który zachowywał się jak jakiś małoletni air soft gej.

Trombleyowi się to podobało co oglądał. Był jednym z tych poj...ów, którzy namiętnie oglądaja rotten, tyle że dostał do ręki broń i możliwość "tworzenia" martwej natury. Jednak jak powiedział jeden z nich - to świr z celnym okiem, ale nasz świr.