Jestem w szoku jak wielu ludzi spodziewało się wielkiego WOW na zakończenie serialu. Ja osobiście uważam, że lepszego zakończenia nie dało się wymyślić. Obydwoje uważali się za przywódców. Wymyślali sobie wojny kosztem zwykłych ludzi. Sądzili, że są lepsi, ważniejsi niż ich żołnierze. Nawet w samochodzie możemy usłyszeć, że tylko Ciro może zabić Gennaro, bo tylko on jest tego godzien. A tu widzimy ich porażkę, smierć. I nawet dokładnie nie jesteśmy w stanie się przyjrzeć kto to zrobił. U Ciro to już wcale nie wiemy czy to Bóg wymierzył sprawiedliwość czy może ten przydupas wdowy. A może jakiś jej zwykły żołnierz. Dowolna interpretacja.
I chyba właśnie to jest w tym serialu najlepsze.
Celowo zasiali niepewność, że być może to siła wyższa mogła pozbawić życia mesjasza patusów. Gdyby to miał być zwykły gangster nasłany przez babcię, to by to pokazali wprost. Nie zgodzę się, że nie dało się tego zrobić lepiej. Mogli np przywrócić Ciro z 1 sezonu, bezlitosnego, który najpierw zabiłby żonkę, potem dzieciaka, a na końcu grubego. Bez żadnych gadek i płaczu, tylko chłodna egzekucja. Wszyscy Savastano zabici przez tę samą osobę. Żona grubego zasługiwała na śmierć nie mniej niż on. Wystawiła własnego ojca, byle gruby przejął jego interesy, potem bez mrugnięcia pozwoliła go zabić. Z taką mamusią młody Pietro skończy prędzej czy później na ulicy powtarzając ścieżkę Ciro.