PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
8,8 381 480
ocen
8,8 10 1 381480
7,3 26
ocen krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Czy zna ktoś jakieś przykłady podobnie idiotycznego użycia kawalerii (ewentualnie ogólnie wojska) jak szarża Dothraków w bitwie o Winterfell? Jestem bardzo ciekawy, czy da się to przebić.
Nigdy, ale to NIGDY nie zrozumiem, jak ktoś mógł napisać tak fatalny scenariusz bitwy, a tym bardziej dopuścić go do realizacji. Po prostu nie jestem w stanie tego pojąć. Będę śledził wywiady po zakończeniu serialu w nadziei, że wypowie się osoba odpowiedzialna za tę szarżę. Szczerze mówiąc dużo bardziej interesuje mnie 'co artysta miał na myśli' w tym przypadku niż to, jak zakończy się ta opowieść.

Lukovsky

Prosta sprawa - mięso armatnie.
Lądowanie na plaży Omaha coś przypomina ?

vin324pl

Co masz na myśli poprzez mięso armatnie? Jeżeli to, że ich celem było wzmocnienie szeregów NK o konnicę, to się zgadzam. Umarlakom zdecydowanie przydałaby się jakaś kawaleria.

Nie widzę żadnego związku z lądowaniem na plaży Omaha więc jeżeli możesz, to rozwiń swoją wypowiedź.

ocenił(a) serial na 8
Lukovsky

jedno wielkie lol, nic nie wiesz

ocenił(a) serial na 5
bytrek

mistrzowska argumentacja :]
chociaż pewnie lepiej już tak, bo jak tam niżej zacząłeś coś bełkotać wyjaśniając taktykę, to nastąpiła pełna kompromitacja xD

ocenił(a) serial na 6
vin324pl

Przepraszam ale tym porównaniem udowodniłeś, że nie masz pojęcia o czym mówisz.

vin324pl

HAHHAHAHHA, kawaleria mięsem armatnim. No k*rwa, AAAAAAAAAAAAhahahahhahahaha. -.-

ocenił(a) serial na 10
Lukovsky

Kto wystawia katapulty przed wojsko?
Kto wystawia całego wojsko przed mury, na murach nie ma prawie nikogo?.
Kto zapomniał... o czymś takim jak strategia?

W momencie pojawienia się NK na smoku, ten powinien ujrzeć zgliszcza swojej armii.

zomeer

Użycie artylerii w tym odcinku mnie rozgromiło. Chyba obejrzę początek jeszcze raz i policzę, ile pocisków wystrzelili, długo mi to raczej nie zajmie.

Najlepsze jest to, że w poprzednim odcinku widzieliśmy naszych bohaterów debatujących nad mapą planu bitwy, z ładnie poustawianymi figurkami. Jeżeli to jest najlepsze, na co było ich stać, to już wiem kto zasiądzie na Żelaznym Tronie :D

ocenił(a) serial na 7
Lukovsky

100% racji. Tutaj nawet nie chodzi o czy ktoś jest dobrym strategiem czy nie jest. Scenariusz zasługuje na order albo głupoty albo trollingu.

ocenił(a) serial na 8
zomeer

ale jak? Oni nie zdawali sobie sprawy i ty chyba też, że chociażby ściągnęli też armie Cersey w starciu z armia umarlaków nie mają szans. Przecież to widać. Żadna strategia by nic nie zmieniła. ja sobie tłumacze wystawienie armii przed mury, że naprawdę nie wierzyli iż rywal jest tak mocny.

ocenił(a) serial na 7
bytrek

Zabawne, bo z dobrą strategią byli tak naprawdę w ogromnej przewadze - przeciwnik bezmyślnie prujący do przodu (ustawienie przeszkody w postaci płonących zasieków całkowicie zatrzymało całą armię na minutę, wystarczyło ustawić ją PRZED wojskiem, a nie ZA, w tym czasie obrońcy mogliby ostrzelać przeciwnika ze strzał z obsydianu, artylerii, masowo wybijać długimi włóczniami, a nawet jakby trupy zaczęły się przedostawać to robiły to w bardzo wolnym tempie, obrońcy bez problemu mogliby ich wybijać jeden po drugim) kiepsko uzbrojony, nie posiadający nic, co mogłoby umożliwić skuteczne forsowanie muru, ginący natychmiast od: stali valyriańskiej, jakiś kamyków i ognia. Zanim uzbierałaby się odpowiednia kupa pod murem, żeby trupy mogły je przesadzić, to smok jedną rundą wzdłuż murów zbierałby po 10 warstw. Pole rażenia takiego smoka wyglądało na ok. 10x10 metrów, przy dużej gęstości takie trupy mogły stać po 4 na 1 metr kwadratowy, więc jednym krótkim zionięciem taki smok mógł zbierać po 400 przeciwników na raz, nie mówiąc o tym, jakie spustoszenie powodowałby "ogień ciągły" wzdłuż murów przeciwko kilku warstwom. Różne pomysły były podawane w wątku związanym ze strategią, jest również pełno materiałów na YT z różnymi pomysłowymi taktykami wykorzystującymi stosunkowo proste metody walki z podobnym przeciwnikiem (właśnie jak np. systemy płonących zapór itp.). Dla mnie taktyka była przygotowana tak idiotycznie właśnie po to, by nocny król był w stanie uzyskać przewagę, której w żadnym wypadku nie miał.

ocenił(a) serial na 8
Beton_z_Szyszkami

bla bla bla, a potem przychodzi kolejne 3 razy tyle truposzy. Ba, zaraz NK odradza kolejnych którzy już padli.

ocenił(a) serial na 8
bytrek

To jest tylko bajka a nie gra komputerowa gdzie strategie się sprawdzają. Autorzy mogli nawet wykorzystać podana przez ciebie skopiowana skoś tam strategie, ale mogli dodać dowolne losowe zdarzenie które dało by wynik taki sam jak i teraz.
Tak po za tym, to twoja strategia to bzdury. na przykład gdzie informacja że rywal się nie meczy? Gdzie informacja, że rywal nie zwraca uwagi na bul, złamania, wygięcia, nie ma ścięgien i tak dalej?

ocenił(a) serial na 7
bytrek

"Bul", tak. Wracając do argumentacji, jakie to ma znaczenie że nie czują bólu i zmęczenia w kontekście mojej wypowiedzi? Zatrzymuje ich zwykła zapora z ognia, a natychmiastowo zabija ogień, valyrianska stal i obsydian, tj. Wystarczy sam kontakt z którymś z tych czynników by trup się rozsypał, nie padł a rozsypał na proch, tak, że nocnik nie mógł go już podnieść. Z tego względu, że obrońcy stosują wyłącznie jedną z trzech wymienionych rodzajów broni trupy są znacznie łatwiejsze do zneutralizowania niż żywy człowiek, większość nie ma tarcz, a i tak nie potrafią się nimi zasłaniać. Walka z trupami przypomina walkę z chłopstwem. Trupów jest ok. 200 tyś, tak przynajmniej wspominał jeden z twórców, a obrońców jest ok. 30 tyś, i 2 smoki, a więc średnio 5-7 trupów na 1 człowieka, gdzie zwracam uwagę , że ludzie posiadają pancerze i nie giną od jednego najmniejszego dotknięcia bronią przeciwnika. Jedyny problem z taką ilością przeciwników o takiej charakterystyce to impet, ale doskonale wiemy, że łatwo ich zatrzymać lub mocno spowolnić płonącą zaporą. Kilka linii takich zapór pozwoliłoby wbić większą część armii nieumarłych zanim w ogóle dotarliby do żywych, gdzie ponownie zaznaczam, już na murach nie mieliby swojej głównej przewagi czyli impetu, więc jeden na jeden mogliby być wybierani bez problemu w większości przez smoki, a reszta przez dobrze wyszkolone oddziały nieskalanych, dothraków czy rycerzy na murach. Biorąc pod uwagę skuteczność i zasięg smoków, obecność murów zamku i liczbę obrońców moim zdaniem mogliby zmasakrować armię Nocnika bez większych strat. Jedyny tak naprawdę problem to smok nocnego króla, nie było pokazane czy i jak można go zabić.

ocenił(a) serial na 7
bytrek

Jeszcze odnośnie tego, że mógłby pojawić się jakiś czynnik, który odwróciłby sytuację - według ciebie lepiej jest przygotować się tak, by mieć jak największe szanse powodzenia, czy założyć, że może pojawić się jakieś losowe zdarzenie które doprowadzi do porażki i ułożyć plan w ten sposób, by celowo przegrać?

ocenił(a) serial na 8
Beton_z_Szyszkami

Lepiej przygotować się perfekcyjnie do bitwy, ale oni tego nie zrobili, zlekceważyli przeciwnika, a jedyna osoba która mogła dowodzić ta zgraja wojsk, latała sobie na smoku. Sytuacja podczas bitwy, zorganizowanie obozu ludzi, wyglądała dokładnie tak jak zachowaniu ludzi w Winterfel podczas dwóch pierwszych odcinków. Ja wtedy odniosłem wrażenie, że tylko Jon Snow czuł nadchodzącą zagładę, a reszta żyła jakby nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.

ocenił(a) serial na 8
bytrek

Zwłaszcza tych spopielonych ogniem smoka xD

ocenił(a) serial na 6
Lukovsky

ja sie pytam dlaczego oni nie walczyli ogniem od razu tylko dopiero melisssandre przyszla i dala im ogien xd xd xd przeciez wiedzieli ze zombiaki boja sie ognia xd xd po co w ogole sie rzucili do walki, skoro wystarczylo zabic nocnego krola nie mozna bylo wykombinowac jakiejs strategii ???

ocenił(a) serial na 10
Lunasol

Bo te barykady co ona podpaliła, pierwotnie podpalić miał któryś ze smoków, ale poprzez mgłę czy co to tam było, ani Jon ani Dany nie widzieli znaku od Davosa

ocenił(a) serial na 7
Lunasol

też na początku się zastanawiałem o co chodzi z tym ogniem, ale jak się przyjrzysz to zobaczysz, że próbowali zapalić te barykady strzałami podpalonymi ale było zbyt zimno (albo barykady były celowo bardzo oziębione przez umarlaki/magię etc), tylko smok albo ta babka czarami mogli je podpalić

mnie bardziej żenuje scena w której ona IDZIE podpalić barykady, osłaniają ją nieskalani, jest napięta sytuacja, a ona sobie IDZIE xD coś pięknego haha

ocenił(a) serial na 9
iOskar

oj tak. Przepiękna scena z tym chodem XD

Lukovsky

To miała być widowiskowa, malownicza, patetyczna, a'la-epicka śmierć. A nie sensowna.
Publika lubi takie widowiska i nie muszą być sensowne.

willet

Racja w 100%. I to właśnie najbardziej mnie boli.

Naprawdę nie trzeba robić k#%$! z logiki, żeby było epicko. Widowiskową szarżę kawalerii można zrobić na milion sposób. Biorąc pod uwagę to, że 'tfurcy' ostatnio bardzo lubią 'zaskakiwać' widza ratowaniem sytuacji na ostatnią chwilę, wystarczyło zrobić szarżę na flanki, z obu stron. Eunuchy czekają w szyku na uderzenie fali, dostają po dupie, nagle na flanki uderzają dwie grupy Dothraków z płonącymi arakhami. Kawaleria miażdży umarlaków, chwilowa nadzieja na zwycięstwo, nagle śnieżyca, gówno widać, masakra kawalerii, arakhy gasną. Uderza główna fala. Kurtyna.

Lukovsky

To nie ta liga scenarzystów i reżyserów którzy dbają o sens każdego detalu, z armią doradców. Tu mają być wodotryski i zaskoczony widz. Niestety kosztem logiki.

willet

Niby tak, ale w tym przypadku zrobili to w najgłupszy możliwy sposób. Nie trzeba armii doradców, żeby stwierdzić, że taka szarża to idiotyzm. Wystarczy jeden myślący człowiek.

Bitwa bękartów też pozostawiała wiele do życzenia, ale aż takich dziur nie było. I dało się to oglądać bez zażenowania. I były wodotryski i zaskoczony widz.

Lukovsky

Dlatego napisałem gdzieś wcześniej że ta bitwa wyszła gorzej niż Bitwa Bekartów.
---------
Na marginesie. Nie tak dawno widziałem dłuższy dokument Ridleya Scotta o kręceniu Prometeusza- I to własnie nazywam profesjonalizmem i perfekcją w każdym szczególe.

ocenił(a) serial na 8
Lukovsky

Gdyby ten serial miał cokolwiek wspólnego z logiką nie byłby w połowie tak popularny. Ciekawe dlaczego tak wszyscy chwalą książki i czekają na kolejne części, przecież już w pierwszej było mnóstwo niedorzeczności.

ocenił(a) serial na 8
Lukovsky

Dokładnie. Chociażby szarża Rohirrimów pod Minas Tirith - mistrzostwo galaktyki:)

ocenił(a) serial na 7
willet

Tylko, że gra o tron przyzwyczaiła nas do sensownych rzeczy. Tego więc oczekiwała większość ludzi. Przede wszystkim nienaciąganych scen. I uwierz mi, da się połączyć sceny widowiskowe, spektakularne z sensownymi. Jak najbardziej się da :)

iOskar

No ale ja to samo mówię;P
https://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/B%C3%B3le+4+lite r+o+8x03,3083968?page=1#post_16169256

ocenił(a) serial na 8
Lukovsky

Było chyba w jakimś rosyjskim filmie, jak husaria szturmowała zamek i im bramę przed nosem zamknęli :)

Lothbrok86

"Rok 1612"
Ale tam zmyślne koniska kopytami w tę bramę...

ocenił(a) serial na 7
Lukovsky

Historycznych trochę bym znalazł... zazwyczaj wynikających z niedocenienia przeciwnika, błędów dowódczych, niewłaściwego rozpoznania. Choćby Bitwa pod Starym Wielisławiem, którą opisał Sapkowski w Sadze Husyckiej (fragment audiobooka można znaleźć na YT).

Co do tej z odcinka.

1. To nie była zwykła kawaleria lecz Dothrakowie. Uważani za najlepszych jeźdźców świata, wzbudzający przerażenie w sercach wroga, wygrywający bitwy samą swą obecnością. Nawet jedną stoczyli w sezonie 7. Ich wady? Gardzili tak bardzo pieszym wrogiem, że zawsze atakowali go od czoła. Nie silili się na żadne manewry. Trudno nawet powiedzieć czy pojmowali idee walki w zwartych, zdyscyplinowanych oddziałach.
2. Dothraków użyto zatem zgodnie z ich "renomą" i zdolnościami bojowymi.
3. Westeros jest na etapie rozwoju (kulturalnego, technicznego) podobnym do naszego średniowiecza. Łącznie z rodzajami oddziałów i preferowaną przez nie taktyką. W średniowiecznej europie od wieku XI do XV dominowała praktycznie rycerska jazda, a ta preferowała czołowe szarże we wczesnej fazie bitwy. Tak jak dothrakowie byli zbiorem indywidualistów, którzy z trudniejszą taktyką i manewrami radzili sobie marnie (wyjątkiem rycerstwo zakonne ale to profesjonaliści byli). Patrz na Bitwę Bękartów.
4. Szarża Dothraków przez tą ciemność wyglądała głupio...


... ale faktycznie nie była całkowicie nierozsądna. Nieumarli również zaatakowali w biegu... a jako, że Nocny Król miał jakieś dowódcze przebłyski zdecydował iż rolę jednostek przełamujących spełnią ożywione olbrzymy. Gdyby dotarły one w większej liczbie do szeregów obrońców prawdopodobnie szybko dokonałyby wyłomów przez co obrona szybko uległaby załamaniu.
Dothracy w pełnym cwale zderzyli się z nimi ("widać przez ułamek sekundy wielkoluda) i wzajemnie się w większości unicestwili.

Dzięki temu studio zaoszczędziło na efektach komputerowych. Pojawił się jeden olbrzym, który robił za trzech ALE konkretną akcję miał tylko raz. Tak jak z Duchem... który przeżył i został zaprezentowany w zapowiedzi epizodu 4. :P

ocenił(a) serial na 7
Martin von Carstein

https://i.imgur.com/69iibdY.jpg

Na zdjęciu wspomniany olbrzym.

Martin von Carstein

1. dotraki wygrywali bitwy dzięki swojej liczebności. W bitwie pod Winterfell przewaga liczebna zdecydowanie była po stronie NK. Co do ich skuteczności, dotraki nie mieli żadnych szans z falangą uzbrojoną w długie włócznie, kiedyś 3000 dovageris powstrzymało szarżę 20 tys. dotraków wycinając 12 tys. w pień.
2. Nie. Już nie mówię o tym, że dotraki nigdy nie walczyli W NOCY, ale patrz też punkt 3.
3. Rycerska jazda, złożona z ciężkozbrojnych, szarżowała frontalnie i wbijała się w szyki wroga. Lekka jazda atakowała z doskoku i wycofywała się. Dlatego dotraki mieli łuki, a nie kopie - aby zbliżyć się do wroga, ostrzelać go i uciec. I tak w kółko. Zastosowanie innej strategii - patrz punkt 1.
4. Nie tylko wygląda, jest.
Co więcej: na początku dotraki chcieli walczyć z użyciem swojej tradycyjnej stalowej broni, którą - jak wiadomo - nie da się zabić umarlaków, a która pęka w starciu z WW. Gdyby nie Melisandre to mieliby ZEROWE szanse na zrobienie jakichkolwiek szkód.
I ja nie uważam posłania kilku(-nastu) tysięcy lekkiej jazdy na pewną śmierć po to, żeby usiec dwa olbrzymy, za w jakikolwiek sposób rozsądne. Zwłaszcza, gdy po śmierci zasilą szeregi wroga.

ocenił(a) serial na 7
harry_garncarz

1. Nieskalani byli wyjątkiem i to na skalę "kontynentalną". Stąd ich cena, sława oraz popularność na rynku.
Dothrakowie w świecie Martina trzęsą całym Essos. Ich największym sukcesem prawdopodobnie było zniszczenie królestw Sarnorczyków. W decydującej bitwie owe miasta-państwa wystawiły do boju 10 tysięcy pancernych, 10 tysięcy lekkiej jazdy, 6 tysięcy rydwanów z kosami i 100 tysięcy włóczników z procarzami.. Zapewniło im to znaczną przewagę liczebną... i mimo to dostali srogi łomot.

Tak stoi w "Świecie Lodu i Ognia" Martina.

Punkt 2 i 3... Dothrakowie w książkach stosowali łuki przed szarżą i tylko gdy musieli. Preferowali natarcia czołowe oraz walkę bronią białą. Potrafili stosować taktykę charakterystyczną dla lekkiej jazdy ale nie bawili się w mozolny ostrzał jak chociażby armia partyjska pod Carrhae. Takiej taktycznej biegłości oraz towarzyszącej jej państwowej organizacji nigdy nie osiągnęli.

Wszystko to wynika z książek Martina. Kłóć się z tym Panem oraz z DDkami (patrz bitwa z poprzedniego sezonu), że ma dziwne wyobrażenie o kawalerii (tzn. po prostu nic nie wiedzą o armiach stepowych, ewolucji i rodzajach uzbrojenia, stosowanej przez nich taktyce, podziale na formacje lekko i ciężkozbrojnych itp... Martin chciał mieć potężną hordę konnych obszarpańców więc ich ma. Licentia poetica).

Mogę się zgodzić co do mieczy ALE to serial... ze skopanym scenariuszem najważniejszego odcinka w tym sezonie... którego czasami sama ekipa nie potrafi obronić i nawet nie próbuje. Dothrakowie mieli po prostu być ładnym pretekstem tłumaczących malutką obecność olbrzymów. Przy okazji nie trzeba było się potem martwić końmi na planie, kolejnymi scenami z nimi. Cieli koszta...
A Dothracka horda i tak zrealizowała postawione przed nią zadanie czyli zniszczyła większość szturmowych olbrzymów.

Martin von Carstein

W książce (która mnie niewiele obchodzi, bo to NIE jest forum książki) stoi jasno, że w przytoczonej przez ciebie bitwie dotraki NIE zastosowali bezmyślnej szarży, ale wciągnęli siły w pułapkę... wycofując się i siekając strzałami, czego podobno nie robili.
I powtarzam ponownie, dla mnie posłanie na straty kilku(-nastu) tysięcy konnych żeby wyeliminować kilka olbrzymów jest całkowicie niedorzeczne, jak zresztą wszystko w tym odcinku.

ocenił(a) serial na 7
harry_garncarz

...

Kolega pogrąża się pierwszym zdaniem...

Co z tego, że to nie "forum książki"? Piszemy tu o serialu opartym na serii książek, na świecie wykreowanym na podstawie książek, razem z jej mieszkańcami oraz formacjami wojskowymi. Ten świat rządzi się swoją własną logiką i zasadami. Nie muszą one być zgodne z naszymi, rezultaty takich samych akcji mogą być inne.

W bitwie z Sarnorczykami.

1. Horda Dothraków przyjmuje na siebie szarżę ciężkich rydwanów.
2. Dothrakowie zaczynają uciekać. Sarnorczycy rzucają się za nimi w pogoń.
3. Dothrakowie zawracają, wypuszczają "salwę strzał ze swych wielkich łuków" (nawet pokazano w serialu). Koczownicy uderzają z kilku stron, otaczają Sarnorczyków i odcinają im drogę ucieczki. Potem "tną ich na plasterki".

Właśnie z tamtego pierwszego opisu wiemy iż Dothrakowie preferują uderzenia czołowe. Zwłaszcza na piechotę, którą gardzą. Gdyby to byli koczownicy z naszego świata, choćby wspomniani przeze mnie Partowie... to w ogóle nie doszłoby do czegoś takiego. Nieskalani (którzy nie posiadali harcowników ani formacji własnej kawalerii) zostaliby zamienieni w jeże za pomocą ciężkich strzał z łuków retro-refleksyjnych stworzonych do radzenia sobie z ciężkozbrojną jazdą oraz z ciężkozbrojną piechotą.

Tylko to nie jest nasz świat o czym już pisałem.

Nie wiemy nawet ile było tych olbrzymów... Kilka, kilkanaście, kilkaset.... Znamy tylko rezultat - prawie nie było Dothraków i prawie nie było olbrzymów.

ja jedynie starałem się wyjaśnić motywację dowódców i co ich pchnęło do tego posunięcia. :P

ocenił(a) serial na 8
Martin von Carstein

Zreszta cięzko mowic o taktyce z armia , która nigdy nie okazuje strachu i nie mzona jej zabic chyba ,ze spalic. A ich dowódca moze przejsc po polu bitwy i ozywic wszystkich poległych. Praktycznie jest to armia nie do pokonania, jedynym sposobem jej pokonania było wciagniecie w pułapkę co tez zrobiono. Dla mnie troche bez sensu natomiast cała ta bitwa NK mogł olac i isc po prostu naprzód i jakby nikt do niego nie podszedł blisko to mogli by mu naskoczyc hehe,ale bitwa byc musiała wiec rozpatrywanie tego odcinka w taki sposób jaki robia to ludzie jest niezbyt logiczne i po prostu głupie. Bitwa sie odbyła, NK dał sie podpuscic Aryia go ubiła na etapie końcowym wabienia a teraz inny etap bajki bo królowa sniegu , która zamroziła serduszko Kajowi nie zyje, ewentualnie zła czarownica z Narnii.Wcale bym sie nie zdziwila jekby jednak wyjaslili w dwóch zdaniach ,ze taki był plan i kazdy miał swoja role do odegrania w tej sekwencji zdarzeń i wszyscy wiedzieli ,ze Aria ma skoczyc i tym sztyletem go ubic a Theon celowo dał sie zabić.

ocenił(a) serial na 8
Martin von Carstein

Jak sam zauważyłeś zazwyczaj w takich sytuacjach chodzi o niedocenienie przeciwnika. To samo tutaj, wyszli tak jakby chcieli zwalczyć równym sobie rywalem. Zresztą przecież to jest logiczne, a nie tak jak większość twierdzi że bezsensu. Co się działo w pierwszych dwóch odcinkach? Tylko Jon Snow był gościem po którym widać, że wie co nadchodzi, a reszta zajmował się pierdołami tak jakby w ogóle nie spodziewali się nadchodzącej śmierć.

ocenił(a) serial na 10
Lukovsky

A mieli ich schować w zamku i o świcie zaszarzowac razem z Theodenem i Aragornem z prędkością 0,5 km/h?

ocenił(a) serial na 7
tomciog18

Nie. Mieli zaatakować flanką. Wystarczy mieć więcej niż 100 iq, żeby wpaść na tę jakże skomplikowaną strategię!
I jest jeszcze tak z milion różnych innych lepszych pomysłów taktycznych :P

Ale niezła prowokacja kolego. Następnym razem postaraj się lepiej.

ocenił(a) serial na 8
iOskar

Co by to dało ludzie? Ty wiesz na co oni walczyli? Każdą strategie umarlaki by swoją liczebnością i siłą zmietli.

ocenił(a) serial na 1
Lukovsky

Zakladajac ze armia NK byla tak liczna, ze nie dalo sie jej zaflankowac to atak frontalny byl nie taki glupi. Poza tym to umarli, oni nie maja morale. Zwykla armie jak zaflankujesz albo zaatakujesz od tylu to zaczynaja sie łamac. A umarli? Nic. Poza tym flankuj w ciemnosciach. Mogloby sie to jeszcze gorzej skonczyc.
W zasadzie jedyny blad jaki zostal popelniony to to, ze przed piechota tez powinny byc umocnienia zeby spowolnic szarze umarlych. Za piechota kolejne umocnienia, te do podpalenia a za nimi dopiero katapulty. Ten kto umiescil katapulty przed piechota...

Lukovsky

W ogóle to ta frontalna szarża na lekką piechotę miałaby nawet sens w tej sytuacji gdyby zostały spełnione dwa warunki:
1. Szarża ruszyła by dopiero widząc szarżującego wroga.
2. Szarżowali by nie dzikusy w wiklinanych zbrojach i z narzędziami zbożowymi w rękach tylko zakute rycerstwo z Doliny z kopiami (w końcu chyba się po Bitwie Bękartów nie rozpłynęli?), ewentualnie za nimi ruszyli by Dothraki.
Wówczas taka kawaleryjska masa weszłaby w rozpędzoną hałastrę jak w masło i stratowała ją nawet jeżeli koniec końców i tak by utknęła i padła.

ocenił(a) serial na 7
Dagorad

To zależy co rycerstwo miałoby osiągnąć. Jak zauważyłeś "koniec końców i tak by utknęła i padla".

Przede wszystkim trzeba wyjaśnić sobie realia pola bitwy i dlaczego rycerstwo odnosiło swe sukcesy przeciwko piechocie.
Przez spory część średniowiecza (w naszym rozumieniu tego pojęcia) bardzo mało królestw wystawiało dobrą, zdyscyplinowaną piechotę. Od X wieku szlachta w Europie Zachodniej zaczęła dosiadać koni, w kolejnym wieku opanowała włócznie. Zawodowi zabijacy zostali konnymi kopijnikami... a rola piechurów spadła w całości na chłopów i mieszczan. Uogólniam ale o tych ludzi specjalnie nie dbano jeżeli chodzi o taktykę, wyszkolenie, wyposażenie. Mieli trzymać tylko pozycję, bronić fortyfikacji i czasami ich zdobywać.

Jeżeli rycerstwo dopadało takich piechurów to najczęściej nie tyle ich tratowało co łamało ich morale uderzeniem. Chłopstwo rzucało broń i pierzchało.

Wyjątki stanowiła piechota z królestw / państw-miast nie mających możliwości wystawiania kawalerii ich w większej liczbie. Ta potrafiła dowalić rycerstwu. Oczywiście nie zapominam tez o Anglikach.

Kończąc moją krótką tyradę przejdę do clue. Trupy nie mają morale toteż trudno liczyć na jakiś poważniejszy, "klasyczny" sukces rycerstwa. Co więcej trupy śmierdzą co powinno wzbudzić w koniach panikę (ale w GoTcie chyba był wyjątek od tej reguły). Rycerze zostaliby momentalnie przygnieceni przez dziesiątki tysięcy szarżujących żywych trupów.
Zakute rycerstwo doliny spełniło w tej bitwę rolę ciężkozbrojnej piechoty (czasami rycerze się spieszali i wychodziło im to całkiem nieźle... bo byli chodząca konserwą).

Martin von Carstein

"Zawodowi zabijacy zostali konnymi kopijnikami...a rola piechurów spadła w całości na chłopów i mieszczan"

Trochę upraszczasz sprawę. O służbie w określonej formacji decydował w dużej mierze status społeczny i majątkowy. Jeden ciężkozbrojny jeździec potrzebował kilkuosobowego pocztu i paru koni. Wszystko pewnie kosztowało więcej niż całą wioska. Poza tym w ramach obowiązków lennych wasal musiał na wezwanie swego barona stawić się wraz z określoną liczbą zbrojnych. A trzeba było posiadać swoją drużynę dla trzymania prostaczków w posłuchu, czy zwalczania zwykłych zbójów. Dlatego przegrana pod Azincourt byłą jatką francuskiej szlachty i arystokracji. Bo zginęli seniorzy rodów z synami i uboższymi pociotkami. A tylko posiadacze ziemscy mieli czas na długotrwałe ćwiczenie umiejętności walki z konia, bo nie musieli tyrać na utrzymanie rodzin. Po to były polowania, czy turnieje rycerskie.

Co do piechoty, to powoływanie pospolitego ruszenia rolników na czas wojny dotyczyło jedynie ludzi wolnych, posiadających swój spłachetek ziemi, czy dzierżawców. Tak to działało choćby u Anglosasów. Nie byli to jednak ludzie nieprzeszkoleni, spotykali się na coś w rodzaju ćwiczeń i szkolili do walki w zwartych formacjach. To z nimi spotkał się Wilhelm Zdobywca i wcale nie byli łatwym przeciwnikiem. Późniejsze armie angielskie bazowały wprawdzie na łucznikach z ludu, ale z rozkazu króla musieli ćwiczyć od dzieciństwa i było to coś w rodzaju powszechnej służby wojskowej. Łatwo było sięgnąć do takich rezerw.

Poza tym zawsze istnieli najemnicy. Były narody specjalizujące się w tym od pokoleń. Przykładem są choćby protoplaści obecnych Romów, którzy byli w czasach mieszkania w Indiach podróżującymi w poszukiwaniu zleceń najemnymi żołnierzami. W Europie stan ten nasilił się zwłaszcza w Renesansie i były lokalne specjalizacje.

ocenił(a) serial na 7
bazant57

"Trochę upraszczasz sprawę."

O tym własnie piszę. Zawodowi zabijacy czyli szlachta (obyta od małego z bronią i koniem), więksi posiadacze ziemscy, których stać było na ekwipunek. Ci ludzie wcześniej używali koni najczęściej jako zwykłego środka transportu, który dawał im wysoką mobilność i możliwość odpowiadania na np. rajdy wikingów / ataki Saracenów. Stąd rewolucja kawaleryjska w Imperium Karolingów w VIII wieku.
Wraz z wprowadzeniem strzemion, a potem lanc i kopii powstała świetna jednostka uderzeniowa.
Jako pocztowych z reguły rycerz brał najzamożniejszych chłopów bądź mieszczan (przede wszystkim sołtysi).

Jeżeli chodzi o piechotę to starałem się celowo uogólnić zamiast rozpisywać się o każdym regionie europy. Okres anglosaski w ogóle pomijam choćby ze względu na nieco inną organizację i taktykę (podział na fyrd wyższy i niższy).

Najemnicy, kondotierzy, renesans to całkowicie osobne kwestie. :P

Martin von Carstein

"Najemnicy, kondotierzy, renesans to całkowicie osobne kwestie"

Nie mniej ciekawym zwrotem akcji byłoby zerwanie kontraktu przez Złotą Kompanię i przejęcie władzy w królestwie. W końcu tak zrobił w Mediolanie Visconti.

Martin von Carstein

Szacun za merytoryczną dyskusję. Bardzo fajnie się czytało. Oby więcej takich dyskusji na Filmwebie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones