Przy pierwszym odcinku kiwała mi się głowa, na drugim już przestałem walczyć i w połowie spałem jak suseł. Nie mam pojęcia, którzy to bohaterowie są tak świetnie zbudowani, bo imo tragedia tego serialu polega właśnie na braku pojęcia o wadze głębi sylwetek bohaterów. O pani policjantce nie wiem zupełnie nic, ani styl, ani klasa, ani cechy osobowości, ani uroda, ani charyzma. Pan policjant głównie pije i ćpa, poza tym też nie dowiedziałem się o nim niczego i mam gdzieś jego losy. Przez te dwa odcinki nie pojawił się nawet cień postaci, z którą mógłbym nawiązać jakąkolwiek więź, a fajne drony, lokacje i muzyka Zimmera to trochę za mało, żeby porwać widza.