PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=811088}

Gwiezdne wojny: Ruch oporu

Star Wars Resistance
5,0 726
ocen
5,0 10 1 726
Gwiezdne wojny: Ruch oporu
powrót do forum serialu Gwiezdne wojny: Ruch oporu

I jak wrażenia? :)

Szczerze powiedziawszy nie powalił mnie pilot nowego serialu i bynajmniej nie chodzi mi o oprawę wizualną. Ewidentnie serial adresowany jest do młodszej widowni (tak, wiem, proszę nie pisać, że poprzednie seriale też tak zaczynały.. :p). Sama nazwa 'Team Fireball' i w ogóle ekipa Kaza, protagonisty tego serialu, jest jeszcze bardziej kolorowa niż to miało miejsce przy nowych postaciach wprowadzanych w "Rebels". To nie jest też wada (o czym poniżej) ale miałem nieodparte wrażenie, że to już nie to. Skupienie się, przynajmniej w pilocie serialu, głównie na jednej lokacji może być i plusem ale z takim werdyktem raczej trzeba poczekać (Rebels jest tutaj wyznacznikiem, hah). Widać, że serial mnie zdecentralizowany na głównych wydarzeniach ale z drugiej strony.. po cichu liczyłem na lepsze połączenie (lub rozpoczęcie) do "The Force Awakens". Taka lepsza klamra lub zapełnienie solidnej luki między "Powrotem Jedi" a rozpoczęciem nowej trylogii. Wprawdzie to dopiero początek ale 6 miesięcy przed startem wydarzeń z TFA raczej nie wróży nic większego (i chyba tylko serial "Mandalorian" może tutaj coś zdziałać.. może).

Są też i plusy serialu. Do oprawy wizualnej idzie (lub będzie) się przyzwyczaić a ponieważ kiedyś było się fanem a&m (albo raczej oglądało się i czytało) jestem na tak, że kolejny serial odświeża stronę wizualną. Może to nie to, do czego przyzwyczaiły nas "Clone Wars" i "Rebels" ale jednak nie jest tak źle jak to można było odebrać po premierze trailera. Nowi bohaterowie też sympatycznie wprowadzeni ale.. to już w sumie normalne w produkcji sygnowanej nazwiskiem Filoni. Podobało mi się też, że serial faktycznie skupia się na ekipie pewnych pilotów, mechaników i wszystkim tym, co związane ze 'statkami kosmicznymi', tyle, że osadzone w realiach SW. W ten sposób Resistance odcina się niejako od poprzednich produkcji, w których rycerze Jedi w ten czy inny sposób musieli się przewijać.
Plusem też jest (i z tego co się orientuje będą) występ gościnny i fakt, że głos/y podkłada konkretny aktor odpowiedzialny za rolę z nowej trylogii a nie ktoś inny. Niby nic a cieszy, jak człowiek słyszy Poe z głosem Isaaca :)))

Podsumowując: jak na pilot jakiegokolwiek serialu przystało, mamy wprowadzenie nowych bohaterów i akcji umiejscowionej w konkretnym miejscu. Jest potencjał, aby serial rozwinął skrzydła ale jeśli serial nie zmieni tonacji to raczej nie uświadczymy tutaj poziomu choćby serialu Rebels z późniejszych sezonów (o Clone Wars nawet nie wspominam). Pewnie obejrzę w całości pierwszy sezon jak na fana SW przystało ale nie oczekuję po tej produkcji nie wiadomo czego. W dodatku po słowach Filoniego, że bardziej skupił się na nowym sezonie Wojen Klonów, po prostu siłą rzeczy bardziej wyczekuje na kolejny sezon chyba najbardziej przeze mnie lubianego serialu jakim były właśnie CW a to będzie jedynie 'przekąska' przed głównym daniem w 2019 r.

ocenił(a) serial na 1
matiiii

Gubię się trochę w tych odcinkach, bo nie wiem czy widziałam dwa razem, czy tylko jeden (ktoś mi tylko zalinkował jakąś podejrzaną stronę z oglądaniem online ;p), końcówka to było krótkie pokazanie gościa w czerwonej zbroi lecącego do First Order, więc to koniec pierwszego odcinka, czy drugiego?

Generalnie, uważam że nie jest tak źle, ale trzeba poczekać, co będzie dalej. Z plusów to osobowość głównego bohatera, jego relacje z Poe, interesujące relacje z ojcem, walka w barze (akurat to było faktycznie zabawne), wynik całego wyścigu (wreszcie coś komuś się nie udało), a także opinia ojca Kaza na temat Resistance była ciekawym szczegółem :D. Z minusów to przede wszystkim aktor podkładający głos Kaza... albo jest to ten sam, co robił Ezrę, albo mówi w podobny sposób i brzmi jak upośledzone dziecko... Pomysł z wyścigiem też nuda, motyw ze złomem oklepany, za mało jest też First Order i mam nadzieję, że będzie ich więcej w kolejnych odcinkach (szczególnie mam nadzieję, że oprócz Phasmy pokażą też Huxa i Kylo Rena, chociażby w mało znaczących rolach, np. dają komuś rozkazy przez holo, albo ktoś im zdaje raport), bo protagoniści już mi się opatrzyli... ta druga strona ciekawi mnie bardziej.

tl;dr: początek nie jest tragiczny, ale wiele zależy od tego, co będzie dalej

ocenił(a) serial na 1
Nyasagi

ok, znalazłam dwa kolejne odcinki i nie wiem w ogóle czy w tym jest jakaś fabuła, a główny bohater to nowy Jar Jar... ile można powtarzać te same żarty i kto w ogóle wpuścił tam pięciolatka w ciele nastolatka? Nie należę do osób krytykujących nowe SW, ale odcinek 2 i 3 były naprawdę nudne, to chyba bajka nawet nie dla pięciolatków, tylko dla trzylatków...

Nyasagi

https://www.youtube.com/watch?v=E9GRYa_3gno

ocenił(a) serial na 1
Bilet95

Nie lubię anime, ale to akurat jest ładnie narysowane i ma fajny klimat. Jakby dołożyć tu fabułę i bardziej wyraziste postaci to byłoby super.

Trudno mi zrozumieć, czemu Disney wypuścił coś takiego, jak Resistance, skoro dla młodszych dzieci są już Rebelsi. Dzieci nie są głupie, a dobra kreskówka broni się sama i oglądają ją ludzie w każdym wieku... a Resistance to taki poziom Teletubisiów, który tylko udane Wojny Klonów i Rebelsów :P

Nyasagi

To jest kreska animepodobna, nie anime. Wiele anime ma podobną kreskę, nawet bardziej naturalną. Trudno w tym mówić o wyrazistych postaciach jak nic praktycznie nie mówią. Jednak sam pokaz oglądało się bardzo przyjemnie i myślę, że takich GW ludzie oczekiwali.
Podobną kreskę miały animacje z ~2000 roku które często były puszczane na CN, Jetix (czy jak to się pisało) czy Zig Zag.
Tak jak na przykład "Batman DCU: Mroczny rycerz" lub "Albo też Titan A.E.".
Mi trudno zrozumieć czemu w ogóle takie GW Disney wypuszcza, i choć postaci są podyktowane ideologicznie to ogół fabuły jakoś mizernie idzie.
Resistance przypomina mi czasy jak jeszcze oglądałem Jetix i była zapowiedzi serialu który wyglądał w podobny sposób (wszystko, animacja, postacie) i w porównaniu do serii którą wyparł (chyba właśnie jakieś anime) było marne i po trzech odcinkach totalnie nie śmieszne i przewidywalne... dla 11 latka!
Disney uznał, że fajnie będzie rozszerzyć fandom na wszystko, a tak na prawdę tylko zajerzdzają serie. Coś co ma wszystkie gatunki jest do niczego.

ocenił(a) serial na 1
Bilet95

Dla 11-latka to są już filmy, Rebelsi i Clone Wars bym powiedziała dla dzieci 5+ lat byłyby też spoko (ja sama w tym wieku oglądałam jakieś anime na kanale, którego nazwy nie pamiętam), ale dorosły też spokojnie obejrzy. Nie rozumiem tego ogłupiania fabuły tylko dlatego, że coś jest dla dzieci. Król Lew jest dla dzieci, a nadal uwielbia go wielu dorosłych. Dobry film/serial animowany broni się sam.

Jetix... nie pamiętam czy jeszcze jak to było Fox Kids, czy już Jetixem, leciały tam moje ulubione bajki: Szalony Jack pirat (do tej pory bawi mnie nazwa firmy Kingston, bo w tej bajce tak nazywali kibel), Shin-chan (akurat to jest anime, ale takie nietypowe i mnie bawiło) i Ach ten Andy :D

Nyasagi

Bo to była typowa seria dla nastolatków. "
Młody chłopak wyrusza w podróż w podziemie tam gdzie zginął jego ojciec by odnaleźć prawdę na temat jego śmierci, jako świerzak który nigdy nie walczył dostaje po tyłku a potem uczy się o tamtym świecie dzięki poznaniu dwóch postaci którzy mu zaczęli towarzyszyć, humor z podtekstami, nie raz mroczny fajnie się toczył... " - jakoś tak wyglądała ta historia.
Na jego miejsce wstawili głupią komedie, dla nastolatków, w którym szczytem fabularnym było rolowanie 15 latka przez jego 7 letnią siostrę... Boki zrywać z tego podłożonego śmiechu...
Ogólnie, sporo tych anime też puszczali, a teraz nawet na AXN Spin już nie lecą... Tam zresztą odkryłem, że anime to nie tylko przygodówki adresowane dla 12-latków.

I prawda, są animacje które można oglądać będąc dorosłym, parę lat temu, kupiła mnie seria "Wodogrzmoty Małe" którą poznałem całkiem przypadkiem kiedy włączylismy jakiś kanał dla dzieci dzieciom kuzynki, tuż po rozmórzdzającym głupawym serialiku o krasnalach (gdzie szczytem fabuły to upadek kamienia na głowę bohatera) puścili to i zaciekawiło mnie, czy faktycznie do czegoś ciekawego dojdzie. Fabułę śledziło się świetnie, choć są momenty głupie to całokształt wyglądał świetnie. Wysoka oglądalność, wysokie oceny... to czemu nie ma takich serii skoro były tak bardzo chwalone?
Podobnie było z serią Totalna Porażka, dla nastolatka jakim byłem to było coś! Podobało mi się. Tanie ohydne żarty z podtekstami, intrygi i fabuła jak z typowych komedii dla nastolatków z lat 90-tych, kilka lat temu pościłem z ciekawości jedną z nowych serii, to była niczym nie różniąca się od innych bajka, już nie była wchodzącą w okres dojrzewania serią, ale typowy target ++ z nieprzyzwoitym humorem (który zresztą rządzi się w seriach dla dzieci, i to taki dosadny)...

Czemu tak jest? Mam kilka teorii:
- Robią głupotę bo tak łatwiej, a potem przejadą "że dla dzieci".
- Indoktrynacja głupotą, łatwiej przemycić historie gdzie ewidentny głupek i brzydal robi coś co ma być uznane za złe, a ta piękną, mądra i dobra robi tak jak ma być dobrze. Indoktrynacja podziałała w USA gdy był problem z pijanymi kierowcami wracającymi z imprezy, więc czemu nie na innych aspektach.
- Może faktycznie ogłupiają. Przecież w jakieś szkole zlikwidowano zegary analogowe, bo dzieci nie umieją odczytać godziny. Bo co? Przygnębia je to? Lepiej usunąć z toku nauczania...
Król Lew to dobry przykład na to, to wcale nie jest prosta fabuła, że włączasz w środku i wiesz co i jak, tak, uproszona wariacja Hamleta (choć nie podoba mi się to nawiązanie do końca), Shrek jak się przyjrzeć też nazywają parodią, choć parodią stał się dopiero potem, był ciekawym zabiegiem z lepszym morałem od większości bajek w historii.

I przykro mi, akurat "Ach ten Andy" nie lubiłem... nie wiem, coś mnie odrzucało. X(
Ale wiem, że kultowy. "Samuraj Jack" to lubiłem.

Star Wars dla dzieci też mógłby być poważniejszy "rodzice się sprzeciwiają?", jakoś im wisi jak na ekran przybiegła żona krasnala (z w.w. serii) ze swoimi WIEEEEEELKIMI walorami które zawierały 30% jej balastu i objętości, dawała nawet nawiązania do seksu, i nawet nawet używała słów czysto od tego słowa pochodzące... To będą mieli pretensje, jak zacznie się na poważniej walka? W niesławnych latach 90-tych po premierze Simpsonów (zresztą 30 sezon, totalnie cicho) powstawało wiele takich dojrzałych animacji dla dorosłych, które były poważne i oglądało się je dla fabuły. Myślę nawet, że taka animacja lepiej działa na mózg niż jak film, bo jest jeszcze narysowana a nie do końca realna, działa wyobraźnia, choć nie tak mocno jak przy czytaniu komiksów, a już czytaniu książek to w ogóle, ale jednak.
Do dziś w sumie, lubię animacje, nie jest to tylko oglądanie tych samych gęb a i ktoś z mniejszym dorobkiem może pokazać swoją wizje.

ocenił(a) serial na 1
Bilet95

Ja wiem, że anime to nie tylko przygodówki adresowane dla 12-latków, ale mają w sobie jakąś taką manierę... sposób mimiki i poruszania się postaci, a także dynamikę scen (takie przeskakiwanie z jednej na drugą), która mnie drażni. Często też nie podoba mi się styl rysowania autora, bardziej pasuje mi kreska z eroguro, bo wygląda poważniej i bardziej estetycznie (o ile nie ma na rysunku jakichś flaków, bo to samo z siebie estetyczne już nie jest ;p).

Komedie dla nastolatów z lat 90? Masz na myśli American Pie? Tam tylko jeden film jest z 1999 roku, ale czasem może się to pomieszać ;). Ja te filmy uwielbiam, zazwyczaj amerykański humor średnio do mnie trafia (dużo zależy też od tego, czy go rozumiem), ale te nigdy nie przestaną mnie bawić.

Odnośnie dobrych serii: pewnie za dużo pracy to kosztuje, a prosty lud i tak "łyknie" głupią fabułę, bo przyzwyczaił się do oglądania badziewia, więc pewnie liczy się "łatwiej i taniej" w tym wypadku. Jeśli coś jest za trudne do zrozumienia, to pewnie mniej na tym zarobią... chociaż nie rozumiem tego w przypadku Star Wars, bo tam mają bardzo duży budżet, a publiczność jest w różnym wieku i nie tylko na dzieciach zarabiają kasę.

Samuraj Jack to chyba za nowe już dla mnie było, w pewnym momencie dali dużo nowych bajek i wtedy straciłam zainteresowanie, bo jakoś nie trafiły w mój gust :(

Eeee, w Star Warsach nie ma nic brutalnego tak naprawdę, chyba że w książkach dla dorosłych, ale w filmach i serialach animowanych jest tego naprawdę mało, więc nie wiem o co mieliby mieć pretensje. Niektórzy ludzie po prostu czepiają się wszystkiego, nawet Teletubisiom przecież się dostało, że fioletowy to niby jest gejem XD.

Ja wolę raczej filmy i seriale z żywymi aktorami, ale czasem coś animowanego mogę obejrzeć, z tych najlepszych dla dorosłych to jest South Park :D :D :D

Nyasagi

To o anime to mówiłem tylko na swojej podstawie. W końcu w telewizji jak już to leciały Pokemony i jemu podobne na CN itp. Lubie jak animacja jest pełna kolorów, gry świateł, bez tego (ten sklep się odznacza na tle, to znaczy, że będzie coś o nim). I niestety dużo animacji dzisiaj tego nie ma. Tła jak z painta a postać może wyrazić co najwyżej złość, radość, smutek.

A komedie dla nastolatków, były kręcone hurtowo, pewnie wiele z nich jest już nie do dostania. "To nie jest kolejna komedia dla kretynów" było świetną parodią tego typu filmów. Z amerykańskim humorem jest o tyle problem, że zazwyczaj wyśmiewają aktualne trendy i to co się aktualnie dzieje, tudzież obejrzenie starych sitcomów wytraca sporo żartów (no chyba, że sitcom miał żarty pokroju "ja spałem z tamtą"). Śmieszy mnie bardziej uniwersalny humor.

Mówiąc o "dużo pracy to kosztuje" aż mi się przypomniało żałosne tłumaczenie twórców Simpsonów. "Nie nakręcą filmu bo mają małe finanse..." Za jeden odcinek jeden aktor zgarnia więcej niż jak za wytworzenie w całości jednego odcinak jakiejkolwiek innej animacji. Po prostu się im nie chce, zarobki duże to lepiej przeznaczyć to na kieszeń niż jak poprawić animacje. Takie serie jak już w.w. Simpsonowie albo Family Guy mają kreskę która się zestarzała, ekspresja niska i ten stały kolor.
Z teletubisiami to była czysta akcja polityczna.

Samuraj Jack to początek 2002. A w tamtym okresie, powstawały animacje z bardzo ładną kreską... były też takie z brzydką, jak Ed, Edd i Eddi które obrosły to ramy kultowej. A teraz gdy dominuje animacje komputerowa, animacje w większości straciły na ekspresji. Postać stoi, a potem co najwyżej falują mu ręce jak sznurek.

Wiem, że w SW nie ma aż tak poważnych momentów, ale wydaje mi się, że wielu fanów by mroczniejszych klimatów chciała. Dlatego też cześć III SW jest uważana za najlepszą z nowej trylogii, w szczególności za mroczność która się pojawiła. Wiadomo, że 1-3 SW cierpiało na Jar Jar i sporo mniej ważnych momentów. Ale to w tej części wyszło.

South Park! Teraz to chyba z 10% tej kontrowersji i jechania po bandzie co kiedyś.
Ale jeszcze twórcy coś próbują, jak na tyle lat nieźle im to wychodzi. Choć teraz też, jak kiedyś wyśmiewali wszystko co w USA tak teraz balansują na granicy co można a czego nie można.
Ale powoli pojawiają się nowi gracze, Rick i Morty (który trochę 3 sezonem podupadł) oraz BoJack Horseman, jezszce do niedawna Archer był genialnym serialem.
No i jeszcze nie mają dwucyfrowych sezonów XD
Sam uważam, że wielka trójka animacji dla dorosłych z USA się już wypaliła ale wciąż mają oglądalność bo tzw. prawo pierwszego.

Nyasagi

Tak wstępnie z tego co sobie przyrównałem, to ludzie podkładający głosy z 'głównej' obsady serialu raczej nie występowali w poprzednich produkcjach (no chyba, że jakaś rola epizodyczna), więc głos Ezry to nie głos Kaza :D Co najwyżej drugi plan mogą przewijać się znane głosy z poprzednich produkcji. Tak więc.. Kaz raczej brzmi jak 'upośledzone dziecko' aniżeli to ten sam głos :p (chociaż może i podobny albo aktor rzeczywiście kopiuje tutaj aktora od Ezry..)

Z tego co wyczytałem co najmniej 4 ważne osobistości przewiną się w serialu, tak więc wymienieni przez Ciebie bohaterowie pojawią się w serialu (choć właśnie nie liczyłbym na nic więcej niż epizod lub cameo np. właśnie holo lub wydawanie rozkazów itp.itd.).

Odnośnie 'drugiej strony': i to jest chyba problem z nowym serialem. Postanowiono skupić się na ruchu oporu w jakiejś formie, oddalić akcję na jakieś dalsze rejony, wpuścić raz na jakiś czas kogoś z nowej trylogii aby przewinął się epizodycznie i był JAKIMŚ tanim łącznikiem z trylogią i.. tyle. Wiem, nie wolno oceniać książki po okładce ale liczyłem jednak, że First Order zostanie nakreślony w serialu lepiej (tymczasem nic, najlepiej aby nie poruszać tego tematu wg Disney'a..). Dlatego napisałem, że jeszcze został serial aktorski Mandalorian bo tylko on może jeszcze to rozwinąć (nie wiem jak, ale akcja umiejscowiona jest lepiej dla rozwinięcia wątku powstania Pierwszego Porządku). Ew. zostaje jeszcze zwieńczenie nowej trylogii i odp. na w/w. Choc to raczej marzenia ściętej głowy.. :)

ocenił(a) serial na 1
matiiii

Właśnie Disney chyba nie rozumie tego, że większość ludzi interesują w Star Warsach złoczyńcy, bo co ciekawego można dowiedzieć się o protagonistach? Zawsze mają jakieś zasady moralne, które są oczywiste, muszą też jeszcze z kimś walczyć i bez przeciwnika ich rola traci na wartości. Obie strony były jeszcze dobrze zbalansowane w TFA, ale w TLJ za dużo dołożyli nowych i skupili się głównie na tej "dobrej" stronie, co jest dość niepokojące (sam film akurat mi się podobał). Na szczęście epizod IX robi znowu J.J., więc jeszcze jest jakaś nadzieja, że historia zakończy się ciekawie, o ile "góra" nie przyczepi się do czegoś.

Wracając do Resistance, też miałam nadzieję na coś więcej o First Order, coś jak Imperium w Clone Wars i Rebelsach, ale pokazują jakiegoś dzieciaka, który psuje wszystko jak Jar Jar, a Phasma pojawiła się tylko na bardzo krótką chwilę. Chyba tylko w książkach jest coś więcej, ale nadal bardzo niewiele, bo większość z nich dzieje się w czasach Imperium (ile już można, chcę czegoś nowego!). Nie wiem czy to dlatego, żeby nie spoilerować Epizodu IX, czy dlatego, że Disney nie ma pojęcia kim jest jego target i upierają się przy jakichś swoich wizjach, które uznają za "lepsze".

Oby ten serial aktorski był bardziej konkretny, bo Mandalorianie to fajny temat :). Od razu Kotor mi się przypomina :D

Nyasagi

Mandalorianie to zajebisty temat :D O ile oczywiście nic tutaj nie spierniczą i wykorzystają tkwiący w tym potencjał. Ale budżet się zgadza, ciekawe nazwiska za kamerą, naprawdę szykuje się - co najmniej - uczta dla oka. Oby tylko fabularnie było chociaż ok a resztę załatwi magia SW.. tfu, 'marka' SW, haha :D

Jeśli chodzi o Resistance to ja osobiście nie widzę w tym wady, kiedy pisałem wyżej o serialu adresowanym do młodszej widowni. Ot, Disney pewnie pomyślał, że skoro tworzą ten aktorski serial to tam będzie 'poważniej' a tutaj postawią tylko na target jakim są dzieci. Oczywiście wolałbym coś pod siebie ale nie oszukiwałem się, gdy zobaczyłem trailer i przeczytałem, że Filoni tylko nazwiskiem sygnuje ten serial a postanowił skupić się na 7 sezonie Clone Wars. Trzeba się pogodzić, że Resistance nie jest tym, czego chyba fani (a z pewnością ja, gdy pierwszy raz były wzmianki o tym serialu animowanym) oczekiwali po CW i Rebels (nie, żebym pisał, że to nie seriale dla dzieci, co to to nie, ale tamte seriale może oglądać chyba fan SW w każdym wieku i będzie czerpał z tego taką samą radość).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones