PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=120144}

Gwiezdne wrota: Atlantyda

Stargate: Atlantis
7,8 15 219
ocen
7,8 10 1 15219
Gwiezdne wrota: Atlantyda
powrót do forum serialu Gwiezdne wrota: Atlantyda

Postawnowilem napisac pare slow, nt tej produkcji jaka bylo Stargate : Atlantis.
Bo dlugich refelksjach, porownaniach i przemysleniach stwierdzam, ze ten serial to nie tylko dno i wodorosty, ale Row Marjanski.
Serial ten zostal calkowicie spartolony. Nie zasluguje na noszenie w nazwie miana Stargate. Jest to bolesne, ze tak swietny serial jak Stargate SG1 zostal bezczelnie oczerniony przez produkcje Atlantis. Ciezko mi dobrac slowa co mysle nt Atlantis i na pewno nie uda mi sie nawet w polowie przekazac tego co mam na mysli.

Sprobojmy:
- Brak wizji rozwoju

- Calkowite zniszczenie wizerunku Pradawnych.. Przedstawienie ich jako bezmozga i glupia rase. Nie moglem patrzec jak z tego co lubilem w SG-1 czyli tez wyzszej madrzejszej tajemniczej rasy robi się bande infantylnie dzialających i bezmozgich kretynow(bo do takich wnioskow niestety dochodzi sie po zastanowieniu sie nad przekazem serialu dot. pradawnych).

- Charakterysyka wszystkiego w tym serialu byla beznadziejna, tektura, plastik, cukierkowatosc, gips. Tyczy sie to doslownie wszystkiego. Miasto Pradawnych, Atlantyda... gorzej sie tego zrobic nie dalo.

- Wraith. Pomysl poroniony, w ogole mnie nie pociagal a sami Wrait predzej wzbudzali smiech na ekranie, a nie podziw tudziez strach. Wygladali przekomicznie, charakterysyka na poziomie... zadnym. Moze troche przesadze ale Furlingi z odcinka 200 SG-1 byly lepsze i straszniejsze od Wraith

- Geni... az mi sie cos robi w srodku jak slysze ta nazwe, motyw katastroficzny, beznadziejny, nudny, nie ciekawy. Zreszta wszystko w tym serialu bylo absurdalne, niedorzeczne nie tak jak byc powinno.

- Nieustanne robienie z widza debila, niektore scenariusze sa tak kretyinskie i naiwne, ze szkoda slow.

Produkcja ta, nie miala zadnego naprawde dobrego odcinka.. jak siegam pamiecia, tak nic mi nie przychodzi do glowy. Tego serialu nawet nie da sie obejrzec od nowa.., nie znam zadnego tytulu jakiekolowiek odcinka i nic nie moge sobie przypomniec co bylo dobre. Gdzie w SG-1 znam prawie kazdy odcinek na pamiec, potrafie strescic, przytoczyc dialogi, opisac otoczenie jak i zachowanie bohaterow, nie wpominajac ze calosc obejrzalem juz 4 lub 5 razy. O czyms takim w Atlantis nie ma zadnej mowy. Nie potrafie wskazac dobrego odcinka. Co do najgorszego to i owszem 03x13.

Jedyne co utrzymywalo mnie przy Atlantisie to nadzieja, ze wkoncu bedzie tak jak powinno byc... niedoczekanie moje. Jak i Rodney.. tylko jego postac i humor sprawiala ze ogladalem kolejny odcinek.. Do pozostalych postaci nie zywilem zadnej sympati ani jakiegos powiazania jak to np mialo miejsce w SG-1. Potem czlowiek przyzywyczail sie juz do katastroficznego poziomiu tej produkcji. Zwlaszcza po zakonczeniu SG1 i braku innych seriali..
Sheppard, nie dosc ze ma glupie nazwisko to i wyglada jak chrabaszcz.
Teylia.. nie mam pytan co do tej postaci..
Weir... az slow niemoge zebrac.. tragiczna postac.
Ronon... chcieli zrobic cos na podobiensto Telc'a... nie wyszlo

Poprostu serial spartolony na calej lini.. szczerze nie polecam nikomu.. i tak, zaluje ze ogladalem.

ocenił(a) serial na 4
Zetnakatel

popieram przedmówce i dodaje od siebie stragate atlantis to stadionowa podróbka Stargate SG1

Zetnakatel

po części się zgadzam
uważam, że prawie wszystkie odcinki Atlantis to podróbka SG-1: podobne motywy, wydarzenia, postacie
jedyne co dobre w tym serialu to McKay :)

Zetnakatel

Wg mnie serial rzeczywiście jest stratą czasu, jednak SG-1 to również nic ciekawego. Co do Atlantydy, mnie najbardziej męczył McKay. Z zabawnego, wesołego, uśmiechniętego naukowca w SG-1 zrobili marudę, którego narzekanie chyba ma śmieszyć - mnie męczy.
Jak już wspomniano również liczyłem, że w końcu się rozkręci. Za każdym razem gdy ginął ktoś z głównej obsady miałem nadzieję, że coś się ruszy. Widma - na początku prawie że niepokonane (1x12), później padają jak muchy od byle trafienia (oczywiście w pancerz na klatce piersiowej).
Najciekawsze były replikatory, szkoda tylko, że jak każdy czarny charakter musialy przegrac ;)

wott

Ludzie nauczcie się nie "widma" tylko Wraith. W sg-1 wesoły uśmiechnięty ? W którym miejscu. Był zrzędliwy, chamski i wzbudzał niechęć. Pozatym ile on w tym Sg-1 był ? W dwóch odcinkach? Lub w jednym. Na początku 6 sezonu, gdy ziemskie wrota były atakowane przez broń Anubisa.

ocenił(a) serial na 7
Zetnakatel

Niestety musze przyznac racje. Miałem zakladać nowy temat, ale to nie o to chodzi.
strszcze krótko moim zdaniem minusy:

- Wszystkie swiaty/planety sa wymyslone bez pomyslu, kazdy swiat jest prawie ze identyczny, bieda jak w filmie za 10 tys dol

- Wykonanie tych swiatow, i oglnie wystroj, stroje, rekwizyty itd bez polotu, w roku 1990 byc moze bylo by to fajne.

- Przerysowane charakterystyki postaci, sztuczne dialogi i miny, fakt, plusem jest to ze nie ma tutaj standardowych gwiazd widzianych na okraglo w filmach i serialach.

oglądnijcie sobie serial sliders 9 lat roznicy, a starszy serial lepszy. Bieda zerujaca na poprzedniej serii, probujaca chyba wyludzic i naciagnac na pieniadze. Po pierwszym sezonie odpadlem.

Zetnakatel

Pod pewnymi względami zgodzę się. Odkąd odtwórczyni roli dr Weir zrezygnowała, serial przypomina kartkę z wypracowaniem podartą i sklejoną taśmą klejącą. Od serii 4 serial, jakby "sklejano" osobą Plk Carter jako dowódcy i potem Wolseya. To jakby 2 nowe wątki, przy czym nie uśmiercono dr Weir, wręcz ją wskrzeszono i teraz dryfuje jako niereplikujący się replikator w kosmosie, jakby czekając na wybawienie - może w SG Universe, choć tam wykonują niewykonane misje na statku Starożytnych?

faramirx

Nie skrytykowałem całej SGA, ale podałem tylko rzeczy, które wpłynęły na to, że serial trochę skarlał po 3 serii bez Weir (T. Higginson). Z 10/10 do 8lub9/10

ocenił(a) serial na 4
Zetnakatel

Popieram przedmówcę, SG-1 z Richardem Deanem Andersonem znam na pamięć, Atlantyda to nuda i żenada. Universum czuję że też nie podoła, bez O'Neill'a to nie to samo!

ocenił(a) serial na 1
Zetnakatel

A ja dodam, że zupełnym nieporozumieniem jet Jasson Momoa!

ocenił(a) serial na 9
Zetnakatel

A ja dla odmiany się nie zgodzę. Serię Atlantis uważam za bardzo udaną. Nudna? Może niektóre odcinki.

Oceniając serial trzeba mieć na uwadze, że jest on skierowany głownie do młodego odbiorcy. To potrafi chyba dostrzec każdy. Bohaterowie skrajnie dobrzy. Problemy absurdalne i równie absurdalne ich rozwiązania. Statki kosmiczne, bitwy w kosmosie nie mające krzty realizmu. Popularne w SG ratowanie świata. Demokratyczne ideały. Itp. itd.

To najzwyklejsza bajka dla grzecznych dzieci. Ale czy SG-1 było inne? Czy nie widzicie, że to kopia dokładnie tej samej koncepcji? No cóż, fani StarGate do końca 8 sezonu zdążyli wyrosnąć. Już nie działają na nas naiwne historyjki o prawości, uczynności, heroizmie tak jak to miało miejsce kiedyś. Dlaczego zatem SG-1 uważa się za lepsze? Zwyczajnie - z sentymentu.

StarGate Uniwersum to właśnie próba stworzenia czegoś dla wyrośniętego grona fanów. Bardziej odważne sceny erotyczne. Bohaterowie w odcieniach szarości, a nie bieli.
Fakt, że z uwagi na wręcz żałosny budżet nie wyszło to twórcom najlepiej, ale widać jakieś działania w tym kierunku.

Wracając do Atlantydy. Ja osobiście lubię bajeczki :), nie nudzą mnie one, choć nie działają na mnie tak mocno jak kiedyś. Atlantyda jest przyjemna głównie dlatego, że jest ładna. Studio odzwierciedlające centrum dowodzenia miasta jest jak dla mnie imponujące. Animacje są o niebo lepsze niż miało to miejsce w pierwszych odcinkach SG-1. Dużo kostiumów, jak i całkiem duży rozmach. Patrząc na te wszystkie gadżety można zrozumieć dlaczego producenci zbankrutowali i musieli skasować serial :).

Ostatni odcinek jest chyba najsłabszym zakończeniem sezonu. Upchnięcie wszystkiego w niespełna 45 minutach to szaleństwo, żadnej dramaturgi nie dało się tu poczuć. Od dłuższego czasu nie widać też było aby fabuła podążała w dobrze przemyślanym kierunku. W zasadzie to nie zmierzała nigdzie.
Cieszę się jednak, że udało się nakręcić i ten piąty sezon. Będę miał do czego wracać w niedalekiej przyszłości.

ocenił(a) serial na 8
WicioP

Jeśli chodzi o mnie, to najbardziej mi się podobały te wątki 2-3 odcinkowe w środku sezonów i na końcu, no i na nie też przez cały sezon czekałem (tam się najwięcej działo: najciekawsze kosmiczne bitwy i wybuchy). Nawet jeśli większość odcinków w sezonie mnie nudziła, to te ciekawsze sprawiały, że jednak nie myślałem nad przerwaniem oglądania tego serialu.

"StarGate Uniwersum to właśnie próba stworzenia czegoś dla wyrośniętego grona fanów. Bardziej odważne sceny erotyczne. Bohaterowie w odcieniach szarości, a nie bieli.
Fakt, że z uwagi na wręcz żałosny budżet nie wyszło to twórcom najlepiej, ale widać jakieś działania w tym kierunku."
Tak. Chęć stworzenia czegoś dla wyrośniętych fanów, zrzynając większość fabuły z BSG. :/

ocenił(a) serial na 9
wilkszary

Dziwne, bo jak na takiego zatwardziałego fana SG-1, to Atlantis mi zaskoczył bardziej. Fakt, S1 był biedny. Pomysł Wraith - kiła, która mi od początku nie leżała. Mogli stworzyć coś zdecydowanie ostrzejszego. Nawet zwykłe wampiry byłyby straszniejsze.

Co do bohaterów:
John Sheppard - widać było, jak dorastał. Polubiłem gościa.
Teyla - zabobonna wieśniaczka o za dużej głowie - nigdy francy nie lubiłem. Strasznie bystra się robi pod koniec serii.
Rodney - o ile w SG-1 chciało mu się dać w papę, to tutaj go bardzo polubiłem
Carson/Jennifer - oboje fajni i sympatyczni.
Ronon - połączenie Alfa z Chewbaccą - czasem drażni, ale ogólnie da się go lubić.
Dr Weir - spoko, ale zawsze byłem ciekaw, czy ta pierwsza aktorka nie byłaby lepsza.

Ogólnie, to wolałbym kontynuację SGA, bo SG:U nie oglądam, bo jest nudne, jak flaki z olejem.

ocenił(a) serial na 4
Zetnakatel

Mimo całej nudy Atlantis oglądam serię z ciekawości, a poza tym nie mam na razie powtórek SG-1 :) większość odcinków Atlantydy jednak mi nie leży. Weir irytuje mnie niesamowicie - nietrafiona, niesympatyczna, asesksualna postać. Jaki imbecyl powierzyłby tej babie kierowanie misją o takiej randze! Widma są bardziej ludzkie niż ta postać. Swoją drogą Wraith to też chybiony pomysł, może idea nie była zła, ale jej rozwinięcie ją położyło.
Ostatnio spodobał mi się jeden odcinek - Season 1, Episode 12 The Defiant One. Nawet nawet przyjemnie się oglądało i muzyka była niezła. Mogliby może ciekawiej rozwinąć wątek małych świetlików ale nie w porównaniu do innych odcinków - wypas!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones