Mam nadzieję, że się to rozkręci bo na razie to jest tragedia. Mocno naciągane 4/10. Ten serial nie umywa się w ogóle do SG-1, który bardzo lubię. Atlantydę oglądam już chyba tylko z przyzwyczajenia. Jak na razie to David Hewlett daje radę i stworzył bardzo fajną postać. Może jeszcze Paul McGillion stara się coś zrobić ze swoim bohaterem. Reszta aktorów jest beznadziejnie słaba. Takie postacie jak Dr Elizabeth Weir, John Sheppard czy Teyla Emmagan to zwykłe nieporozumienie. Odnoszę wrażenie, że aktorzy je kreujący, grają w tym serialu za karę albo za darmo :) No chyba że film jest adresowany do dziesięciolatków?