tragedia ten atlantis, serial jak z lat 90tych, ta przeje** muzyczka te przeje** efekty "specjalne" masakra.. sgu wymiata!!
Rozumiem, że ten serial może się nie podobać ale czepianie się efektów to już trochę przesada. Tym bardziej, że w SG-1 SGA i SGU robi je ta sama ekipa.
SGU raczej nie ma co sie porównywać z SG-1 i SG-A . Co prawda wszystkich odcinków SGU nie obejrzałem ale większość sytuacji odbywa sie na ich statku gdzie nasze oczy patrzą w półmrok tego serialu. W SG-A już więcej sie działo tam było dosyć sporo efektów wizualnych czego nie mogę powiedzieć o SGU, obejrze SGU do końca ale nie sądze że ten post co napisałęm jest mylny i przesadny.
Autor pierwszego postu mocno uderzył sie w głowe.
bargi jesteś poje**** jeśli uważasz ,że Star gate jest zły to rewelacyjjny serial!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
Obejrzałem pierwszy sezon i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że oglądam serial nakręcony w czasach B5! Nie mówię o efektach specjalnych! Stroje, moduły i cała scenografia w ogóle zostały żywcem przeniesione z wiekowego SG-1, podobnie muzyka, ah te dramatyczne symfonie lat dziewiędziesiątych! Tylko dziwnie nie pasują fryzury, względnie XXI wieczne :)
Myślałem, że to żart- data premiery 2004? Era BSG i rozwoju geniuszu seriali HBO.
To musiał być celowy zabieg autorów- zatrzymać odchodzący klimat soft kostiumowego sf.
W zasadzie tego chcą ludzie, o czym dobitnie świadczy klęska oglądalności SG-U (niestety)
Virginia Heffernan from The New York Times called the pilot episode "dull" and further commented that it was a "relic of our own unenlightened time,"
Serial to s.f. niskich lotów. Wszyscy obcy to ludzie (poza widmami). Wszystkie planety identyczne. I na wszystkich planetach ludzie mówią płynnie po angielsku. Przecież to nierealistyczne. Postacie słabo wykreowane, a odcinki to kopie odcinków z innych seriali.
Język angielski był już wałkowany w te i wefte 500 razy.. Jest to całkowite uproszczenie dla potrzeb pokazania historii. Wyobraź sobie że za każdym razem musieliby się uczyć języka.. To by dopiero głupio wyglądało. musieliby pokazać to maks w 2 min w ciągu odcinka.
Sprawę języka w różnych serialach różnie pokazywano:
StarTrek - uniwersalny translator
Farsacpe - nanotechnologia wszczepiana pod skórę
itd..
To jest SCIFI, część rzeczy jest umowna! Trochę wyobraźni ludzie!
Obcy, wszyscy ludzie. a jak mają wyglądać obcy? to jest najbardizej realne pokazanie obcych. Podobni do nas. Szczególnie w SG, gdzie cała mitologia stargate opiera się na tym że ludzie byli zabierani na inne planety, inne galkatyki i tam się rozwijali. więc jest to bardzo logiczne posunięcie.
Ogólnie oprócz ludzi , w serial SG jest bardzo mało obcych sensu stricte. po 1-3 ras w każdej serii. Jest to świetny zabieg uważam, i pasuje do całego zarysu SG.
Kopie odcinków? Zgadza się, Szczególnie od momentu replikatorów, SGA zaczęło nużyć niestety. Miał potencjał podobny jak Star Trek Voyager (gdzie tutaj ten potencjał wykorzystano). Ze względu na nową galaktykę , a więc nowe możliwości opowiedzenia historii.
Co mnie najbardziej boli to że mocno ugładzili postaci Widm. W pierwszych kilku odcinkach, były naprawdę przerażające. Potem ugładzili te widma, i już tak nie przerażały.. Szkoda.
male sprostowanie co do
cyt. Farsacpe - nanotechnologia wszczepiana pod skórę
to nie byla nanotechnologia tylko jakies bakterie tlumaczace ;p
w SG-1 i atlantis (jak i w SGU) wystarczająca się namęczyli z językami. Starożytny, goa'uld , asgardzki i wiele innych pobocznych. Gdybyś oglądał wszysktie serie na pewno byś na to nie narzekał, bo było tego naprawdę dużo. Historia mówi o tym, że ludzie z różnych czasów (starożytny egipt, średniowiecze) byli porywani i rozsypywani na rożnych planetach, jedni szybciej się rozwijali, inni mniej. Jest to uniwersalne rozwiązanie i przynajmniej spójne.
Jedna rzecz mnie boli - Poznawaliśmy wiele ciekawych ras (np noxowie) - kończyły się na tym, że poświęcano im tylko kilka odcinkow, albo zostawały unicestwione tak szybko jak sie pojawiały(tollanie) prawie nic o furlignach (jedna z ras z bylego przymierza)
Zgadzam się, że SG-1 zdecydowanie lepszy, ale SGA według mnie niezły. Najlepszy chyba sezon 4.
Jeśli chodzi o SGU, to wolę oryginał czyli BSG. ;)
Jak ktoś obejrzał BSG jakoś niedawno, to nie radzę oglądać SGU, bo poczujecie się jakbyście drugi raz oglądali to samo, tylko w o wiele gorszej wersji. :)
ta pewnie i jeszczze co :P oglądałeś jakiś serial i skończyłęś oglądać w połowie ? choćby nie wiem co ,człowiek jest taki że będzie chciał zobaczyć wszystko łącznie z dodatkami jeśli się już spodobał :-) ja tak mam przynajmniej jeśli już coś oglądam to od dechy do dechy choćby był kiepski :P
a tak czy siak żaden z seriali Przygodowy, Sci-Fi nie ma startu do Battlestar Galactica <BSG TheBest>
Tylko to już nie było to. Lubiłem Star Gate właśnie za to jakie było. Historia o ludziach zamkniętych w wielkiej rozlatującej się puszce i ich dramaty jakoś mnie nie pociągają. ;)
"oglądałeś jakiś serial i skończyłęś oglądać w połowie ?"
Po ośmiu sezonach Smallville nie wytrzymałem i zakończyłem moją przygodę z tym serialem. ;)
nie wiesz co tracisz sam zbierałem się na BSG długooooo nie wiem czemu ten tytuł jakiś taki badziewny mi się wydawał i dowódca z paskudną gębą :D ale i tak w bsg naj naj naj to szóstka i baltar
jak na razie widziałem serial jakieś 12 razy i nie mam dość :D
ja tak samo ale odwrotnie najpierw wszystko z SG a potem BSG też wszystko a na Smallville jestem za cienki psychicznie :D widziałem cos tam z tego na tv ale nie mam chęci na więcej :P