Mamy ogromny przeskok w czasie podczas którego dzieje się wiele rzeczy które wcale nie są oczywiste, jak rozwód Gordona i Donny.
A potem nagle w tych dwóch odcinkach zaczyna się zupełnie nowa fabuła, nowy pomysł.
Ten wątek to oczywiście SPOJLER.
Stwierdzili, że czwarty sezon będzie ostatnim, więc pewnie chcieli w sztuczny sposób pchnąć fabułę do przodu. Wyszła masakra i te dwa ostatnie odcinki oglądało się bardzo ciężko, właściwie z pewną złością na autorów i ciągłym "WTF?".
Ale imo nawet to nie tłumaczy ich to z bezsensów jakie według nich przez te kilka lat wydarzyły się w świecie przedstawionym (chociaż w tym wypadku nie-przedstawionym). Jeśli przez niską oglądalność kończył im się budżet to lepiej było zakończyć serial, a tak obawiam się, że czwarty sezon będzie gorzką kolacją, po mało strawnym podwieczorku jaki zaserwowali w S3E09&S3E10
Swoją drogą, wielka szkoda serialu bo miał niezasłużenie niską oglądalność jak na jakość dwóch pierwszych sezonów, które były imho fenomenalne.
Dwa ostatnie odcinki to pewnie wstęp do ostatniego sezonu. Moim zdaniem tak jak napisałem w innym wątku odcinek 8 powinien był zakończyć ten sezon.
Cały serial był naszpikowany ciągłymi skokami w przód i w tył, tutaj zwyczajnie zdecydowano się na większy przeskok właśnie z powodu tego jak poprzednie wątki sie pokończyły zwyczajnie zrobiono to tak że zamknięto pewną część ich życia by przeskoczyć do tego momentu w którym serial nadal będzie mógł realizowac swoją myśl przewodnią. Faktycznie można dostać chwilowej dezorientacji ale po chwili da się do tego przyzwyczaić.