Scenariusz wzbudził ciekawość, stąd moje zainteresowanie serialem, ale po pierwszej scenie rezygnuję, dziękuję nie dla mnie. Zero realizmu, pewny siebie agent FBI, który stawia warunki napastnikowi ryzykując życie zakładników, porywacz od razu na nie przystaje, w następstwie czego sam pozbawia się karty przetargowej, a potem dzielny amerykański bohater bez mrugnięcia okiem zabija gościa, bo miał przeczucie, mimo, że ciężko było rozpoznać kto kim jest. W realnym świecie sytuacja nie do pomyślenia, a nawet gdyby, to funkcjonariusz z takim podejściem już dawno przestałby nim być. Liczyłem na coś choć odrobinę rzeczywistego, a już na wstępie dostałem przedsmak co mnie czeka - bajeczka przez duże "B" całkowicie pozbawiona realizmu. Jeśli komuś odpowiada taka fabuła proszę bardzo, mi nie.
czym byłby amerykański serial bez bohaterów w stylu Superman ;) póki co, rzeczywiście zapowiada się szmirowato, ale jestem ciekawa jak będzie dalej :) być może nasz "superbohater" nagle stanie się bezradny ;)
Zaczęłam oglądać, więc jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy. Serial jest jednak tak mało realny, że aż żal oglądać. Po obejrzeniu pierwszego odcinka trochę mnie wciągnął, ale drugi i trzeci odcinek był już do bani. Mieli kilkanaście możliwości, żeby ujawnić spisek. Głupota! I który prezydent skorzystałby z publicznego szpitala?! Nikt by na to nie pozwolił.
Twoja wypowiedź nawet nie wymaga komentarza. Uważam, że tego rodzaju filmy, żeby naprawdę trzymać w napięciu, powinny być realne. To nie jest film typu since ficion czy nawet film typu Rambo - który realny nie jest, a jednak dobrze się go ogląda.
Z odcinka na odcinek coraz lepszy, moim zdaniem. A nawet jeśli balansuje w oparach absurdu, to i tak czekam na każdy kolejny nowy pomysł scenarzysty :-)