Dobra... Zrobiłem to. Obejrzałem pierwszy odcinek tej chały, ale tylko dlatego, że ja i mój kolektyw lubimy się czasami zdenerwować. Cóż, samo życie- konsierż, plis, fenk ju, kolorowi cudzoziemcy dla podkreślenia prestiżu hotelu...! Znajomy pracuje jako recepcjonista i o mało nie zwymiotował. Za dużo szczęścia jak na jeden raz :/ Tak więc nie dość, że totalna ściema, jeśli chodzi o realia, to jeszcze drętwizna "aktorska". Czy L. Samojłowicz naprawdę musi grać? Może jest dobra w czymś innym?
Nie łykam tego. Dla mnie asortyment dwóch min to za mało, żeby nazywać się aktorem.
Pa!