Kocham mantrę: Gdzie jest Frank? W chórze dominują oczywiście polscy macho, ale również widzimy o dziwo: mistrzynie kobiecej autokastracji. Serial jest parabolą, wielkim wyolbrzymieniem. A ostatni sezon to kulminacja. Ze absurd, ze bzdura? Taka właśnie jest polityka. Na deser jeden z opisów z sieci: 8 godzinny popis feministycznego faszyzmu. 7/10 (ad VI sezon)