PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=602211}

Jak działa wszechświat?

How the Universe Works
7,9 1 467
ocen
7,9 10 1 1467
Jak działa wszechświat
powrót do forum serialu Jak działa wszechświat?

Młody człowiek mówi że nie wierzy w Boga bo woli wierzyć w to co widzi a czy rzeczy
opisywane na tak nie zgodnym z Boskim pojmowaniem świata obrazie były przez waz
widzialne, zastanówcie się czy czasem nie mówicie że wierzycie w jakiś tam wszechświat
mimo że nie jest on dla was namacalny a nie wierzycie w Boga który namacalnym jest bo
jest miłością a każdy chyba z nas ją czuje. Kochani nie wierzcie w te wszystkie dyrdymały o
astronomii bo każdy kto czytał Biblię by się z tego wszystkiego uśmiał tak jak i Ja się
uśmiałem żadnego zdjęcia same tylko animacje jak dla dzieci ... pamiętajcie ... Bóg jest
miłością a ta jest odczuwalna wszędziej wiec łatwiej jest wierzyć w Boga niż w kwazary,
supernowe i inne takie słówka na których człowiek mało sobie języka o zęby nie poharata ...
A już tak na poważnie :) Obejrzałem chyba wszystko co w tym temacie można było obejrzeć
oczywiście "Kosmos" Carla Sagana był nie zapomniany ale trzeba być z tym wszystkim na
bieżąco i jeżeli potrzebujecie dobrego przekazu wiedzy tej bieżącej to ten film jest na
wysokim poziomie 8/10

ocenił(a) serial na 10
rafal_szczepanski

Kolejny nawiedzony który wierzy w księgę :D

ocenił(a) serial na 9
rafal_szczepanski

"Bóg jest miłością a ta jest odczuwalna wszędzie" blablabla ta mantra wierzących zaczyna być już nudna, ciekawe czy mówił byś to samo gdybyś urodził w Kenii czy Somalii... Po prostu masz założone tzw "god glasses" "boskie okulary" przez które nie widzisz świata takim jakim jest, tylko takim jaki ci jest wygodny. Mówiąc to tak naprawdę przemawia przez ciebie narcyzm, bo masz gdzieś miliony ludzi którzy cierpią codziennie na całym globie, najważniejsze że mnie bóg kocha i stworzył mnie szczęśliwym co? A co do filmu to zamiast chodzić na cotygodniowe pranie mózgu do kościoła... radzę dołączyć do jakiegoś kółka astronomicznego, wybrać się na wycieczkę do obserwatorium z profesjonalnym sprzętem, może nie takiej klasy jak w NASA ale zawsze coś... pouczyć się nauk ścisłych jak chemia, matma, fizyka... potem wypowiadać się czy wierzysz w kwazary. No bo może powiesz że w Saturna też nie wierzysz bo w biblii żaden "prorok" (czyt. chory psychicznie) o nim nie wspomniał? Dopóki tego nie zrobisz, nawet nie odpisuj bo nie rozmawiam z ignorantami, a no z tego powodu iż dyskusja z ignorantem jest jak przysłowiowa gra w szachy z gołębiem. Jedyne co on zrobi to przewróci figury, nasra na tablicę i odleci, uważając że wygrał. PS. No chyba że to co napisałeś to tylko prowokacja bo czytając komentarze niektórych wierzących ciężko już odróżnić czy to na poważnie czy satyra. W takim wypadku zwracam honor do kieszeni.

użytkownik usunięty
vanpersky

Oczywiście, że założyciel tematu napisał prowokację, do czego sam się w końcowych zdaniach zresztą przyznaje. Łatwo jest wkładać w usta oponentów swoje własne zdania i przez to dyskredytować ich, używając słów przesadnych i takich, które łatwo obalić, czekając tylko na zarzuty o "nawiedzenie" i nieracjonalność. Łatwiej, niż zadać sobie trud głębszego zrozumienia natury wszechświata i człowieka w nim, zadania sobie pytania czy można pogodzić to, co mówi nam nauka (w tym wypadku kosmologia i fizyka) i to, w co wierzymy (Stwórcę, jakkolwiek Go nazwiemy). Co do mnie jestem świeżo po obejrzeniu serialu. Jest moim zdaniem fantastyczny i należy tylko ubolewać, że powstało tak mało odcinków. Z każdym jednak następnym coraz widoczniej ukazuje się piękno naszego wszechświata, jego moc, potęga, tajemnicze siły właściwie jeszcze niepoznane jak ciemna materia, ciemna energia, Wielki Wybuch, powstanie życia... Rozumiem tych, którzy widzą w tych procesach tylko fizyczno-chemiczny determinizm. Dla mnie jest jednak coś więcej. Jego piękno mówi mi o pięknie jego Stwórcy a rządzące nim prawa nie są kwestią przypadku, tylko konkretnego zamysłu, planu. Słowo ''kreacjonizm" jest dzisiaj rozumiane na tak wiele sposobów, że trudno w zasadzie ustalić co kto ma na myśli mówiąc o Boskim planie. Dzięki temu też łatwo wsypać wszystkich uznających ingerencję Stwórcy do jednego worka i uczynić ich "oszołomami religijnymi" niezależnie od tego, czy przyjmują radykalną i literalną interpretację Księgi (stworzenie świata 6 tys. lat temu) czy uważa ją nie za kronikę historyczną, ale przewodnik czysto duchowy, traktujący o moralności, mądrości życiowej i miłości do wszelkiego stworzenia. Tym, którzy próbują dokonać tej syntezy (nauki i wiary) - chwała, tym, dla których wszelkie wspomnienie o Bogu jest tylko czczą paplaniną "moherowych beretów"... cóż, należałoby życzyć więcej pokory w obliczu tego, że więcej o naszym wszechświecie nie wiemy, niż o nim wiemy. Pozdrawiam wszystkich filmwebowiczów :)
P.S. Polecam: Francis. S. Collins - "Język Boga. Kod życia - nauka potwierdza wiarę"

użytkownik usunięty
vanpersky

@ vanpersky - nauka od wielu lat jest moim życiem i drogą do poznania prawdy, nie będę starał się nawet wymieniać tych przykładowych "kółek astronomicznych", o których piszesz - dodaję to wyjaśnienie na wypadek gdybyś miał mnie potraktować tak jak autora tematu (moim zdaniem niesłusznie i zbyt pochopnie, choć się z nim nie zgadzam). Obrażanie innych to nie jest dobra metoda w dyskusji, jeśli chce się być wysłuchanym i przekonać innych do swoich argumentów.

ocenił(a) serial na 9

Ok prowokacja mówisz... być może, ale jak na prowokację za mało w niej ironii, dlatego potraktowałem to jak wywód regularnego katolika o wąskich horyzontach myślowych... następnym razem się nawet nie odzywam bo szkoda mojego czasu.

ocenił(a) serial na 9
rafal_szczepanski

Wiara w wszechświat, prawa fizyki, czarne dziury i galaktyki, nie przeszkadza w wierzeniu w Boga.

doliwaq

No gdyby przeszkadzała to w dzisiejszych czasach była by absurdem który ową wiarę by szybciutko niszczył WIARA jak zwykle dostosowuje się do zastałych czasów ... Ale mimo wszystko nie nadąża ... i różnica robi i będzie się robiła coraz większa w momencie eksploracji kosmosu wiara zniknie bo nawet tak UNIWERSALNE działo jakim jest BIBLIA nie będzie wstanie się dostosowywać albo będzie to robiło już za bardzo absurdalnie... Jedyną słuszną drogą jest NAUKA która potwierdza ŚWIAT NATURY pozwala nam go obliczać ... JEST PO prostu potwierdzalna ... WIARA, RELIGIE nie potwierdzają ŚWIATA NATURY i nie są w stanie MIERZYĆ tego świata WIARA MOŻE być WSZYSTKIM i może być NICZYM! Moje zdanie jest takie Ja będąc ATEISTĄ uważam że Wszechświat i to wszystko co nas otacza NIE JEST DZIEŁEM PRZYPADKU ... Ale my ludzie z PLANETY ziemia w SKALI wszechświata NASZA planeta jest mniejsza od najmniejszej BAKTERII i my ludzie z tej planety uważamy że wiemy kto to stworzył i jakie PRAWO w owym UNIVERSUM panuje ... no właśnie heheheheh dobre... G... wiemy i może kiedyś się dowiem ale na pewno nie jest to wymyślone przez NAS królestwo BOŻE ... Trochę POKORY proponuje ludzią WIARY...

użytkownik usunięty
rafal_szczepanski

Mam wrażenie, że owa pokora bardziej by się przyda tym, którzy wierzą nie tyle nauce, co W naukę i robią z niej bożka. Piszesz o Biblii w sposób, który jasno obnaża to, że nie wiesz czym ta Księga jest. Ona do niczego się nie dostosowuje, nie potrzebuje tego, bo nic dla niej nie jest zagrożeniem. Mówi o rzeczach, którymi nauka się nie zajmuje, podobnie jak nauka nie mówi nam całej prawdy o wierze. Dlatego obie te rzeczywistości się nie wykluczają. Prezentują nam po prostu różne strony prawdy o świecie. Pozdrawiam...

W naukę się nie wierzy tylko NAUCE się wierzy już napisałem przecież że od tysięcy lat to nauka jest w stanie potwierdzać ŚWIAT PRZYRODY jedyny prawdziwy i namacalny a WIARA RELIGIE itp odnoszą się do świata nie namacalnego nie potwierdzalnego i mogą być WSZYSTKIM i NICZYM. Czyli... Mamy coś co od tysięcy lat jest namacalne i coś w co możemy wierzyć tak jak możemy wierzyć i w inne wyimaginowane zjawiska ale potwierdzić ich nie możemy i już w tym miejscu MUSZĄ ustąpić miejsca NAUCE skoro mogą od niej MNIEJ. Swoją drogą to POSŁUŻYŁEŚ się praktycznie samymi OGÓLNIKAMI i próbujesz bronić wiary znów nie namacalnymi faktami tak jak WARIAT może bronić swoich idei wyimaginowanymi stwierdzeniami... WIĘC ROZMOWA NIE MA SENSU... Oczywiście można sobie paplać że WIARA to coś wyższego no ale dobre skończę już na tym co pisałem wole posługiwać się (a nie wierzyć bo to nie jest wiara a namacalne teorie) czymś czym mogę mierzyć, obliczać i potwierdzać świat przyrody niżeli iść na łatwiznę i wierzyć swoejej WYOBRAŹNI... bez odbioru.

użytkownik usunięty
rafal_szczepanski

Skoro twierdzisz że dyskusja nie ma sensu, więc po cóż odpowiadasz, chyba tylko po to by obrazić rozmówcę przyrównując go do wariata. To przykre, że nie potrafi się na najistotniejszy moim zdaniem z tematów rozmawiać na rzeczowe argumenty, sprowadzając rzecz do absurdu... Oczywiście, że wiara przewyższa naukę choćby dlatego, że zajmuje się poznaniem prawdy wyższej niż nauka, która zajmuje się światem przyrody. Taka jest natura świata niematerialnego, poza czasem i przestrzenią. Nikt nie broni ci się z takim poglądem nie zgadzać, ale chcąc poznać CAŁĄ istniejącą rzeczywistość trzeba przekroczyć granicę swojej wyobraźni (którą zresztą mylisz z wiarą) i szukać odpowiedzi poza nauką. Odbiór... ;)

ocenił(a) serial na 9

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Biblia może i się nie zmienia (choć stary i nowy testament dzieli przepaść), ale zmienia się jej interpretacja. Można by rzec, że to dzieło pod tym względem doskonałe.

użytkownik usunięty
acidity

Oczywiście masz rację. Ja bym tylko powiedział, że jeśli zmienia się z wiekami jej interpretacja, to jest to zmiana w kierunku 'od człowieka' (interpretatora), to znaczy zmienia się jej rozumienie przez człowieka. Dzięki temu może być ponadczasowa i stale aktualna, pozostając jednocześnie stałym i niezmiennym fundamentem.

Jak może być ponadczasowym fundamentem czegokolwiek, skoro nawet w danej chwil są tysiące różnych interpretacji i dla jednych jest to motywacja do zabijania,a dla innych do miłowania? I z czasem jest to tak płynne, że miłujący mogą zinterpretować to jako powód do zabijania i na odwrót? Główny nurt interpretacji zawsze ustalają instytucje, które z biegiem czasu muszą ją zmieniać, żeby utrzymać przy sobie wiernych, czyli źródło finansowania. Dlatego wartość Biblii jest taka sama jak bajki o trzech świnkach i wilku. Tylko, że za to drugie nikt chyba nie zabijał ;)

użytkownik usunięty
isorokuyamamoto

Bardzo bym cię prosił abyś podał jakiś przykład, gdzie Biblia jest motywacją do zabijania kogoś. Łatwiej będzie wtedy rozmawiać. Po drugie zakładając nawet że tak jest lub było, zwróć uwagę na to, że "problem" nie leży w niej samej, ale zawsze jest po stronie człowieka, który chce wyrządzić jakieś zło (np. zabić) i szuka pretekstu, za którym swój czyn by schował. W ten sposób można uprzedmiotowić i wykorzystać zarówno Biblię, jak i każdą inną książkę, film czy grę komputerową. Nawet bajkę o trzech świnkach i wilku można zinterpretować jako nawoływanie do nienawiści i sposób do krzywdzenia innych, słabszych, głupszych (dwie pierwsze świnki). Oczywiście dla inteligentnej osoby tak nie jest. Bajka ma głębsze przesłanie. Podobnie jest z Pismem świętym. Jeśli jesteś osobą inteligentną, to znajdziesz w niej niejedną wskazówkę jak dobrze postępować, a jeśli nie, to cóż... Sam spróbuj ją zinterpretować, nie biorąc przykładu z tych, którzy robili to źle, tylko z tych, którzy robili to dobrze (patrz: święci). Po trzecie i ostatnie nie jest to przede wszystkim Księga, która mówi jak człowiek ma postępować (aspekt moralny życia człowieka). Ona mówi głównie o Bogu, o tym Kim i jaki On jest (aspekt poznawczy), z tego dopiero wypływa cała moralność. A On jest Miłością (1J 4,8.16) :)))

"A On jest Miłością"
Hmm, nie trzeba zbyt przenikliwie wnikać w Stary Testament, żeby zauważyć, że z tą miłością jest coś nie tak. Różnie można by nazwać to co czuje Bóg do ludzi, ale z pewnością nie jest to miłość, w przeciwnym wypadku nie istniałoby jedno z głównych założeń religii chrześcijańskiej, mówiące o tym, że nie ważne jak dobrym jest się człowiekiem, przeznaczeniem dla niewiernego jest piekło. Osobiście bardziej kojarzy mi się to z miłością narcystyczną do własnej osoby. Wielka byłaby szkoda gdyby taki Bóg faktycznie istniał...ale Boga nie ma.

użytkownik usunięty
kinematozerca

Czynisz błędne założenia, nic więc dziwnego, że dochodzisz do błędnych wniosków. Pierwszym stereotypem jest twierdzenie, że "jednym z głównych założeń religii chrześcijańskiej jest, że nieważne jak dobrym jest się człowiekiem, przeznaczeniem dla niewiernego jest piekło". Nie wiem skąd czerpiesz wiadomości o chrześcijaństwie, ale jesteś w wielkim błędzie. Wystarczy poczytać Katechizm, czy inne WIARYGODNE teksty czy dokumenty, by się przekonać, że zbawiona może zostać każda osoba, także "niewierna", tzn. innowierca (wyznawca innej religii), jeżeli postępuje zgodnie z własnym, dobrze uformowanym sumieniem (czytaj: po prostu dobrze). Piekło nie jest dla nikogo "przeznaczeniem", jest logiczną, wręcz konieczną możliwością wynikającą z wolnego wyboru (bo Bóg nie zbawia na siłę, wbrew człowiekowi, który tego nie chce). Wolność człowieka jest absolutna, to znaczy, że nawet Bóg, który przecież ją dał, nie może mu jej odebrać. To się właśnie nazywa Miłość.

Po drugie nieustannie zadziwia mnie fenomen tak częstego powoływania się na Stary Testament w sytuacji, kiedy od dwudziestu wieków, a więc dłużej niż ST się kształtował mamy Nowy Testament. Tak jakby nie chcieć zaakceptować, że Bóg potrafi być "lepszy" niż ten pokazany w ST. W rzeczywistości chociaż obraz Boga w ST i NT jest inny, można zrozumieć przyczynę tego, kiedy na Biblię popatrzy się w sposób historyczny, jako proces, także jako proces rozumienia osoby Boga przez autorów Biblii (rozwój kultury, mentalności itd.). Łatwo przewidzieć jak zareagowałby Abraham w epoce brązu, gdyby Bóg przedstawił mu się "w pełni" tak jak za czasów Chrystusa. Jedna Istota, ale w trzech Osobach, w dodatku, której oddaje się kult "w duchu", nienawidzący krwawych ofiar. Już sama koncepcja monoteizmu była wtedy nieznana, Abraham był nawet po objawieniu się Jahwe henoteistą. Krótko mówiąc jeśli Bóg chciał się objawić, musiał czynić to stopniowo, ale jak już objawił się w pełni w NT, bezcelowe jest powracanie do koncepcji Boga ze ST. Wiemy, że jest inny.

Faktycznie taki bóg, o jakim piszesz nie istnieje, bo nie może istnieć, gdyby ktoś taki istniał nie byłby Bogiem. Mogę Ci tylko życzyć otwartego umysłu i wytrwałości w poszukiwaniu Go. To tylko i aż wszystko wystarczy, aby Go znaleźć. Mogę Cię zapewnić, że nie ma ważniejszej w życiu sprawy, którą warto by się zająć :)

Dobrze, a jak wytłumaczysz pochodzenia zła? Bo wg mnie jeżeli jedynym stworzycielem wszystkiego jest Bóg i jedynie on ma moc stwórczą to musiał także posiadać w sobie znajomość zła, jak wiemy z pism, stworzył anioły, jeden z nich się zbuntował, ale odpowiedzialność za jego wybór leży w znacznym stopniu po stronie Boga, który dał mu potencjał do bycia złym. Uważam, że każda istota wybrałaby dobro, znając jego działanie, nikt nie wybiera świadomie destrukcyjnej siły zła, chyba, że wynika to z pewnych uwarunkowań, które są bezpośrednio odpowiedzialne za taki właśnie wybór.
Mówiąc o Starym i Nowym Testamencie, nie rozumiem prezentowanego przez Ciebie podejścia. Nowy Testament wynika bezpośrednio ze Starego, jeżeli znajduję błędy w jednej części to dla mnie jest to raczej powód aby podważyć wiarygodność całości, niż aby szukać usprawiedliwień dla tych błędów. Myślę że to właśnie różni sceptyka od człowieka wierzącego, jednego wiara zmusza do desperackiego poszukiwania wytłumaczeń do obrony własnej wiary, do tego właśnie stopnia, ze selekcjonuje informacje z pism, a drugiego po prostu zmusza do poszukiwań gdzieś indziej

kinematozerca

I może jeszcze tylko jedno pytanie - skąd Ty wiesz, że Bóg istnieje? Z własnych doświadczeń czy z lektury Biblii?
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
kinematozerca

A to jest właśnie tajemnica i dla mnie :) A na poważnie to dróg do wiary jest pewnie tyle ile osób wierzących. Dla mnie Biblia nie była na początku autorytetem, stała się później, kiedy szukałem odpowiedzi na konkretne pytania, no i chciałem się dowiedzieć jaki jest ten Bóg, w którego uwierzyłem. Tak, z własnych doświadczeń, z tym, że bardzo wielu i na wielu płaszczyznach. Trudno by było to opisać czy nawet udowodnić. Właściwie się nie da, nie da się też tego przekazać w żaden sposób innej osobie. To smutne, nawet tragiczne... Nie wiem czy oglądałeś "Kontakt" z J. Foster, tam jest właśnie podobny problem, tylko tam chodzi o spotkanie z kosmitami :) Jak tak patrzę dzisiaj, to dostrzegam maleńkie przebłyski, myśli, pragnienia, by np. coś zrobić, z kimś się spotkać, poczytać, poszukać, porozmawiać, w ogóle zrobić to, co w danej chwili poprowadziłoby mnie choć trochę dalej w znalezieniu odpowiedzi. Im częściej na te przebłyski odpowiadałem pozytywnie, tym więcej miałem światła i zrozumienia na inne rzeczy, które mnie interesowały. To było trochę tak na próbę, na zasadzie "zobaczymy co z tego wyniknie". Dopiero później się okazało, jak ważna była taka otwartość i nie zrażanie się, zwłaszcza nie pozostawianie na powierzchni problemu, tylko wchodzenie w niego w głąb. Dzisiaj 99% osób Ci powie jakiś slogan, że np. Kościół to czarna sekta i im to wystarcza, niewiele stara zrozumieć czy naprawdę jest, dlaczego jest taki a nie inny. Nie daj się zagłuszyć!

użytkownik usunięty
kinematozerca

He, he, a co jeśli znajdzie się wierzący sceptyk? Dla Ciebie są to przeciwstawne pojęcia, ale ja znam wiele osób, które można by tak określić, zarówno historyczne (C.S. Lewis - polecam "Chrześcijaństwo po prostu", twarda logika na rzecz wiary; J.H. Newman; Tolkien), jak i z własnego otoczenia. Sam uważam się za sceptyka, tzn. za osobę, która nie wierzy ślepo, ale zadaje pytania i szuka, i tylko dzięki temu znajduję. I dzięki temu znalazłem właśnie wiarę. Nie ma sensu szukać, jeśli nie jest się gotowym na przyjęcie odpowiedzi, jeśli się taką znajdzie. Nie ma w tym nic z desperackiej obrony przekonań, wręcz przeciwnie, sam mam wiele pytań, ale to nie znaczy, że jeśli w tym momencie nie znam na nie odpowiedzi, one w ogóle nie istnieją. Gdyby tak było, nie wyszedłbym nigdy poza ogólne pytanie o sens życia (od którego się prawie zawsze zaczyna, ale na którym nie wolno się zatrzymać). I jeszcze coś. Nie znajdziesz nigdy systemu przekonań (spójnej ideologii czy wiary), która byłaby w 100% przejrzysta i logiczna i to nie dlatego, że taka nie istnieje. PRAWDA obiektywna istnieje niezależnie od wszystkiego (czy to będzie prawda o nieistnieniu Boga, czy o Jego istnieniu). Nie znajdziesz takich przekonań ze względu na własne ograniczenia poznawczo-mentalne. Tak naprawdę, choćby się nam wydawało, że kierujemy się tylko rozumem i logiką, na nasze wybory (np. wybór wiara czy ateizm) mają też wpływ takie nieracjonalne czynniki, jak emocje, wychowanie, przejęte stereotypy myślenia, błędne skojarzenia itp. Trzeba się starać zdając sobie z nich sprawę wziąć je czasami w nawias, by w miarę obiektywnie szukać prawdy. Osobiście nie widzę takiego "błędu" w ST (oczywiście istotnego, pamiętając, że to nie dzieło jednolite i na pewno nie głównie historyczne). Słusznie napisałeś, że Nowy wynika ze Starego, ale też Nowy w sposób bardzo wyraźny przekracza Stary. Dlatego, choć Bóg jest ten sam, to chrześcijan "obowiązuje" obraz Boga, który pokazał Jezus w NT.

Jednym z takich pytań, które wciąż zadaję jest właśnie "skąd zło?" Zdaję sobie sprawę, że problem ten mnie zwyczajnie przekracza, żaden umysł ludzki w tym stanie (ograniczonym - tu na ziemi) go nie zgłębi, chociażby dlatego, że zło sięga swymi korzeniami poza nasze cztery wymiary istnienia. Jak umysł ludzki może zrozumieć coś co się stało poza czasem i przestrzenią i to w sposób czysto duchowy? Język ludzki nie zna nawet pojęć, którymi mógłby wyjaśnić taką kwestię. Nie znaczy to, że odpowiedź nie istnieje i że kiedyś jej nie poznamy, kiedy już będziemy poza czasem i przestrzenią. Na dzisiaj odpowiadam sobie mniej więcej tak: faktycznie Stwórcą wszystkiego jest Bóg i faktycznie wiedział o wszystkim co i jak się wydarzy. Jednym z najtrudniejszych "przejść" dla ludzkiego umysłu (pamiętam niekończące się dyskusje) jest intuicyjne zrozumienie, że wiedza Boga o czymś nie równa się twierdzeniu, że Bóg to coś sprawił. Tak jest dzisiaj, tak było też przy stwarzaniu aniołów i ludzi. Jeżeli uczynimy tylko to jedno podstawowe założenie (a to już kwestia wiary czy doświadczenia), że Bóg jest Miłością, to logiczne jest, że "musiał" stworzyć inne byty jako wolne. WOLNOŚĆ zakłada zawsze jakiś wybór. Nie jestem wolny, jeżeli nie mogę faktycznie wybrać pomiędzy czymś jednym a czymś drugim. Bóg, który nie byłby Miłością mógł stworzyć aniołów i ludzi super "szczęśliwych", którzy by nie poznali nigdy cierpienia i zła, ale którzy by nie byli istotami wolnymi. Czy byłoby to faktyczne szczęście i czy ja lub Ty wolelibyśmy taki stan od wolności, która zakłada zło? Bo podstawowym pytaniem jest to, czy będąc stworzony przez Boga na Jego obraz chcę czy nie chcę być z Nim. Miłość zakłada wolność, a wolność zakłada wybór, wybór natomiast zakłada postępowanie tak, jak chce Stwórca (dobro), lub inaczej (zło). Wybór przeciwko woli Bożej zawsze będzie złem, ponieważ zastaliśmy stworzeni przez i DLA Boga, nie znajdziemy nigdy szczęścia poza Nim, jako Jego "obraz" tylko w Nim możemy odnaleźć naszą pełnię i przeznaczenie. To uczynienie wolnymi aniołów i ludzi to jedyna "predyspozycja", jaką Bóg nam dał. Nie wiem dlaczego Lucyfer wybrał trwanie a dala od Boga, to tajemnica jego wolności, ale to tylko pokazuje, że ta wolność nie jest tylko teoretyczna, ale realna, a nawet niebezpieczna, ponieważ wiąże się nią odpowiedzialność za swoje decyzje. Osoby mądrzejsze ode mnie twierdzą że wybór najwspanialszego archanioła Nieba był związany z pychą, zapatrzeniem w siebie, myślą, że może być sam z siebie jak Bóg. Pozostaje pytanie, czy było warto stworzyć taki świat istot wolnych, ale z możliwością wyboru zła. Z tej perspektywy, w tym wycinku czasu i przestrzeni,w jakim się znajdujemy nie możemy dać obiektywnej odpowiedzi. On wie i skoro stworzyła taki świat, to ja bym Mu zaufał, że było warto :) Zupełnie serio wierzę, że kiedyś wszyscy to stwierdzą.

A czy nie uważasz, że Bóg, który niejako w pakiecie daje swojemu stworzeniu, potencjał do odczuwania zła, powinien raczej cierpliwie wychowywać taką istotę, z racji, że sam jest doskonały, a ta istota uczy się przez doświadczenie, niż mścić się na nim. Gdyby tak było droga Szatana nie byłaby wcale zamknięta do powrotu do Boga i wtedy to nawrócenie szatana byłoby prawdziwym triumfem dobra, a nie jego unicestwienie.
Co do pozostałej części tego co napisałeś, w mniejszym lub większym stopniu z Tobą się zgadzam. Jednak zostanę przy ateizmie.

użytkownik usunięty
kinematozerca

Ależ dokładnie jest tak jak napisałeś o cierpliwym wychowaniu, nie ma tu nic z mściwości, Bóg to nie człowiek, którym targają takie silne i irracjonalne uczucia. Bóg jest stałością, zwłaszcza w wolności i miłości. Powrót szatana do Boga nie jest niemożliwy z perspektywy Boga, ponieważ On nie odebrał szatanowi wolnej woli. Ten powrót jest niemożliwy, ponieważ to szatan i złe duchy NIE CHCĄ do Boga powrócić. Trwają w pysze, próbując właśnie "mścić się" na Bogu walcząc z tymi, których stworzył i kocha i przeznacza dla siebie, czyli z ludźmi. To irracjonalne, nielogiczne i właściwie głupie (choć duchy są niezwykle inteligentne), ale wolą taki stan niż pokorny powrót. Pycha i nienawiść ich zaślepia. Zresztą istnieją koncepcje teologiczne, że na końcu i na to Bóg znajdzie jakiś sposób :)

ocenił(a) serial na 10
rafal_szczepanski

Ja w Boga wierzę, powiem ci więcej wiara sprawiła że jestem kim teraz jestem. Ale uwrzam jedynym słusznym wytłumaczeniem wrzechświata, jest to co mówią w tym programie. Dlaczego? ponieważ, to jest logiczne, przynajmniej na ile się da, nie okłamujmy się, światem i wszystkim rządzi nauka, i nie zmieni tego ani biblia, ani nic co połączone jest z naszymi uczuciami. A jeśli chodzi o wiare, i aspekty z nią powiązanem, według mnie odbierasz to zbyt doslownie, ja traktuje biblie (A przeczytałem, dwa razy), bardziej symbolicznie, wiare, jak i wiedze w bibli zawartą wykorzystuje w życiu. A traktuje to, jako odrębną , a wręcz mogę powiedzieć że jako alternatywną rzeczywistoś, tyle że ona jest ze mną połączona, jest połączona z wszytkim co mnie otacza. Ale nie oznacza to że jest tym wszytkim, i tylko to jest prawdą. Raczej jest uzupełnieniem mojego życia, jest czymś co podnosi mnie na duchu, czymś co daje mi siłe do walki, ale tylko w sferze uczuciowej. Bo jeśli chodzi o wrzechświat, tam nauka bierze góre, i na niej powinniśmy się opierać. Tyle jeśłi chodzi o moje zdanie na ten temat. Pozdrawiam :)

rafal_szczepanski

żadnego zdjęcia tylko animacje? to gdzie są zdjęcia boga? chętnie obejrzę...
jakoś tej miłości też nie czuje, zwłaszcza jak oglądam i słucham na temat trzeciego świata i umierających z głodu ludzi, tam pewnie od tej miłości aż gęsto jest.

ocenił(a) serial na 9
rafal_szczepanski

No tak animacje...Jak zrobisz mi zdjęcie pulsara to chętnie obejrzę.Nie wierzę w Boga bo wierzę tylko w to co jest potwierdzone naukowo.Skąd ludzie niby mają wziąć zdjęcia tego wszystkiego o czym mowa w filmie?Mają się teleportować i nagrać kamerą?Ja jak przeczytałam twą wypowiedz to ja się z ciebie śmiałam.Mówisz że miałeś ubaw z tego co na filmie pokazali bo czytałeś Biblię i to nauki niezgodne z nauką kościoła ale pamiętaj że Biblia była pisana wtedy kiedy ludzie myśleli że Ziemia jest dyskiem a niebo to siedlisko aniołków.To biblia i bóg będzie szybciej zmyślony niż kosmos.Bóg został stworzony tylko dać ludziom wiarę na lepsze jutro które na pewno nie nadejdzie i po to że ludzie muszą w coś wierzyć (nie wszyscy) bo by zwariowali.Przecież religia to same bajki (moja opinia)

ocenił(a) serial na 10
użytkownik usunięty
Arcee300

Eeech... Sorry że się wtrącam ale powtórzę skoro tak trzeba, że założyciel tematu napisał prowokację, tzn. udał nawiedzonego pewnie by przekonać siebie i innych że wierzący właśnie tacy są, tzn. nawiedzeni i nie uznający naukowych zdobyczy ludzkości. Jak widzę po tylu wpisach oburzenia udało mu się to doskonale. Proszę czytających o uważniejszą lekturę, tudzież przeczytanie odpowiedzi na jego temat i większy dystans do podobnych "żartów". Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10

UFo w to wierzę cała reszta to wymysł ludów z kamienia łupanego tak tłumaczących sobie zachód słońca ;]

użytkownik usunięty
damian252

W porządku, masz do tego pełne prawo. Ja z kolei nie uważam połowy ludzkości wierzących w jednego, osobowego Boga (łącznie z wielkimi osobowościami wiary jak Jan Paweł II czy nauki jak Max Planck) za bezmyślnych jaskiniowców. Ale oczywiście każdy wierzy w to co chce...

ocenił(a) serial na 10

nom wszystko cacy ale ja mam podobne zdanie jak Ty wiec niewiem czemu odpowiadasz mi :D

użytkownik usunięty
damian252

Myślałem że Cię zrozumiałem, więc zadałem sobie trud przejrzenia innych Twoich wypowiedzi. Zdecydowanie nie mamy takiego samego zdania, wręcz przeciwnie. Dla mnie Bóg to rzeczywistość, fakt. Co do UFO nie mam wyrobionego zdania, ale jestem raczej na nie. Myślę że istnieje życie poza Ziemią, ale raczej do nas nie zawitało w formie spodków ;)

ocenił(a) serial na 10

ja sie zgadzam z ostatnią wypowiedzią reszty nie paietam dawno czytałem ahha

ocenił(a) serial na 9
damian252

Wiara w UFO niczym nie różni się od wiary w boga/bogów! Nauka opiera się na dowodach, a tych w przypadku UFO nie ma. Jest tylko wiara dla samej wiary. Co wcale nie nie znaczy, że wykluczam istnienie obcych cywilizacji oraz to, że czasem na ziemi bywają. Z uwagi na miażdżącą statystykę szaleństwem byłoby odrzucić ich istnienie. Ale statystyka, to nie dowód i nie upoważnia do stwierdzenia że coś istnieje.

Istnienia bogów/boga też wykluczyć nie możesz, a wręcz powinieneś zakładać, że oni są i to wielu. Twoja wiara w UFO Cię do tego obliguje! Zgodzisz się chyba, że aby polecieć do innych gwiazd cywilizacja musi być znacznie bardziej zaawansowana od naszej. Na moje oko cywilizacja IV stopnia w skali Kardaszewa doskonale wpisuje się w dzisiejsze wyobrażenie boga. Nie mielibyśmy żadnych podstaw naukowych i kwalifikacji aby ich rozróżnić.

Co ciekawe najpewniej cofnięty w czasie dzisiejszy człowiek w pełnym rynsztunku(upakowany technologią i maszynami w tym latającymi) przez starożytnych zostałaby uznany za boga. A przeciętnemu Kowalskiemu(ze sprzętem codziennego użytku+koniecznie broń palna) przyszłoby cieszyć się ze statusu bożka ;)

ocenił(a) serial na 9
rafal_szczepanski

Słuchaj, co jest najważniejsze w naszym, padole?
Religijno-Naukowe Status Quo i wszechobecna tolerancja, szacunek należy się każdemu kto wierzy czy nie wierzy, katolikowi czy protestancie, buddyście czy nawet jakiemuś zapomnianemu dzikusowi!
Bo sam pomyśl co by się stało gdyby któraś ze "stron" miała nie podważalny dowód?! Dlatego też nie ma sensu nad tym polemizować, prawdy dowie się każdy któremu minie czas.
Jakiekolwiek zażarte dyskusje nt. religii, wiary, Boga itd. mnie śmieszą, gdyż z goła prowadzą donikąd.
Każdy będzie bronił swoich racji i poglądów, a to może nierzadko doprowadzić nawet do rozlewu krwi (jeśli np. spotka się dwóch upartych fanatyków).
Ja wolę jednak zostać przy swojej wizji Wszechświata i Świata.

Szczerze powiedziawszy to nie za bardzo wiem czy Twoja wypowiedź jest szczera, pół szczera (czyli swoją wypowiedź nieco wyolbrzymiłeś) , czy jednak Chciałeś tutaj stworzyć gorącą debatę pod swoim postem ;)
Co do serialu to kolejny genialny dokument traktujący o Kosmosie!!!

rafal_szczepanski

Wszyscy, co napisali cokolwiek w tym temacie, zapomnieli, iż nauka, teoria Big Bangu itd. nie przeczy istnieniu Boga. Np. czy Bóg nie może posługiwać się ewolucją? Skoro ludzie wierzyli, że cały świat, wszystkie jego cuda pochodzą właśnie od Boga, to odkrycie jakiejś ewolucji ma nagle zniszczyć wiarę? Przecież to wszystko może(moim zdaniem jest) sprawką Boga, tak samo Biblia nic nie mówi o tym, że świat nie powstał od "Wielkiego Wybuchu". Może powstał, może tak Bóg chciał, może go wywołał, może nie.

rafal_szczepanski

ty tak na poważnie? Wiesz, fakty naukowe ( a z tych składa się nauka zwana astronomią) są w pewnym sensie "namacalne" , ale ty i tak wolisz wierzyć w supernaturalne nonsensy, jakich pełno jest w Biblii :/ Przykre :(

cinnamon666

Przykre jest to że wolisz szybciej zaatakować Chrześcijaństwo niż przeczytać post do końca ;)

rafal_szczepanski

masz mnie trollu, czasem rzeczywiście lepiej doczytać !

rafal_szczepanski

Ja przeczytalem Biblie..... i sie usmialem... Niekoniecznie z jej tresci, raczej z ludzi, ktorzy uwazaja, ze to slowo boze

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones