a i od razu odniose sie do dyskusji w innych tematach na temat czy bog jest czy go nie ma
zalamka calkowita co do nawiedzonych co juz wiedza ze jest a ci co sa pewnie ze go nie ma tez do konca nie rozumiem
wlasnie dla wyjasnienia tej kwestii to ogladajcie ten program i sledzcie najnowsze teorie i odkrycia ktrore moze kiedys wlasnie to wyjasnia
wiec skonczcie z ciemnota z czasow faaraonow i udoskonalona w 4w naszej ery przez katolicka sekte
przeciez mamy 21w wiec chyba nawet lekko opozniony w rozwoju czlowiek zalapal chyba ze to co nam wciskali przez tysiaclecia to bylo w celach ktore mialy sluzyc na pewno nie nam prostym ludziom tylko tym co to wszystko nam wciskali
tzn kasa wladza i jeszcze raz to samo x 1000000000000000000000
wiec chyba czas sie ogarnac z tych katolickich islamskich zydowskich oszustw i zaczac uzywac mozgu i zaczac po prostu myslec
a dla potrzebujacych duchowych teorii to jesli okaze sie ze bog istnieje to na pewno nie ma nic wspolnego z tymi wymienionymi zbrodniczymi sektami i na pewno jego zwiazki z ziemia i ludzmi sa calkiem inne niz sobie wyobrazacie

pozdrawiam myslacych realistow i tych ze slabymi mozgami takze ale to was nieusprawiedliwia od myslenia

"a dla potrzebujacych duchowych teorii to jesli okaze sie ze bog istnieje to na pewno nie ma nic wspolnego z tymi wymienionymi zbrodniczymi sektami i na pewno jego zwiazki z ziemia i ludzmi sa calkiem inne niz sobie wyobrazacie"

ja właśnie wierzę w tą grupę :D poza tym denerwuje mnie fakt, że ludzie sądzą iż teoria Big Bang czy ewolucja przeczą istnieniu Boga, a to jest dopiero ciemnota. Załóżmy że Bóg naprawdę stworzył wszystko, to co to za problem zrobić jakiś wielki wybuch albo pomieszać tak w DNA żeby zwierzęta dostosowywały się do otoczenia? Ludzie w tym widzą śmierć duchowieństwa, a ja w tym właśnie widzę jakąś boską cząstke :P

z takim podejściem będziesz mógł boga wsadzić w każdą teorię.

może tak, może nie. I co z tego? Pewnie każda religia czy teoria ma gdzieś tam cień prawdy, w czymś jest zgodna z realiami.

Wielki Wybuch nie przeczy istnieniu Boga. Ta teoria w ogóle się do niego nie odnosi! Podobnie jak i cała nauka, bo ona zajmuje się tylko tym, co jest weryfikowalne. Nowoczesna religia i nauka istnieje na dwóch, całkowicie odmiennych płaszczyznach, które w żadnym, nawet najmniejszym punkcie się nie pokrywają. Jedynym zarzewiem konfliktów(przeważnie słownych przepychanek w internecie) są twardogłowi, którzy próbują udowadniać, że Bóg istnieje, albo nie istnieje. To jest bez sensu, bo jednym jest on potrzebny, a drugim nie. I tyle!
Pozostaje też kwestia nietolerancji, która w większym stopniu dotyka niewierzących (jest ich co najmniej 5 razy mniej). Gdy mówię ludziom głęboko wierzącym, że jestem ateistą, to w najlepszym wypadku patrzą na mnie jak na człowieka godnego pożałowania, wyzutego z radości i nadziei, a w skrajnym przypadku krzyczą na mnie.

''Załóżmy że Bóg naprawdę stworzył wszystko, to co to za problem zrobić jakiś wielki wybuch albo pomieszać tak w DNA żeby zwierzęta dostosowywały się do otoczenia?''

Jedno z bardziej bezsensownych stwierdzeń jakie ostatnio usłyszałam :).

Rozumiem dlaczego możesz uważać je za bezsensowne. Jest źle sformułowane; 1 część zdania przeczy 2 części. Chodziło mi o to, że ludzie negują istnienie Boga przez np. ewolucję, kiedy równie dobrze to Bóg mógł być jej kreatorem. Do Arki weszło pełno gatunków zwierząt, a w samej księdze Hioba da się wypisać dziesiątki różnych dziwnych zwierząt, np. Behemot - nieprzetłumaczone imię zwierzęcia wspomnianego w Księdze Hioba, 40,15. Tak samo teoria Wielkiego Wybuchu nie musi przeczyć istnieniu Boga. Bóg mógł stworzyć taki wybuch, żeby uformować gwiazdy itd., a skoro pochodzenie tego wybuchu jest nieuzasadnione i zagadkowe(no bo skąd wzięła się taka siła?), to tym bardziej kieruje to naszą uwagę na Boga.

Wydaje się, że w każdym miejscu w którym nauka nie radzi sobie z wyjaśnieniem czegoś wciska się Boga - weźmy ten Wielki Wybuch, ale skąd on, jak, dlaczego, co wcześniej, skoro niewiadomo to nie można wykluczyć Boga, a wszystko dlatego, że na razie nie znamy odpowiedzi. Nie znam dokładnie Twojego stanowiska, jeśli jesteś agnostykiem, który nie wyklucza Boga, bo nauka wciąż boryka się z wyjaśnieniem początku wszechświata to jest to oczywiście relatywnie bardziej, nazwijmy to, rozsądne, bo zakładam, że gdyby wszystko nagle stało się jasne i poznalibyśmy naukowo udowodnioną przyczynę, to jednak zostawiłbyś tego Boga w spokoju.. Nie można wykluczyć istnienia wielu 'zjawisk', proszę przeczytaj na temat czajniczka Russella i o udowadnianiu nieistnienia czegoś (a może już słyszałeś?). Nie chcę, żebyś odbierał tą odpowiedź jako atak, nie mam na celu obrażania nikogo, wyrażamy tylko swoje zdanie, prawda? :).

Nie słyszałem wcześniej o Czajniczku Russella, ale już zapoznałem się z tematem, i rozumiem jego zadanie :P Jest to jednak bardzo znany tok myślenia, jakby się nad tym dłużej zastanowić -> Niektórzy ludzie nie wierzą w coś, dopóki tego czegoś nie zobaczą. Idąc śladem niewidzialnego Czajniczka, mogę zapytać; czy widzimy wiatr? Widzimy dopiero jego siłę i skutki. Jakby sama "świadomość" tego, że jest ktoś oprócz nas nie wystarczała, niektórzy szukają dowodów śladami Biblii, np. szukają Arki Noego. (którą podobno znaleziono kilka lat temu, ale wiadomość ta szybko została zatuszowana) -> "I'm often amazed at our lack of knowledge about history. Ordinary people are hungry for this information, yet the organizations responsible to disseminate these facts seem to have an agenda to keep us in the dark. This is especially true when it comes to our ancient human history." Nie tak dawno obejrzałem dokument, w którym słuchałem naukowców, którzy odkryli szczątki rydwanów w Morzu Czerwonym, tam gdzie rzekomo była zatopiona armia Faraona. To są potwierdzone informacje, o których można dzisiaj samemu już dużo przeczytać, i wspominam o nich tutaj tylko z tego względu, że z Bogiem nie jest do końca tak jak z tym niewidzialnym Czajniczkiem. Ponieważ Czajniczek nie zostawił śladów, i nie ma o nim żadnych wzmianek w naszej historii.

Oh, i zapomniałem dać link do strony! Sam nie jestem pewien, czy jeszcze wierzę w to odnalezienie Arki Noego, ale dowody wydają się być niezbite: http://www.viewzone.com/noahx.html

Nieistnienie czajniczka jest niemożliwe do udowodnienia, o to chodzi, wspomniałam o nim, bo to jest podobne do udawadniania nieistnienia Boga - rozmowa, w której ateista stara się kogoś przekonać, że Bóg nie istnieje jest bez sensu (nie Arka czy Jezus, wcale nie mówię, że nie istniał ktoś o imieniu Jezus, który miał swoich zwolenników, po prostu uważam, że nie był on Synem Bożym - w skrócie). To chyba nie jest dobre miejsce na takie dyskusje, dzięki za linka, na pewno się zapoznami i dzięki za tą wymianę zdań.

udowadniania*, oczywiście

Dziękuję również :)

Wycieczkę ludzi na księżyc można porównać z zamoczeniem czubka małego palca w oceanie, by następnie odgadywać co jest kilka metrów dalej.
Oczywiście można było próbować rozwijać przemysł kosmiczny by sięgnąć trochę dalej, ale jak to ktoś kiedyś zgrabnie na jednym z forów napisał "kiedyś ludzie mieli marzenia, a potem przyszli księgowi..."