Strasznie słabo.
To ma być serial komediowy, gdybym chciał oglądać melodramat oglądał bym mode na sukces, czy coś.
Śmiesznych scen w zasadzie zero...
Zresztą nawet gdyby odpuścić komediowy charakter, to czemu miał służyć ten odcinek? Przecież zakończenie było idiotyczne. Jeśli jego ojciec nie nagrał by tej wiadomości, tylko rzeczywiście było słychać "kieszeń" to uczyniłoby związek ojciec-syn gorszym?
Odcinek 1/10
A czego sie spodziewaliscie po 13 odcinku, gdzie na samym koncu dowiaduje sie o smierci ojca?! Że bedzie beka na pogrzebie?... Zalamka...
zgadzam się z konradw4
twórcy himyma potrafią zrobić z jakiejś okropnej tragedii coś śmiesznego nie obrażając nikogo/nic. np. Kiedy pod koniec pierwszego sezonu lilly opuściła marshalla. Początek II sezonu, gdzie marshall głęboko przeżywał rozstanie, był bardzo dobrze zrobiony, był ciekawy i śmieszny
Najwidoczniej doszli do wniosku, że ze śmierci nie będą żartować.
Bardziej mnie dziwi w serialu komediowym samo zdarzenie: śmierć, aniżeli to że następstwa zdarzenia nie są śmieszne/zabawne.
A co takiego dziwnego jest w pojęciu "śmierci" ? Serial ciągnie się przez bite 6 lat, więc chyba oczywiste było, że w końcu zdarzy się taki moment.....
A jeśli chodzi o żartowanie z czyjejś śmierci, to uważam to conajmniej nie na miejscu. Ten serial zawsze zawierał mądre morały i przestrogi dla ludzi i nie jest inaczej w tym przypadku.
Bardzo dobry odcinek. Kompletnie nie rozumiem komentarzy, przecież była tam cała masa humorystycznych scen, na pewno oglądaliśmy ten sam odcinek?
Odcinek był niezły, a najważniejsze moim zdaniem w tym odcinku jest to, że Barney zdecydował się poznać swego ojca.
racja - myślę że właśnie o to chodziło. o to, żeby coś doprowadziło Barney'a do poznania swojego ojca.
cały odcinek był świetny moim zdaniem; uszanowali śmierć ojca Marshalla a przy tym udało im się wprowadzić parę śmiesznych lecz niezbyt narzucających się gagów; a zakończenie(biorąc pod uwagę że Barney to moje ulubiona postać)było piękne, na ten moment czekałam od naprawdę bardzo dawna :)
Ja się nie nudziłem :) nie zawsze musi być strasznie śmiesznie... choć ogólnie z odcinka na odcinek robi się ten serial coraz mniej fajny i zaskakujący.... no i kiedy wreszcie pokażą przyszłą żonę głównego bohatera... to by trochę rozkręciło serial... bo gdzieś od połowy 5 sezonu scenarzyści gdzieś się pogubili, a szkoda bo moją świetnych aktorów...
odcinek nie byl jednym z najsmieszniejszych, ale i tak mi sie podobal. wlasnie troche szkoda ze zmniejszony jest watek zony Teda. zakonczenie jak zwykle bylo dobrym zakonczeniem odcinka:)
wlasnie tymi odcinkami ten serial pokazuje ze jest swietny i wszechstronny.
a przede wszystkim probuje przedstawic historie jakiegos zycia w ktorym niestety smierc tez sie zdarza.
taaa...to było do przewidzenia, że w końcu jego ojciec się odezwie. Tylko po co było o tej maści?? To wcale nie było śmieszne. Raczej taki "gruboskórny" żart, mogli go sobie darować. Miałam nadzieję, że na końcu wyrżną się wszyscy na śniegu, albo Barney "nadzieje się" na ławkę i w końcu uda się Marshalla rozśmieszyć. Niestety brak było sensownego zakończenia....
Odcinek inny. Trzeba spojrzeć na to z innej perspektywy. Jak wcześniej dominik_rau napisał śmierć to część życia. Jest to serial komediowy ale dla mnie to coś więcej , bo nie pokazują bezsensownego humoru ale w każdym odcinku widzę drugie dno i morał z niego wychodzący .Dla tego po obejrzenie epizodu można się zastanowić nad różnymi rzeczami . Serial zmusza do refleksji - wg. mnie nie ma na celu tylko bawić ale również uświadamia różne rzeczy. Za to go kocham ;) . Pozdrawiam pozytywnych wariatów ;p