Nie wiem jak Wam, ale mi się bardzo podobał ten odcinek. Barney jako gang leader, i poszukiwanie fuse box'a przez Marshalla było bardzo fajnie zrobione :) How i met your Barney hehe :D Moim zdaniem odcinek jeden z najlepszych z tego sezonu :)
No! JAk do cholery psycholog (psychiatra?) mógł sie nie znac tak prostego mechanizmu:)
Zgadzam się fajny idcinek. Jednocześnie wątek Robin i Kevina rzeczywiście jest irytujący. Nie pasuje Kal Penn do tego serialu moim zdaniem.
Słyszałeś kiedykolwiek o interpunkcji ?! Sorry, ale robi sie słabo, gdy czyta się twoje posty. Chyba, że masz 10 lat-wtedy zrozumiem.
znalazł się zakompleksiony polonista będzie chodził po necie i ludziom błędu wypominał. Niech sobie każdy pisze jak chce panie idealny
Jaki idealny ? To nie pierwszy raz, gdy nie rozumiem, co pisze buldok. A do zakladania nowych wątków w kolejnych odcinkach różnych seriali jest pierwszy. Więc to on che usilnie zabłysnąć,
a nie ja. Skoro tobie nie przeszkadza, że ktoś nie szanuje odbiorcy i za każdym razem pisze na odwal się, to twój problem obrońco uciśnionych. Jakieś minimum przyzwoitości powinno być
zachowane. A tak w ogóle to jak już to - wypominał błędy, a nie błędu :-)
Nie rozumiesz bo zrobił błąd? Widywałam juz błędy, które utrudniały odbiór wypowiedzi, ale tutaj jest wszystko klarowne. To nie jest wątek dotyczący poprawności językowej. Jego komentarz jest zupełnie zwyczajny i pomocny dla osób, które zastanawiają się, czy obejrzeć odcinek.
Pozdrawiam.
Bądźmy poważni. Naprawdę komentarz napisany jak przez 10 latka, kalekim jezykie, bez żadnej merytorycznej treści jest dla ciebie pomocny ? Nie mówiacy tak naprawde nic o odcinku ? Komu ma pomóc i w czym ? kto go powaznie potraktuje ? Sa tu dziesiątki innych, naprawdę ciekawych i tresciwych postów. ten omawiany taki nie jest. Dla mnie z twojej wypowiedzi wylewa sie hipokryzja.
Również pozdrawiam.
Dopiero teraz zauważyłam, ze dwa razy go ocenia. A może rzeczywiście zrobił to dwa razy;) Skoro dwa razy go ocenił, to znaczy, że warto go obejrzeć i sprawdzić dlaczego. Czasem wole to niż spoilery.
A tak poważnie, poza tym, że dużo osób pisze tu bardzo niedbale to nie lubię pomiędzy nawet bardzo dziwnymi komentarzami czytać poprawek, bo wytrąca mnie to z rytmu i zapominam, o czym czytałam.
A przypuszczenia ile ktoś może mieć lat są okropne. Np niedawno ktoś przypuścił, że nie czytam książek i mam 13 lat.
Ktoś, kto przyczepił się ciebie zwyczajnie przesadził, albo jest wredny. Moim zdaniem piszesz poprawnie i składnie. Zazwyczaj straram sie nie czepiac, ale czasem nie daje rady ;-)
No niestety, "niech sobie każdy pisze jak chce" się nie sprawdza. Nie popieram, co prawda, złośliwego czepiania się literówek, ale poświęcenie minuty na przeczytanie własnego postu zanim się go opublikuje w celu wyeliminowania ewentualnych błędów to nie jest wielka sztuka ani wielkie wymaganie. Już odpuszczam ortografię - ktoś może faktycznie mieć z tym problemy, albo być zwyczajnie strasznie leniwy/głupi. Ale niech to chociaż graficznie jakoś wygląda, bo czasami aż nerwy biorą.
mnie się też bardzo podobał - czołówka Barneya i zastępcy Lily i Marshala rządzą :) Chociąz szczerze mówiąc myślałam, że striptizerka Lily pozna wąsatego Marshala i się zakochają :)
Nie podobał mi się ten odcinek, dałam 5/10. I te sztuczne LEGEND... cośtam w tym odcinku słabe :(
racja, legen... dary wyszło mizernie
jedyna rzecz, która mnie rozbawiła, to opening z Lepszą Lily i nowym Marshalem :P
ten odcinek miał swoje dobre i złe strony ale ostatnie zdanie swoją prawdziwością po prostu zamiata oraz diametralnie zmienia odczucie odcinka dla mnie bardzo dobry odcinek i nie mogę doczekać się następnego
najbardziej zyebany odcinek ze wszystkich, jakie do tej pory wyszły, ani jednego śmiesznego momentu, widać, że grane na siłę, NPH też jakiś inny.
Jedyny fajny tekst, że ich loża/miejsce (booth) jest tam, gdzie są razem w piątkę, ale na boga, to jest serial komediowy, a nie obyczajówka na temat potęgi przyjaźni.
Gdzie się podziały odcinki, takie jak: The Pineapple Incident, Game Night, Spoiler Alert, The Bracket, Intervention, The Three Days Rule, Glitter, czy nawet pierwsze trzy z tego siódmego sezonu...
zgadzam się z powyższym, czekam na powrót starego dobrego HIMYM. Dawno nie było już żadnego odcinka, w którym Ted byłby na pierwszym planie. No i czekam na kolejne wskazówki co do ślubu Barneya!
Jak dla mnie to generalnie jeden z lepszych odcinków tego sezonu, chociaż rzeczywiście pierwsze trzy były świetne, to później bywało z tym już bardzo różnie...
wątek Robin i Kevina kiepski... ogólnie wątek tej dwójki jest beznadziejny i zgadzam się, że aktor grający Kevina za nic do serialu nie pasuje. Robin chyba najlepiej wypadała przy Barneyu, wtedy to wyglądało jakoś naturalnie.
dwie "nowe" czołówki niesamowite! nowa Lily i nowy Marshal świetni, a pijany Ted po prostu uroczy:) mam tylko nadzieję, że nie będą przesadzać z tym ojcem Lily, bo może to się szybko zrobić irytujące.
bardzo dobry odcinek ;) ale widać że zaczyna się już od 6. sezonu robić "tatusiowato" i teraz to już dociągnięcie serii do końca i wyjaśnienie losów bohaterów, skupienie się na nich.
myślę że właśnie o to chodzi by było coraz bardziej "tatusiowato",ponieważ bohaterowie się starzeją i byłoby dziwne gdyby się nie zmieniali
Nie wolisz dowiedzieć się tego z odcinka?
Możliwe spojlery!
A co do odcinka to nawet, nawet.
"Nowa" czołówka była fajnym zagraniem:)
Marshall również fajnie wypadł w tym odcinku.
Pijany Ted. We wcześniejszych odcinkach był już ten motyw, ale uważam, że dalej bawi.
Nowy M&L też było dobrym pomysłem.
Jak dla mnie R&K nie są wcale irytującą parą. Spodobała mi się myśl Kevina (ta ostatnia o piątce).
Barney też miejscami był zabawny (rozbawił mnie tym brokatem na twarzy).
Ogólnie odcinek nie wniósł nic nowego nad czym można się zastanawiać do następnych odcinków.
Ocena ode mnie 7/10.
Spojlery nigdy mi nie psuły zabawy:) Lubię wiedzieć czego się spodziewać. Do końca 6 sezonu widziałem wszystkie odcinki. Czekam sobie na zakończenie 7, żeby go łyknąć w całości. Mimo wszystko interesuje mnie o co chodzi.
Więc jak? wyjawi mi ktoś?:P
No to spojleruje:)
M&L wprowadzili się już do domku na przedmieściach, więc reszta grupy "straciła" ich. Barney wymyślił w klubie ze striptizem, że potrzebują nowego Marshalla i Lilly. A więc nową Lilly jest jej sobowtór - Jasmine i jej chłopak (typowy Rosjanin). Razem z nimi Ted, Robin i Barney przemierzają NY:)
Coś w tym stylu:)
super odcinek, choć bardzo nie w stylu HIMYM ;) mimo tego jeden z najlepszych sezonu.
Wie ktoś z jakiego filmu jest ten motyw kiedy marshal błąka się po domu w ciemnościach? Co do odcinka to fajny, od 6 sezonu mojego odczekiwania są mniejsze więc rzadziej się rozczarowuje i staram się cieszyć jeśli coś nie wyjdzie
mi się skojarzyło z Blair Witch Project, jak po lesie ganiali z kamerami w nocy ;)
"Blair witch project" też, jednak chyba bardziej odnosiło się to do "Rec" :) Odcinek całkiem niezły.
wreszcie jakiś dobry odcinek w tym sezonie :D
i zgadzam się z resztą - Robin i Kevin to żenada.
Taki sobie. Czołówka fajna, ta nowa :)
Ucieło mi (nie wiem czemu) ostatnie ok 1-2 minuty...coś się ciekawego działo? jakieś ważne rzeczy?
Według mnie sezon 7 jest lepszy od 6. Męczył mnie wątek z ojcem Marshalla, teraz wszystko wróciło do normy.
Z odcinka na odcinek jest coraz gorzej nuda, flaki się wywracają w porownaniu do pierwszego sezonu
Zgadzam się.
Generalnie to ten serial stał się nudny i mało zabawny. Ani to nie idzie do przodu, ani to śmieszne... taka obyczajówka się z tego zrobiła.
Jak tak dalej będzie to 7/10... gdyby nie ciekawość kto będzie matką i nadzieja, że może następny odcinek będzie zabawny jak niegdysiejsze to już bym sobie dał spokój..
Odcinek bardzo dobry, ogólnie uważam że najnowszy sezon, jest świetny, ale ten odcinek był naprawdę zabawny, a ostatnia scena, bardzo miła. Ogólnie oby tak dalej.
Prawda to. Nieśmieszne, nieciekawe odcinki, nic się nie dzieje w kwestii przyszłej żony Teda, Mashall i Lilly są najbardziej irytującą parą filmową chyba w ogóle, jaka kiedykolwiek wystąpiła w filmie/serialu, niby Robin i Barney się kochają, ale jakoś nic z tym nie robią, ot tak zapominają o tym, Ted stał się postacią drugoplanową, bo teraz ważne jest to, że Lilly w ciąży, Robin ma nowego chłopaka, ale nadal przecież baaardzo kocha Barneya, Ted stał się nieważny, przyszła żona nieważna.
Chyba zbyt wiele się spodziewam po tym serialu albo mam dziwne poczucie humoru, bo mnie ten odcinek wynudził. Podobnie jak w poprzednim, sceny z Marshallem i Lilly przewijałam, nie bawią mnie ich 'przygody' ni trochę. A, cholera, większość z Was pisze, że to najlepszy odcinek sezonu, superfajny, śmieszny, miły i wreszcie serial wraca na dobre tory. No kurde, nie widzę tego, wymuszone żarty, powracanie do czegoś, co wcześniej nieco śmieszyło (bar, Sandy), scenarzystom brak chyba pomysłów na to, co dalej w serialu robić.
Ktoś wie kiedy następny odcinek? Bo na wiki zawsze jest tak z wyprzedzeniem jest data amerykańskiej premiery a tym razem nic, mam nadzieje ze nie będziemy znowu musieli czekać prawie miesiąc jak ostatnio pomiędzy odcinkiem świątecznym a noworocznym...
Kolejny odcinek już dzisiaj, za kilka godzin do oglądniecia na CBS, no chyba ze masz na mysli wersje PL z lektorem na comedy central czy gdzieś, to nie mam pojęcia..