Jak poznałem waszą matkę (2005-2014)
Jak poznałem waszą matkę: Sezon 9 Jak poznałem waszą matkę Sezon 9, Odcinek 15

Koniec przerwy

Unpause 22m
8,1 1 668
ocen
8,1 10 1 1668
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum s9e15

S9E15

ocenił(a) serial na 7

Dobry odcin. Śmieszny i wzruszający naraz, jak stare HIMYM. Fajny motyw Barneya, kto by nie chciał takiej pracy? Gdyby tylko nie irytująca do bólu Robin no to nawet byłby poziom dawnych sezonów. A tak to znowu, "I love you" do porzygu. Ktoś w ogóle wie, czemu B&R są w ogóle razem? Bo w tym sezonie to poza wyznawaniem sobie miłości, wyglądają jak kumple a nie jak para.

ocenił(a) serial na 9
HankMoody

świetny odcinek ;) Pokazali trochę przyszłości Teda, wreszcie wiadomo co robi Barney,wiemy troche więcej o Robin, było śmiesznie ale z drugiej strony dali nam też powód do czekania na następny odcinek (kłótnia Lily-Marshall).
Jak ktoś teraz napisze, że to był nic nie wnoszący zapychacz czasu to więcej nie wchodzę na to forum xd

ocenił(a) serial na 5
HankMoody

Odcinek taki sobie w sumie nic specjalnego poziom nadal słaby niestety .

ocenił(a) serial na 8
HankMoody

Jeśli chodzi o ten 9 sezon to odcinek wyjątkowo dobry, ale na przestrzeni lat - już tylko przeciętny. O dziwo obejrzałem w całości, nawet zbytnio nie kierując swojej uwagi na coś innego. Takiego śmiesznego odcinka jak w poprzednich były to już raczej nie zaznamy, ponieważ w sytuacji gdzie Barney i Robin biorą ze sobą ślub, Ted przygląda im się z zadrością, a Marschall i Lily mają kłótnię na cały sezon - no to nie da się z tego nic śmiesznego skleić. Ten epizod utwierdził mnie w przekonaniu, że nie obejdzie się bez powrotów do retrospekcji.

Jeśli chodzi o sam odcinek:

Miałem wyjątkową obawę o motyw pracy Barneya. Tyle lat udało się to zatrzymać w tajemnicy, zę miałem nadzieję, że pozostanie to ową tajemnicą do końca. Akurat ten jeden epizod nie musieli rozstrzygać i mogli go pozostawić słodką tajemnicą. Nie mniej jednak dosyć zgrabnie to wytłumaczyli, więc wybaczam im. Teraz pora na ananasa.

Robin i Barney przez ten jeden sezon wyznali sobie miłość więcej razy niż Marschall i Lily przez ostatnie 8 sezonów. Jeśli przypomnimy też sobie, że akcja 9 sezonu dzieje się na przestrzeni 3 dni no to rzeczywiście można puścić pawia. Średnio co 2 godziny mówią do siebie - "kocham cię". Strasznie cukierkowate, a więc słabe; szczególnie, że przecież chodzi o 2 najbardziej "singlowate" postacie w tym serialu.

Kłótnia Lily i Marschalla przybrała jakiś autentyczniejszych kształtów. Takie odniosłem wrażenie.

Humor odcinak nie jest żenujący (to już i tak duży sukces jeśli chodzi o 9 sezon), ale nie powala też na kolana. Przeciętnie.

No i sceny z przyszłości Teda. Farhampton staje się staje się takim miejscem legendą dla pary Ted-matka. Tu się poznali, tu się oświadczyli, tu urodziło się ich drugie dziecko. Strzelam w ciemno, że ich ślub też się tutaj odbędzie ;)

ocenił(a) serial na 1
gawlacki

Odnośnie tych nieznośnych, mdłych wyznań miłości Robin i Barneya... skomentuję to cytatem z Gry o tronXD: "Król, który musi powtarzać, że jest królem, nie jest prawdziwym królem" - a przyswajając to na realia HIMYM - B. i R. na siłę wyznają sobie wciąż miłość, ponieważ cała chemia między nimi znikła, scenarzyści to widzą i muszą "tę wielką, namiętną miłość" wciąż potwierdzać słowami. Smutne.

ocenił(a) serial na 8
nynavee

Faktycznie, z Robin i Barneya taka kochająca się para jak z Joffrey'a król xD Chemii nie ma między nimi i to widać, nie wiem z czego to wynika - ze złego scenariusza, złej gry aktorskiej, no nie wiem. Ale fakt jest faktem.

nynavee

ogółem taki wielki, tradycyjny ślub na całą rodzinę, który trwa cały weekend? To całkowicie nie w ich stylu.

gawlacki

Zgadzam się z Tobą w 100% - odcinek jak na sezon 9 niezły, ale w dużej mierze to właśnie liczne retrospekcje pozytywnie wpływają na jego ocenę, gdyby ich zabrakło byłoby zapewne naprawdę kiepsko.

Dodam tylko od siebie, że niespecjalnie podobają mi się wstawki z Tedem i matką, które nie wnoszą absolutnie niczego do tego serialu, no bo przecież już od początku wiedzieliśmy, że będą mieli dwójkę dzieci, a sprawa miejsca narodzin drugiego dziecka raczej nie jest niczym specjalnym, jak dla mnie mogłoby się ono urodzić nawet w MacLarenie. Wolałabym żeby pokazano nam jakiś ciekawszy wątek z ich udziałem i mam nadzieję, że w następnych odcinkach się tego doczekam. :)

HankMoody

Jak będzie ktoś miał napisy PL to dajcie linka

ocenił(a) serial na 10
Jinx599

Gdzie można zobaczyć ten odcinek?

ocenił(a) serial na 7
ines187

TPB zaprasza. :)

ocenił(a) serial na 9
Jinx599

Polskie już dostępne przez NP

XanthiQ

Dzięki, ale mam problem z NP, bo nigdy mi nie wyszukuje żadnych napisów do HIMYM. Klikam PPM na odcinek, daje "Znajdź i dopasuj napisy" i nic nie znajduje...

ocenił(a) serial na 9
Jinx599

program bsplayer sam dobiera Ci napisy, polecam

ocenił(a) serial na 6
HankMoody

Najważniejsze, że w końcu poznaliśmy imię syna.

ocenił(a) serial na 7
Grieves

Chyba Luke i Penny?

ocenił(a) serial na 6
pigmejskipuszek

Chyba tak.

HankMoody

Nie chciało mi się czekać na napisy, więc obejrzałem po angielsku. Nie zrozumiałem czym zajmuje się Barney i miałem nadzieje, że nigdy się tego nie dowiemy. W każdym serialu są jakieś tajemnice, a tutaj już wszystko poza ananasem wiemy... Chyba, że Barney tylko udawał i znów wszystkich wkręcił, ale wygląda jednak, że wszystko co mówił to prawda, bo jednak to wszystko ma sens, ta cała zemsta nad tym biznesmenem, który odbił mu dziewczynę, niektórych pozostalych pytań i odpowiedzi Barney'a też nie zrozumiałem, ale obejrzę drugi raz jak będą napisy. W ogóle to był najśmieszniejszy odcinek tego sezonu, końcówka z niedźwiedziem była dobra dobra, a kłótnia Marshalla & Lilly wreszcie się rozwinęła. Tak myślałem, że kiedy Lilly zaczęła mówić o tym, że Marshall nigdy nie był tak samolubny on wyskoczy z tym zerwaniem i ucieczką do SF z przed 7 lat, w sumie głupio z jego strony, że wywleka coś, co miało miejsce tak dawno, ale ona wtedy zachowała się jak zwykła s*ka i to było o wiele gorsze od przyjęcia pracy przez Marshalla. Ciekawe jak to się skończy. Raczej w przyszłym odcinku się tego nie dowiemy, bo w następnym narratorem będzie matka i będzie on w całości poświęcony jej. Ogólnie jakoś te sceny z Tedem i nią są takie sztuczne i przesłodzone. To już się robi nudne... W Farhampton się poznali, zaręczyli, jeżdżą tam co rok, tam urodziło się ich drugie dziecko, pewnie jeszcze się tam pobrali, a raczej na pewno. Szkoda jeszcze, że tam nie zamieszkali na stałe... Nie zgodzę się, że Robin w tym odcinku była przesłodzona, było w sam raz, bardziej przesłodzone były sceny Teda z matką, chociaż faktycznie w 9 sezonie B&R wypowiedzieli "I love you" chyba więcej razy niż M&L przez cały serial.

HankMoody

Ja na ten odcinek patrzyłam nie jako na komedię, ale jako na kontynuację fajnego serialu - nie zawiodłam się teraz, bo odcinek w końcu wiele wniósł.
Najważniejsze: praca Barney'a. Trzeba przyznać, że idealnie do niego pasująca, myślę, że ten motyw się udał. Brać pieniądze tylko za podpisywanie czegoś, to bardzo w jego stylu.
Robin jest bogata - cóż, może nie wniosło to zbyt wiele, ale zawsze to jakaś informacja, można się było tego w sumie spodziewać ;)
Marshal i Lily - kłopoty w raju, ale wiecie co? Podobało mi się, że w końcu jej wygarnął. Kibicuję mu w tej kłótni i uważam, że po tych siedmiu latach należało jej się coś, co zburzy trochę jej szczęścia, w końcu zrobiła coś naprawdę paskudnego.
Ted z matką: Uroczo, nawet zaczynam zapominać jak bardzo zakochany jest w Robin, chociaż nadal nie podoba mi się tak szybki obrót jego sytuacji. No ale to nie na ten temat. Tak czy tak, odcinek trochę dramatyczny, ale całkiem udany ;)

ocenił(a) serial na 9
HankMoody

Warto było obejrzeć dla samej sceny tryumfu Barneya nad Gregiem. Jego misterne a za razem mistrzowskie plany są moim ulubionym elementem tego serialu.

ocenił(a) serial na 10
HankMoody

Świetny odcinek! Dawno tak dobrze się nie bawiłem oglądając HIMYM. Serial jest już bardzo stary i jego poziom zjechał dramatycznie, ale dla takich epizodów warto go nadal oglądać! (oczywiście, było bardziej wzruszająco niż śmiesznie - ale dzięki temu chociaż zapamiętam ten odcinek w przeciwieństwie do poprzednich).

ocenił(a) serial na 5
HankMoody

Odcinek naprawdę niezły, po poprzednim czułem spory niedosyt a nawet frustrację, ale ten wszystko wynagrodził. Może i nie było super śmiesznie, ale na szczęście fabuła mocno posunęła się do przodu. I to w bardzo dobrym kierunku.

Rozmowa z Barneyem była dobrym posunięciem. Może i rzeczywiście, za dużo jest tego słodzenia, wiecznych wyznań miłości między RiB, ale z drugiej strony, był to dobry sposób na pokazanie i udowodnienie, że Barney naprawdę traktuje ten związek poważnie. Brakowałoby jeszcze takiej chwili prawdy ze strony Robin. Bo mi się ona wydaje trochę sztuczna w tych wyznaniach miłości. Co do uczucia Barneya nie mam już wątpliwości, ale przez cały ten sezon mocno przyglądałem się Robin i miałem wrażenie, że ta dziewczyna sama siebie przekonuje, że kocha Barneya i chce z nim być. Znamy ten moment sprzed ślubu, gdy Robin rozmawia z Tedem w sukni ślubnej i wygląda tak, jakby miała jakieś wątpliwości.

Wątek Lily i Marshalla był najlepszy w odcinku. Nie jakiś przezabawny, ale za to bardzo prawdziwy - w końcu każde z nich zachowuje się tak, jak normalny człowiek - czyli trochę egoistycznie. Przez większość sezonów obserwowaliśmy jak ta para zawsze się wspiera, przedkłada potrzeby ukochanej/ukochanego ponad swoje, nie oczekując niczego w zamian, pomaga sobie itp. Teraz mieliśmy przykład tego, że nawet u nich nie zawsze jest kolorowo - nie ważne jak ludzie się kochają i jak idealnie są dobrani, zawsze pojawią się między nimi jakieś zgrzyty. I niestety, podobnie jak innych na forum, bardziej przekonały mnie argumenty Marshalla, który wypowiedział na głos bardzo bolesną prawdę. No i w końcu fenomenalna gra aktorska - oboje spisali się super, łzy Lily przypomniały mi ten pamiętny odcinek, w którym wyznaje ona Tedowi, że czasami jest zmęczona byciem mamą.

Ted z matką także mieli super sceny, podoba mi się, że wyglądają na takie fajne, normalne, dobrze dobrane małżeństwo. No i szczerze - jak inaczej mógłby mieć na imię syn Teda jeśli nie Luke ;d?

ocenił(a) serial na 8
ycon

W tym samym czasie jak Robin dzieli się wątpliwościami z Tedem, Barney próbuje uciec przez okno :) Doświadczeniem żadnych nie mam ze ślubem, ale domyślam się, że każdy ma takie myśli przed nim. A kobiety w szczególności.

Co do samej Robin to ona zawsze wydawała mi się kobietą niewiedzącą czego chce od życia (mówię tutaj o życiu uczuciowym). Niby od zawsze nie chciała dzieci, ale wieść o niepłodności naprawdę ją zabolało. I myślę, że nie z faktu, że po prostu jedna z możliwości została definitywnie skreślona - ona sama nie wie czy by je chciała. Tuż przed zaręczynami Barneya zarzekała się, że go nie kocha, ale przyjęła je. To jest już taki typ kobiety - niewiedzącej czego chce od życia na dobrą sprawę...

Zawsze uważałem Marschalla za najlepszego przyjaciela z całej paczki, osobę o najszlachetniejszej osobowości. I wtym konflikcie oczywiście stoję za nim murem. Przy okazji ten ich konflikt jest taki bardzo życiowy i pouczający - po głębokich ranach zawsze pozostaje jakaś blizna. To, że Lily zapomniała jak bardzo go skrzywdziła swego czasu nie oznacza, że Marschall zrobił to samo. Co prawda wypominanie przeszłości też jest pewne złe, ale Lily sama się o to prosiła. Dobrze, że Marschall jej wygarnął. Ciekawe jak się pogodzą.

Co do imienia to miałem nadzieję, że aby tylko nie Luke, bo to będzie takie tandetne.... jak jeszcze córke nazwie Leia to już w ogóle będzie kosmos ;)

ocenił(a) serial na 6
gawlacki

Córka nazywa się Penny. Prawdopodobnie po prostu rozstrzygnęli to tak, że Matka wybrała imię dla córki a Ted dla syna. Dlatego jest Luke (co raczej nie jest koszmarnym wyborem) a nie ma Leii ( czy jak to odmieniać ;) ). Co do odcinka to na pewno jeden z najlepszych w tym sezonie, aczkolwiek nie rozumiem dlaczego tyle czekają z Matką, czyżby Ted miał ją poznać w ostatnim odcinku? Niby pasowałoby to do tytułu i koncepcji serialu, ale fani raczej nie byliby zachwyceni.

Twoflower

Jak było wspominane to przepraszam nie czytałem wszystkiego. Trochę zapominacie jak w poprzednich sezonach było sporo retrospekcji, a sama najważniejsza (poznanie matki, mimo że mogli się 'delikatnie' zapoznać na weselu) to odbędzie się na stacji Farhampton w strugach deszczu, lub w samym pociągu tuż po weselu :)

Ps. O bogactwie rodziny Robin też można było wywnioskować z retrospekcji, chociaż by jej dom..tzn zamek, w odcinku gdzie cieszyła się z kolegami po zwycięstwie w hokejowym turnieju. Zamożni Kanadyjczycy nie mieszkają w takich pałacach, więc Scherbatsky mają dużo :D

ocenił(a) serial na 8
Darkoman_filmweb

Akurat z tym bogactwem to mam wrażenie, że wyskoczyli z nim tak całkiem z du**. Po prostu na potrzeby 9 sezonu wymyślili sobie taką rzecz, zupełnie nie wiem po co i aż boję się o tym pomyśleć. Trochę to nie pasuje z wydarzeniami z porzpednich sezonów, m.in. bitwa z Tedem o mieszkanie Quinn albo brak pomocy z jej strony, gdy Lily popadła w kłopoty finansowe.

ocenił(a) serial na 7
gawlacki

Nie sądzę, że wyskoczyli. Pamiętasz we wcześniejszych sezonów sceny z domu rodzinnego Robin? Przecież bylo widać, że dom jest pokazywany jako dom ludzi z dużą kasą.

Z innej beczki: nie wydaje się wam, że tworcy chciei nam zasugerować, że Lily zadzwoniła po Matkę (w końcu się taaaak zprzyjaźniły i to pewnie matka pogodzi M&L, bo jakoś tam przemówi do Lil)? Bo to chyba ten sam samochód , który był w następnej scenie z porodu Luka. Jest to o tyle wątpliwe podejżenie, że Matka do tej pory poruszała się jedynie skradzionym frontmanowi samochodem :) A jesli nie była to Matka to kto? Scooter? Ojciec Lil? Tajemniczy znajomy poznany w SF i teraz przypomniany?

Poza tym motyw pracy Barneya ti chyba najlepsze co twórcy w tym sezonie pokazali! :D może to jakaś stasza idea :)

I jeszcze jedno (ale już kończę :) ) czy skoro te dzieciaki w 2030 r. mają po 13 i 14 lat to ta dwójka aktorów nie wyglada ciut za staro?

ocenił(a) serial na 8
flyfinka

No w sumie dom był wypasiony, no ale dalej nie rozumiem po co wyskoczyli z tym bogactwem, może mają jeszcze jakąś fabułę z tym związaną?

Co do Lily. Jeśli kierowcą okaże się matka to będzie to najbardziej naiwna rzecz w tym serialu. Bo skąd by miała nr do matki, bo jeśli wzięła podczas już pierwszego spotkania z nią to będzie mega naiwna rzecz. Druga rzecz to, że matka po prostu nie ma samochodu, a wokalista już odjechał z wesela (tak sądzę). Nie zwracałem szczególnej uwagi na samochody w tym sezonie, ale to podobieństwo o którym piszesz musi być przypadkiem. Z kolei jeśli to podjechał Scooter to Lily zasłuży na tytuł najwięjszej bitch amerykańskich seriali ;) Ale nie sądzę. Prędzej to był jej tata, ale też mi się to gryzie, bo (chyba) nie został zaproszony na ślub i nie byłby w stanie w tak krótkim czasie dojechać do Farhampton.

Powiedziałbym, że to na 100% będzie Ted, ale przecież dosłownie chwilę wcześniej pił szkocką ze wszystkimi, więc też byłoby to naiwne. No coś mi to mówi, że kierowcą jest (niestety) matka...

flyfinka

A nie pomyśleliście, że to jest po prostu Ranjit? Dzwonią do niego zawsze kiedy mają jakąś szybką sprawę do załatwienia, on był w Farhampton na miejscu, bo parę odcinków temu grał w pokera z Barney'em i pozostałymi, wystarczył więc telefon do niego, zszedł na dół, poszedł po samochód i tyle.
Ted nie ma takiego samochodu, poza tym on pił wcześniej przy stole z B&R, matka nie miała samochodu w ogóle, bo jeździła ukradzionym.
Bogactwo Robin to największa głupota tego odcinka. Przecież ona nie żyła w jakiś luksusach. Raczej miała skromne mieszkanie (mówię o tym w NY), jak już ktoś mówił, ta cała jej kłótnia z Tedem o mieszkanie Quinn. Chociaż z drugiej strony, może jej rodzina, ojciec lub matka mają jakiś wielki majątek, a jej przypadła mniejsza część, dlatego nie żyje jakoś rozrzutnie, bo chyba nie padły tam słowa odnośnie sumy majątku Robin, a jedynie powiedziała, że jest bogata. Mnie bardziej denerwuje wątek pracy Barney'a. On nic tam nie robi i dostaje od groma kasy? No można było się po nim tego spodziewać, ale jednak myślałem, że on się czymś w tej firmie zajmuje, chociaż nawet dobrze to wytłumaczyli. Cały czas wypytywali się go o pracę, on odpowiadał "Please", a to skrót od czegoś tam :D
O ile wcześniej miałem gdzieś tą całą kłótnie M&L, tak teraz czekam jak oni to rozwiążą. Wiadomo już na 100%, że Marshall sędzią zostanie, jeżeli zostaną w NY to gdzie będą mieszkać? W końcu dom sprzedali czy tam wynajęli, wszystkie rzeczy są spakowane. Jeszcze nigdy Marshall nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Przez cały serial był tym najszlachetniejszym ze wszystkich, zawsze pomagał nawet nieznajomym, a teraz zachował się wreszcie jak facet i dobrze, że jej wygarnął, należało jej się.

ocenił(a) serial na 5
Jinx599

Robin sama zaznaczyła w tym odcinku - to moja rodzina jest bogata, nie ja. Poza tym zazwyczaj widujemy jej ojca (np. podczas rozmów telefonicznych) w jakimś eleganckim gabinecie, z fajką,, no generalnie meble i wszystko dookoła niego mówi, że jest raczej bogaty. Jak wiemy Robin przez większą część swojego życia nie dogadywała się z ojcem, więc nie widzę w tym nic dziwnego, że nie chciała ciągnąć od niego pieniędzy - może chciała mu udowodnić, że potrafi sama na siebie zapracować? W tym wątku nie widzę akurat nic bezsensownego ani niepotrzebnego. W sumie, to trochę potwierdzili tylko moje przypuszczenia - ojciec Robin zawsze wyglądał mi na bogatego - polowania, whisky i sam sposób jego zachowania przywodziły na myśl jakiegoś milionera.

Ja stawiam, że w tym samochodzie był jednak Ranjit. Jeśli byłaby to matka, to Lily raczej nie wsiadałaby na tylne siedzenie - bo po co, skoro jedzie z koleżanką? A Ranjit jest obecny w Farhampton. Nie pasuje mi tylko ten samochód, bo wydawało mi się, że nie była to limuzyna, a Ranjit chyba zazwyczaj jeździ limuzyną prawda? Ale to akurat można jakoś sprawnie wyjaśnić.

I po raz kolejny zgodzę się co do Marshalla - naprawdę bardzo fajny postęp w rozwoju tej postaci. Każdy od czasu do czasu powinien być tak trochę egoistą i skupić się na własnych potrzebach - Lily, chociaż też gdzieś tam miała rację, to od początku była w tej kłótni na trochę straconej pozycji - moment w którym nie dała dokończyć Marshallowi zdania tylko powtarzała uparcie "Jedziemy do Włoch" wyrażał całą jej bezsilność wobec nagłego niespodziewanego oporu męża. Bo zazwyczaj nie musiała z nim walczyć, zawsze dawał się przekonać, przeprosić itd. Lily nie jest do tego przyzwyczajona więc nic w tym dziwnego, że jej reakcją była ucieczka.

A ciekawy jestem, czy na wesele naprawdę sprowadzą niedźwiedzia ;d

ocenił(a) serial na 8
ycon

Ah no tak, zapomniałem o Ranjitu :D

No więc to musi być on, każda inna postać będzie nielogiczna i mega naiwna.

Co do Lily to jeszcze dodam, że najmniej ją lubię z całej paczki właśnie za ten egoizm. Począwszy od złamania serca Marshallowi tym wyjazdem do San Francisco, przez rozbijanie związków Teda, bo sobie ubdurała, że żadna z jego dziewczyn nie była godna do wspólnego przebywania z nią na ganku, przez sabotaż związku Teda i Robin dla wygrania zakładu, przez unieszczęśliwianie przyjaciół dla jej perfekcyjnego zdjęcia, aż po właśnie jej wyjazd do Włoch.

Jestem za Marschallem zdecydowanie, ale być może nie jestem zbyt obiektywny, bo jestem facetem :) Ciekawy jestem dlatego co myślą panie o tym konflikcie.

No i ogólnie fajnie, że wprowadzili ten wątek Włoch, dzięki temu małżeństwo Lily i Marschalla jest takie autentyczniejsze, bo w sumie przez te ostatnie 9 sezonów nie mieli takiego dużego konfliktu, a taki się zdarza w każdym wieloletnim małżeństwie.

ocenił(a) serial na 7
gawlacki

tak rzeczywiście o ranjim zapomniałam- tylko czy on nie jeździ limuzyną?

jako jedna z pań, o których zdanie pytasz mogę napisać, że nie ma tu opowiadania się za płcią- tylko za jakąś racją. i tu ze względu na całokształt postępowań Lily trzymam z marshallem. chociaż nie dziwię się Lily, że jest rozczarowana- kiedy już jesteś pewny, że dostaniesz czego chcesz a potem bum, ktoś ci to zabiera...
Gdyby nie ta przeszłość to raczej takie jednostronne zmiany planów życiowych w ostatniej chwili uznałabym za nieuczciwe.

flyfinka

Może to auto nie było limuzyną, ale było dość luksusowe, sądząc po przodzie to jakiś Mercedes, a Ranjit takimi jeździ, ale nieistotne...
Lilly od 7 sezonu jest najbardziej denerwującą postacią, nawet Robin z tymi jej wrzaskami jej nie przebije. Wiecznie tylko płacze, pije, udaje najmądrzejszą z paczki i udziela im rad, czasem nawet wtedy, kiedy oni ich nie chcą słyszeć. No i tak jak już wyżej ktoś pisał, to jej manipulowanie związkami Teda, chęć wygrania zakładu. Już od połowy serialu zauważyłem, że jakoś postać Lilly wyraźnie się zmieniła na gorsze. Marshall to rozstanie z nią przeżył i to bardzo, zachowała się wtedy jak rozkapryszona gówniara, te jej tłumaczenia, że chcę jechać do SF żeby przekonać się kim jest itd. nie wiem czy wybaczyłbym komuś coś takiego, a teraz podczas kłótni nie daje mu nawet dojść do słowa tylko znowu zachowuje się jak jakaś nastolatka, widać, że Marshall lepiej przygotował się do tej kłótni, ona tylko powtarzała ciągle "Jedziemy do Włoch! Jedziemy do Włoch, nie łapiesz tego?", a kiedy powiedziała, że ona nigdy nie była taką egoistką w stosunku do niego to był już strzał w stopę. Od razu przypomniało mi się to całe SF, ale nie myślałem, że Marshall jest w stanie jej wygarnąć coś takiego, bardziej spodziewałem się kolejnej uległości z jego strony, kolejnej pauzy albo, że ktoś im przerwie tą kłótnie, ale sądząc po początkowym powrocie do maksymy "Nic dobrego nie dzieje się po 2 w nocy" można było się domyślić, że jednak coś się w tym odcinku stanie.

ocenił(a) serial na 8
ycon

Jeśli chodzi o kłótnię Lily i Marshalla to zdecydowanie jestem za racjami Marshalla, jednak nie wydaje mi się, żeby ta ucieczka Lily na końcu to było ratowanie się w obliczu bezsilności. Każdy popełnia błędy, a Lily już parę lat temu zrozumiała swój i przez ostatnich kilka lat udowadniała jak ważna jest dla niej rodzina - mąż i syn. Słowa "może rodzina jest dla ciebie nagrodą pocieszenia" mogły zaboleć.

ocenił(a) serial na 5
pati01212

Jasne, przecież to zawsze kobieta ma rezygnować ze swoich marzeń, nigdy facet.

ocenił(a) serial na 9
morgana000

Jako kobieta absolutnie się z tym nie zgadzam. Nie chodzi tu o to która płeć ma rezygnować. Chodzi o to, że Lily już była samolubna, i to bardzo. Już raz postawiła na swoim czym bardzo skrzywdziła swojego faceta, który by dla niej nieba uchylił. Marshall był teraz gotów zrezygnować z własnego życia żeby pojechać do Włoch. Tylko, że praca we Włoszech to tylko rok. Sędzią będzie już bardzo długo i tu pojawia się aspekt praktyczny - z bycia sędzią zyski będą trwały dłużej, to stabilna posada. To jest naprawdę życiowa szansa dla Marshala, coś na co czekał całe życie, a nie tylko chwilowa fanaberia.

ocenił(a) serial na 10
sybilla_filmweb

No właśnie. Marshal zrezygnował w pewnym momencie ze swojego marzenia i pracował dla korporacji po to by zapewnić sobie i jej odpowiedni byt. Dla niej nawet to, że bierze ślub nie było ważniejsze.

ocenił(a) serial na 7
pati01212

Ja też jestem za Marshallem. Jego marzenie jest przy okazji zdecydowanie bardziej "praktyczne" i dzięki byciu sędzią będzie mógł zapewnić godziwy byt swojej rodzinie. Praca Lily jest znacznie bardziej niepewna. Poza tym Marshall już raz zrezygnował ze swoich marzeń, postawił wtedy rodzinę na pierwszym miejscu, teraz czas na Lily. Jedyne co mi się nie podobało to to, że Marshall czepiał się Lily, że go kiedyś zostawiła. Popełniła błąd, teraz już o tym wie, swoje wycierpiała i nie powinien był do tego wracać. To był cios poniżej pasa. Z drugiej strony ciężko wymyślić jakikolwiek argument na powtarzane 10 razy przez Lily "Jedziemy do Włoch!". Może to był jedyny sposób, by skłonić Lily do jakiejkolwiek refleksji... Tak czy siak, trzymam z Marshallem i mam nadzieję, że Lily odpuści.

ocenił(a) serial na 4
flyfinka

matka przeicez jest juz na miejscu chyba. w kocu byla i postaiwla tdowi pierwszego drinka juz


ocenił(a) serial na 8
cherie_filmweb

Chyba najgorszy odcinek jak nie w serialu w ogole, to na pewno w tym sezonie.

ocenił(a) serial na 7
flyfinka

Ja jestem prawie pewna że to ten ich hinduski taksówkarz czy szofer

ocenił(a) serial na 7
gawlacki

wygarnął jej bo ona powiedziała ze NIGDY nie była dla niego tak okrutna, wiec jej przypomniało że była. Marshall ma rację w tej kłótni!

HankMoody

Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę, ale w 13:35 Barney naśladuje Varysa z Gry o tron :)

HankMoody

Nie mogę uwierzyć, że to piszę, ale to był naprawdę fajny odcinek. I to nie tylko jak na kiepski 9 sezon, tylko patrząc tak po całości. Oczywiście bardzo fajne były sceny Teda i matki z przyszłości. Oby tak dalej :)

HankMoody

mi się bardzo podobał ten odcinek, na prawdę nie rozumiem osób, które uważają inaczej :)

cały 9 sezon jest inny, dlatego uważam, że jest na prawdę dobry, fajnie będzie go obejrzeć tak na raz jak już się sezon skończy i wtedy będzie fajna całoścć, do osób które narzekają, że ciągle Barney i Robin wyznają sobie miłość, no chyba każdy tak się zachowuję przed ślubem? skoro to są 3 dni a nie 3 miesiące, czują euforię i stres, więc no wyluzujcie, trochę obiektywizmu. Tez bym chciała przed swoim slubem czuć taką euforie a nie chęć wyskoczenia przez okno czy ciągle kłotnie.

Limuzyna to wydaję mi się, że to Kapitan :D

a co do ring bear-er hmm :D mały misio? :D

ocenił(a) serial na 5
HankMoody

NIE, i nie wiem dlaczego ten serial ma wyższą notę od Przyjaciół, których z przyjemnością zawsze obejrze( niewazne ktory sezon), a przy How I met your mother poddałam się na 8mym. Ciągłe retrospekcje i przeciąganie tego ślubu na siłe męczą, żarty które mają śmieszyć są żałosne.

ocenił(a) serial na 9
HankMoody

Jedyny minus tego odcinka to to że powiedzieli czym zajmuje się Barney. Myślałam że to zostanie tajemnicą. A tu jednak nie. :(

ocenił(a) serial na 4
HankMoody

Akurat trochę lepszy odcinek w gronie beznadziejnych. Ostatnio było tragicznie, z "Slapsgiving 3: Slappointment in Slapmarra" oraz "Bedtime Stories", które z trudem dawały się przełknąć, ale "Unpause" zrobiono trochę lepiej. Wciąż nie jest to jednak poziom z wczesnych sezonów. Czuje się trochę tamtejszą atmosferę i wykorzystano w miarę porządne pomysły, ale.
-Związek Barneya i Robin pozostaje nielogiczny. Zachowują się wobec siebie zupełnie nienaturalnie, wszystko jest idealizowane, wciąż się podkreśla jak bardzo Barneyowi zależy. Jeżeli zamierzają to obrócić w "udawaliśmy przez cały czas, tak naprawdę nie chcemy być razem" to może coś z tego wyjdzie, ale nie wiem jak jeszcze można sensownie rozwiązać kwestię zimnych stóp u obojga przed ceremonią. Ma się wrażenie, że zostało to zupełnie zapomniane.
-Cukierkowość Teda i matki jest zupełnie spodziewana. To jest związek do którego prowadził cały serial, wiadomo było, że będzie idealnie. Niemniej, nie oznacza to niczego dobrego.
-Przywoływanie przez Marshalla wątku sprzed iluś lat też nie zaskakuje. Wiadomo, że jak mięli stworzyć jakąś dramę na końcu dla Lily i Marshalla to musiało to być coś w tym stylu. Co z tym zrobią też łatwe do przewidzenia, ale cóż.

ocenił(a) serial na 8
Lucid_D

o dziwo odcinek w miare mi sie podobal - zwiazek Barney&Robin - widze ze nie tylko ja go nie rozumiem! jak na moje chcieli stworzyc pare na miare Ross&Rachel a udalo im sie stworzyc najgorsza pare w historii serialii!!
A co do matki to hm.. nadal mi sie podoba i wydaje mi sie ze akurat pasuja do siebie :)) Ted to zawsze byl taki cukierkowaty

ocenił(a) serial na 1
HankMoody

Odcinek nie był żenujący, ale po prostu nudny. Nawet lekki uśmiech nie musnął mej twarzy... Już więcej komedii jest w Breaking Bad, poważnieXD

ocenił(a) serial na 10
nynavee

Apropo tego z kim wsiadła Lily do auta, to wydaje mi się, że to nie Ranjit, bo osoba w aucie miała jasne dłonie a Ranjit jest Hindusem bodajże, a Matka powinna chyba nosić rękawiczki do jazdy ;-) mam nadzieje, że to nie jakiś facet....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones