Jak poznałem waszą matkę (2005-2014)
Jak poznałem waszą matkę: Sezon 9 Jak poznałem waszą matkę Sezon 9, Odcinek 9

Platonowaty

Platonish 22m
8,1 1 724
oceny
8,1 10 1 1724
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum s9e9

s09e09

ocenił(a) serial na 7

No proszę, wystarczy wrócić (nawet wspomnieniami) do baru i mieszkania Teda i poziom odcinka wzrasta diametralnie - chociaż wciąż nisko - ale oglądać się dało i nawet zaśmiałem się kilka razy. Barney zabawny nareszcie! Mam nadzieję, że od teraz tendencja będzie tylko zwyżkowa.

ocenił(a) serial na 7
HankMoody

Ok, końcówka przesłodzona, tak jak i postać matki, która zdaje się nie mieć wad i być miłosierną samarytanką, ale i tak jak na razie to jeden z lepszych odcinów dziewiątego sezonu.

HankMoody

chyba każda dziewczyna w tym serialu była albo głupia albo puszczalska albo zwariowana ( nie pozytywnie)
to zrobili jedną idealną... :P

ocenił(a) serial na 8
HankMoody

Odcinek dobry bo nie było w nim fascynującej podróży Marschalla i tej murzynki ;) Poza tym - odcinek dobry z warstwy merytorycznej. Końcówka bardzo mocna, chociaż wątek z matką nie podobał mi się. Ona sama w sobie jest zbyt przesłodzona i wątki z nią też takie są. Znając Barneya od 5 minut zna go na wylot i to samo było z Lily. Nie podoba mi się, że chcą ją przedstawić jako najbardziej idealną kobietę we wszech świecie. Poza tym jest zadowolony z tego odcinka (chyba po raz pierwszy w tym sezonie), a Bryan Cranston to genialny aktor i fajnie, że się pojawił :D

gawlacki

nie wiem, czy to że ma talent do "czytania ludzi" czyni z niej od razu najlepszą kobietę na świecie, ale myślę że zdążą nam pokazać jeszcze jakieś jej wady :) mi osobiście wszystkie wątki z nią bardzo się podobają i nawiasem mówiąc miałam nadzieję, że Barney jej nie zaliczy =] co do reszty to był chyba jeden z dwóch odcinków w tym sezonie, który mnie rozśmieszył i za to należy się plus. Mam szczerą nadzieję, że w następnym odcinku a) Marshall już dojedzie b) pojawi się Matka c) Ted nie będzie wzdychał do Robin (w teraźniejszości czy przeszłości)

ocenił(a) serial na 8
Kelia

No trochę właśnie ten talent ją taką czyni najlepszą kobietą bo rozwiązuje problemy osobiste każdego z paczki przyjaciół. Współczesna matka Teresa i Dalajlama w jednej osobie. Nie mniej jednak nie będę jej jeszcze oceniał, bo wciąż zdecydowanie zbyt krótko jest w tym serialu. Ciekawi mnie tylko, dlaczego Marschalll tak bardzo chce zeswatać Teda i Robin. Bo nie podejrzewałbym, że naprawdę chce tak bardzo cche wygrać ten zakład, żeby zniszczyć życie uczuciowe najlepszego przyjaciela (prędzej Lily bym podejrzewał o takie coś). Naprawdę widzi Robin i Teda razem ze sobą?

HankMoody

Odcinkiem 9x9 ten serial się dla mnie skończył i skompromitował już kompletnie.


Po pierwsze nie podoba mi się, że jest ten koncept, że cała paczka najpierw pozna matkę, a Ted dopiero na końcu. Po drugie, że jest to robione nie po kolei. Tuz przed ślubem spotkała Liliy ale pół roku wcześniej Barneya. Ciekawe kiedy poznała Robin i Marshala? Żenuła.
Po trzecie nienawidzę doklejania przeszłości, które w HIMYM osiągnęło już niebotyczne i absurdalne rozmiary. "The Robin" było genialnym numerem i wszystko zostało wyjaśnione wcześniej. A teraz dowiadujemy się , że stała za tym matka. Co jeszcze?! Matka doprowadziła do ślubu Marshala i Lily, albo ich dziecka? Matka przekonała Stellę by nie wychodziła za Teda? Jaką głupotę i niedorzeczność jeszcze wymyślą twórcy serialu?? Bo chcą na siłę dokleić nową postać do paczki zgranej od 8 lat. Zamiast zrobić normalny sezon w którym szybko by została zaakceptowana, to nie - mamy takie potworki fabularne.
A po czwarte - to co teraz przeżywa Ted w ogóle nie pasuje do wcześniejszych scen z tego kościoła w Farhampton. Przecież on przekonywał i Barneya i Robin by nie uciekali z własnego ślubu. Jeśli by dalej ją kochał, to by tego nie robił.

Jedynym plusem odcinka był oczywiście Brayan Cranston raz grający Waltera White a raz ojca Malcolma. To było świetne. Ale absolutnie nie ratuje absurdu i gupoty tego odcinka.
Chalenge fail!

ocenił(a) serial na 8
8azyl1szek

Eh, glupie dzieci nie rozumieja, ze to Ted opowiada cala historie i wedlug niego matka jest idealna i pozbawiona wad.

avalan666

jedyny wreszcie sluszny komenatrz, który ukazuje konsekwencje tego serialu :) był tez kiedys odc o tym wlasnie jak Ted czasem blednie dostrzega sprawy, a takze o powtarzajacej sie randce co też ukzywało, jak z czasem mylnie pewne sprawy odbieramy.

ocenił(a) serial na 9
avalan666

Chciałem to napisać - tzn. nie o głupich dzieciach, ale o tym, że to wizja matki wg Teda ;)

8azyl1szek

mam dokładnie takie same odczucia. obecność Bryana Cranstona była chyba jedynym plusem tego odcinka. a tak, to otrzymaliśmy przesłodzony koniec, pokazujący "piękną" przemianę Barneya pod wpływem jednej rozmowy z matką poprzedzony szeregiem tak absurdalnych, idiotycznych i nieśmiesznych scen (wyrywanie laski w barze na delfina (!)), że ledwo dobrnąłem do końca... himym lata teraz z jednej skrajności w drugą, a twórcy starają się wepchnąć do przeszłości tyle wątków łączących wszystkich z matką, ile tylko się da... strasznie mi smutno obserwować jak to wszystko się stacza i trochę zazdroszczę ludziom, którym się dalej himym podoba, mi już naprawdę brak cierpliwości.

HankMoody

Po tym odcinku mam taki mętlik w głowie, że na prawdę nie wiem co myśleć. Z jednej strony pokazują, że to matka doprowadziła do zejścia się Barneya i Robin. Gdyby nie jej "pogadanka" możliwe, że Barney dalej wyrywał by laski na głupie numery, a Ted i Robin znowu byliby razem. To pokazuje tylko, że Ted i matka są sobie przeznaczeni, ale z drugiej strony ta scena z Robin i oliwkami, a później ta w barze gdy Ted mówi, że on i Robin zawsze będą coś do siebie czuli? Nie chcę mówić, że na końcu Ted i Robin i tak będą razem, ale trochę to tak wygląda. Nie wiem, mam mindfu*k teraz.

HankMoody

Mnie również zachwycił "No questions asked". Uśmiałam się bardzo. Więcej takich odcinków poproszę.

ocenił(a) serial na 10
LeiaSkywalker

Liczyłem ze jak Druthers darł się na Teda przez telefon, padną słowa 'I am the danger' a tu nic ;/ To samo zrobili że Ted nie odbierał połączeń od nieznanego, wkońcu odebrał i sie okazało że to Druthers to powinno paść 'You are the one who calls!'. Pozatym odcinek nawet spoko, wkońcu jakiś normalny stary himym'owy klimat a nie jakieś głupoty :P

ocenił(a) serial na 7
kitiko

Ano, też liczyłem na jakieś nawiązania do Heisenberga. :)

G00N3R

Były, ale znacznie bardziej subtelne. Zresztą mam niejakie przeczucie, że nie będzie to jednorazowy występ. W końcu kiedyś Ted się jednak zdecyduje przenosić do Chicago, więc prawdopodobnie do niego zadzwoni.
A sam odcinek naprawdę niezły. Poszczególne wyzwania Barneya i tak dalej. Naprawdę nie rozumiem niektórych ludzi, mam wrażenie, że niektórzy z narzekania na HIMYM uczynili sztukę dla sztuki.

SzalonyChemik

A, no bo wiesz jak to jest. Jak coś sięga dna, to później ciężko zobaczyć w tym coś dobrego. A jak się widzi, to człowiek się boi, że ma omamy. Ale 3 ostatnie odcinki naprawdę na plus i to duży.

HankMoody

Od 7 odcinka jest coraz lepiej, właściwie już w 6 zaczęło się trochę dziać. Denerwował znów wątek T&R i Marshall, który uparcie chcę namówić Teda żeby walczył o Robin, nie wiem czemu ciągle wierzy, że T&R są stworzeni dla siebie, bo chyba nie chodzi tu o te 5 dolców. Ted nie daje się, ale wystarczy, że widzi taki głupi szczegół czyli Robin jedzącą oliwki i już rezygnuje z oferty Druthersa, bo ma w NY coś do zrobienia. Ale ładnie to wszystko posklejali, wiadomo już skąd się wzięła ta oferta pracy w Chicago. Dobrze wymyślili ten moment poznania Barney'a i matki, że to ona maczała palce w legendarnym numerze "The Robin", ci dla których matka jest zbyt słodka i przekolorowana niech wezmą pod uwagę to, że narratorem tej całej historii jest Ted, więc raczej mało możliwe żeby opowiadał dzieciom o wadach matki, bo on ich zwyczajnie nie zauważa, dowiemy się o nich dopiero w 16 odcinku, kiedy to matka będzie opowiadała dzieciom historię jak poznała ich ojca.
Dobrze że nie poznają jej wszyscy podczas tego weekendu przed weselem, trochę zaskoczyło mnie to, że Barney powiedział jej, że nie wie z kim mógłby ją zeswatać, taki z niego dobry bro, a zapomniał o Tedzie, ale koniec końców i tak Ted ją wreszcie spotka na swojej drodze co pokazuje tylko, że naprawdę są sobie przeznaczeni i Ted, który zawsze wierzył w przeznaczenie i doszukiwał się wszędzie sygnałów od wszechświata wreszcie ta jego myśl się sprawdzi. Na wielki plus zasługuje przeniesienie akcji w tył, wrócił bar, mieszkanie Teda, stary legendarny Barney, brak irytującej Daphne, a za to Druthers, który jest niesamowitym gościem. Powinno być więcej takich odcinków z cofnięciem akcji, bo oglądanie znowu nawalonej Lilly, przesłodzonych B&R i Marshalla z tą przerośniętą murzynką rzuci ten serial z powrotem na niemożliwe żenujący poziom jaki był w odcinku 5. Na końcu zakończyli to trochę smutnym akcentem czyli Barney'em piszącym ostatnią stronę Playbooka i to spojrzenie Teda na B&R jakby wreszcie zrozumiał, że nigdy nie zajmie miejsca Barney'a.
Następnym, który pozna matkę będzie Marshall co nastąpi w odcinku 11. Ogólnie teraz ma być więcej matki i bardzo dobrze.
Więcej matki, więcej retrospekcji z dawnym humorem, a może jeszcze coś z tego sezonu będzie.

Jinx599

jak ktoś chcę ten odcinek z napisami PL niech piszę na priv to podeślę mu link.

ocenił(a) serial na 5
HankMoody

Odcinek taki jakiś dziwny trochę nie wiem co tu teraz chodzi hehe :D

ocenił(a) serial na 5
HankMoody

ehhh najlepszy ze wszystkich tez tak uwazam wiec dałbym mu az 7dem, no normalnie znów mieszanie w przeszłości której juz nie ma, wiec znów wymyslmy zapychacza, no i barney który dostaje lepkcje od mamuski? po czym mamuska jest na jego slubie?

no prosze was

ocenił(a) serial na 9
konstanty_2

barney nie mial nic wspolnego = nie wiedzial ze "mamuska" bedzie na jego slubie/weselu. A to dlatego, iz ona jest czescia kapeli/zespolu grajacego na jego slubie. a ile dobrze pamietam barney mial 0% udzialu w organizowaniu kapeli/zespolu na slub/wesele.

ocenił(a) serial na 8
HankMoody

Ktoś wie jak się nazywa kawałek na końcu odcinka? A ogólnie odcinek w miarę trzyma poziom, może sezon jeszcze nie jest stracony.

ocenił(a) serial na 8
MartinhoPL

The Magnetic Fields - It's only time :)

ocenił(a) serial na 9
HankMoody

Moim zdaniem najlepszy odcinek z tej serii. Przede wszystkim dlatego, że zobaczyliśmy stare, dobre odcinki: bar, mieszkanie Teda, a co najważniejsze Barney'a wyrywającego laski.Uważam, że Matka nie jest przesłodzona, w końcu jak to ktoś zauważył to Ted opowiada tę historię, więc Matka jest dla niego idealna.

"Czy znam kogoś z kim mógłbym Cię zestawać? Widzę pustkę" - Cały Barney :D

ocenił(a) serial na 7
PawloManUtd

nie rozumiem tego argumentu, że to "Ted opowiada i matka dlatego jest idealna". Przecież to nie jest tak, że Ted wymyślił sobie, że to jego żona doradziła Barneyowi i jako jedyna dała radę zajrzeć w głąb jego duszy. To się stało, Ted relacjonuje opowieść jej albo Barneya; matka jest przesłodzona przez swoje czyny, a nie przez to, jak jest opisywana

HankMoody

Czy to źle? Według mnie dobrze, że jest taką dobrą i ciepłą osobom, łatwo nawiązującą kontakty ktoś taki pasuje do Teda, lepiej żeby był z taką psycholką jak Jannet albo lepiej by było gdyby matka była zdzirą i przespała się z Barney'em będąc częścią jego wyzwania? Chyba nie... Dobrze, że najpierw pokazują ją od tej lepszej strony, przyjdzie czas kiedy poznamy jej wady, bo na pewno je ma póki co dowiadujemy się, że ma wiele wspólnego z Tedem i 1/2 paczki już ją polubiła, a zwykle nie lubili dziewczyn Teda zwłaszcza tych ostatnich.

Jinx599

Bardzo jestem ciekawa jej spotkania z Robin. Ona zwykle nie lubi takich przeslodzonych osobek i jestem ciekawa jak ja przekona do siebie. A co do jej czynów. Lubię to, ze jest takim dobrym duchem grupy. I chodzi tez o to, ze ma pasować do Teda bez żadnych wątpliwości, przez cały czas on przedstawia ja jako kobietę idealna dla siebie, wiec ciężko byłoby to zmienić.

LeiaSkywalker

Robin może nie lubi takich przesłodzonych osóbek, ale ostatnio sama taką jest. Oboje z Barney'em będąc singlami byli zupełnie innymi ludźmi, kiedy są razem nie są już sobą. Ostatni odcinek zaczął się od jej płaczu a wcześniej raczej rzadko jej się to zdarzało. Raz, kiedy Barney był z Norą, a ona opowiadała Kevinowi na terapii jak doszło do ataku na kobietę przed restauracją i w metrze, kiedy paczka rozdzieliła się i mieli jak najszybciej dotrzeć do restauracji. Kiedyś była silną kobietą i nie przejmowała się za bardzo, a ostatnio zrobili z niej taką kruchą istotkę co jest do niej niepodobne, więc podczas poznania z matką różnie może zareagować, może matka ją będzie pocieszać lub coś w tym stylu, chociaż scenarzyści dobrze by zrobili, jeżeli do ich poznania doszłoby parę odcinków temu kiedy Lilly kazała Robin znaleźć sobie nową przyjaciółkę żeby nie była sama przez ten rok kiedy będzie we Włoszech, szkoda że wtedy w tym barze nie było matki i że nie z nią się zaprzyjaźniła...
Zdziwiło mnie zachowanie Barney'a, normalnie zwyzywałby taką laskę, a on nazwał ją tylko dziwną i zwyczajnie do niej podszedł, a potem zaczął jej się zwierzać i posłuchał jej rady, to zupełnie do niego nie podobne.
Ale na pewno lepsze to niż jeżeli Barney miałby się z nią przespać, wtedy to byłby najbardziej popieprzony serial, bo Ted przeleciał żonę Barney'a, a Barney przeleciałby żonę Teda i jeszcze Ted opowiedziałby o tym dzieciom, że ich wujek przeleciał ich matkę zanim ta poznała ich ojca :D wystarczy już, że Ted opowiadał dzieciom o swoich byłych dziewczynach, które zaliczył zanim poznał ich matkę i o laskach Barney'a i jego doskonałym tygodniu, kiedy zaliczył 7 lasek z rzędu.

Jinx599

Płakała też kiedy:
- zobaczyła Teda z Victorią na weselu
- Barney umówił się na randkę z Jennifer Lopez
- w łazience, w tym odcinku, w którym śpiewali piosenkę Bang, Bang itd.
- kiedy nie mogła znaleźć naszyjnika w parku
Także wbrew pozorom nie jest to dziewczyna bez serca, tylko skrzętnie to ukrywa, bo tak ją nauczono. A czemu płakała przez matkę to nie wiemy, bo właściwie nic nie wiemy o tej postaci.
Czemu miałby zwyzywać taką laskę? Już nie róbmy z niego jakiegoś superchama. Zachował się na początku zupełnie jak on - popatrzył na nią z pogardą, nazwał dziwną i poszedł. Co miał jeszcze zrobić? A to że się jej zwierzał...po prostu Matka jest pokazana jako osoba, która umie rozmawiać z ludźmi doskonale. A Barney potrzebował się wygadać. I już.

LeiaSkywalker

Nigdzie nie napisałem, że Robin jest bez serca... zawsze ukazywali ją jako silną kobietę, która wiele przeszła przez ojca, nosi broń w torebce i nie potrzebuje pomocy, np kiedy była z Tedem zawsze to ona wszystkim się zajmowała był o tym odcinek. Jeżeli płakała to miała ku temu powód, m.in te które wymieniłem i które Ty wymieniłaś, nie jest robotem każdemu się zdarza, ale ostatnio coś za często, jest jakaś przewrażliwiona ale chyba każda tak ma przed ślubem. A co do Barney'a nie robię z niego chama, on zwyczajnie taki jest... ciągle obraża i dogryza paczce a jeżeli coś nie podoba mu się w jakiejś lasce zwykle gasi ją obraźliwym komplementem i odchodzi, to właśnie Barney nie lubi takich przesłodzonych osóbek, a matka faktycznie zachowała się dziwnie, bo kto daje takie porady i kieruje uściski w kierunku nieznajomego, który próbował ją wyrwać, a następnie przelecieć. Ale Barney od związku z Robin dojrzał, w końcu był zaręczony z Quinn, chodził z Norą i złamał nawet dla niej swoją zasadę o nie poznawaniu rodziców swojej dziewczyny. Mnie ciekawi bardziej moment poznania matki z Marshallem i potem jej mina kiedy zobaczy ją na ślubie z Lilly, którą poznała wcześniej i kiedy odkryje na czyim jest weselu, że jednak udało jej się dotrzeć do Barney'a i zamiast dalej grać wreszcie wygrał i zdobył Robin. I serio, co jest nie tak z tymi amerykanami? Ja zwykle kiedy z kimś rozmawiam dłuższą chwilę wolę jednak znać imię osoby, z którą przebywam, a ani Lilly ani Barney'owi matka się nie przedstawiła, mogliby wreszcie zdradzić jej imię.

Jinx599

A ja właśnie, podczas czytania Twojego wpisu, uświadomiłam sobie, że ja właściwie niczego nie jestem aż tak bardzo ciekawa:). Oglądam ten serial już od dawna nie jako całość a pojedyncze odcinki, które albo mnie śmieszą albo nie. Nie zastanawiam się też szczególnie nad tym, czemu ktoś się zachowuje tak a nie inaczej. Jakoś mnie to nie zajmuje. Jedynie spotkania Robin i Matki jestem ciekawa a tak to w sumie niczego:)

LeiaSkywalker

Ja też tak miałem, ale z początkiem 9 sezonu jakoś nabrałem ciekawości jak to dalej będzie i im bliżej końca tym oczekuje więcej, a od jakiś 3 odcinków co nieco już się wyjaśniło.

HankMoody

Odcinek zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Byłam pewna, że uraczą nas kolejnym żenującym odcinkiem o tym, jak Ted się kłóci z recepcjonistą a Barney spiskuje z Robin, a tu proszę.
Ale jak już wcześniej ktoś napisał, pojawił się mały mindf...reak. Niby uroczo, bo matka postawiła Barneya do pionu, a jednocześnie mina Teda na końcu odcinka wyrażała wszystko.
Sądzę, że matka naprawdę pasuje charakterem, jest idealnym odzwierciedleniem przyszłego męża, ale serial straciłby dla mnie sens, gdyby jeszcze po czymś takim, więź Teda i Robin poszła się kochać. Wrócili do trąbki, do oliwek no i co istotne - do zakładu Marshalla i Lily.

Mam nadzieję, że kolejny odcinek będzie równie zabawny, bo przy tym się uśmiałam, pierwszy raz od kilku tygodni.

HankMoody

Odcinek ogólnie fajny, bo znowu w NY no i oczywiście na plus Brayan Cranston, który zamieniał się w Heisenberga a później przepraszał Tedad :) Ted z tą swoja niby miłością do Robin to już staje się żenujące. Jak zobaczyłem ostatnią scene i Teda z tymi swoimi smutnymi oczkami (co gra tą miną przez cały ten sezon) to aż bejsbol mi się w kieszeni otwiera. To jest wątek jest ciągnięty już przez 9 lat naprawde mogli by sobie już odpuścić.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones