Oglądam pierwszy odcinek. Skoro pani doktor od razu zorientowała się, że dokonała inseminacji na niewłaściwej kobiecie, dlaczego nie pognała z powrotem do gabinetu i nie wręczyła Jane recepty na antykoncepcję awaryjną (czyli "tabletkę po")? Przecież to jest nielogiczność, która burzy cały odbiór tej sytuacji ;P
Serialu nie oglądam ale z tego co wiem to i tak szykuje się koniec serialu - Wiec zaprawne dlatego nie przykładają się już tak do scenariusza ;)
Z tego co pamiętam to Luisa liczyła chyba że zabieg się nie powiedzie i Jane nie zajdzie w ciążę a jej fatalna pomyłka nie wyjdzie na jaw, w końcu za takie coś można stracić prawo do wykonywania zawodu
porzuć logiczność i przestaw się na myślenie że to telenowela ( parodia?), a w niej wszystko jest możliwe. Serial cudowny i rozśmiesza do łez ale trzeba się wczuć w konwencje