W dzieciństwie ten serial mnie ominął. Pamiętam, że leciał wtedy na Polsacie. Przypuszczam jednak, że były to ostatnie sezony, więc nie specjalnie mogłem się połapać. Poza tym, poruszał tematy dla mnie jeszcze wtedy dość odległe.

To co zapada w pamięć już po pierwszym obejrzeniu Dawson's Creek to intro. Każde, z każdego sezonu jest świetne. Montaż i piosenki są w stylu najlepszych lat '90.

Właśnie pamięć o tym intrze skłoniła mnie do obejrzenia kilku odcinków, kiedy zobaczyłem, że serial jest dostępny w serwisie Amazon Prime, w którym zakupiłem konto premium na 6 miesięcy za 3$ miesięcznie (czy coś takiego).

Miałem obejrzeć kilka odcinków a kończę właśnie 3 sezon. Nie jest tak, że oglądam go ciurkiem. Czasem nie zaglądam na Prime przez kilka dni czy tydzień, ale w końcu przychodzi moment, w którym muszę sprawdzić jak potoczą się losy Dawsona czy Joey (zakończenia serialu nie znam).

Moim zdaniem są trzy główne powody, przez które tak wiele osób pokochało ten serial i pamięta o nim do dziś.

Pierwszym - co oczywiste - są fantastycznie zarysowani główni bohaterowie, zarówno ci początkowi jak i dochodzący w kolejnych sezonach. Znamy ich i ich losy bardzo dobrze. Kibicujemy każdemu z nich z różnych powodów, mimo że przecież ranią się również między sobą. Oczywiście, każdy będzie miał swoich ulubieńców, ale na ogół nie mogę powiedzieć, żebym kogoś z serialu chciał usunąć. Nie wiem jeszcze jak to wygląda w sezonach późniejszych, ale do momentu s. 3, jeśli jakaś postać pojawia się częściej na ekranie, ale nie jest szczególnie rozwijana - prawdopodobnie szybko zniknie z serialu. Tak jak to było z Nikki czy jednym z chłopaków Jen. Oznacza to, że serial mimo wprowadzania różnych postaci na różnych etapach sezonu, fundament bohaterów wciąż utrzymuje nienaruszony.

Największym sukcesem twórców serialu jest jednak wykreowanie całkowicie realnej, żyjącej społeczności Capeside (i okolic). Wszystko co dzieje się wokół tego miasteczka wydaje się bardzo realne. I mimo tego, że głównych lokacji w serialu jest na ogół niewiele to udało się uniknąć wrażenia sitcomowości - coś, przez co ciężko dzisiaj oglądać niektóre produkcje z lat '90 i '00.

Kolejna sprawa to zabawa formą pojedynczych odcinków. To chyba zaskoczyło mnie w tym serialu najbardziej.

Czy Jezioro Marzeń to serial, który warto obejrzeć w roku 2020? Oczywiście, że tak. Jest wizytówką dobrych produkcji lat '90, przy czym stara się wyprzedzać swoje czasy, robiąc to dobrze. Myślę, że gdyby dzisiaj wykorzystać ten sam scenariusz, usprawnić nieco technikalia i wpuścić go na Netflixa, każdy sezon byłby sukcesem.