PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=366501}

John z Cincinnati

John from Cincinnati
6,4 112
ocen
6,4 10 1 112
John z Cincinnati
powrót do forum serialu John z Cincinnati

Określeniem, które pasuje do "John from Cincinatti" jak ulał, jest: dziwadło. Niestety, bynajmniej
nie w pozytywnym sensie. Wręcz przeciwnie: ta produkcja HBO sprawia wrażenie, jakby twórcy
mieli mglisty zarys pomysłu na serial i z takim oto przygotowaniem przystąpili do kręcenia. Nic tu
się przysłowiowej kupy nie trzyma: przed naszymi oczami paraduje galeria okrutnie irytujących,
wykoncypowanych do cna postaci, które plotą głupstwa, miotają się, ciskają, lewitują i Bóg
wie, co jeszcze. Czemu? Jakiej sprawie ma to służyć? Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że sami
autorzy nie byli tego pewni. Stwierdzili po prostu, że wystarczy przedstawić widzowi grupę - w
zamierzeniu sympatycznych - ekscentryków, dodać do tego Słońce Kalifornii i surfing (a ja, głupi, dałem się nabrać), a reszta sama się
zrobi. Zrobił się zamiast tego bezwstydny smęt, klimatem przypominający familijne gównienka w
rodzaju "7th heaven". Z tą różnicą, że "John" w założeniu miał być chyba skierowany do dorosłego
widza: no bo przecież przeklinają, no bo jest gwiazdka porno, narkotyki itd., itp. Z drugiej strony mamy
jednak natrętne nawiązania do chrzescijańskiej symboliki, miejscami tak prostackie, że sam Jezus by ich
opluł i jeszcze dołożył z buta. Ponownie pojawia się pytanie: po co? Odpowiedź (uwaga, werble):
nie wiadomo! Tak jak nie wiadomo po co przez bite dziesięć odcinków musimy oglądać jakiegoś
opóźnionego w rozwoju potencjalnego zboczeńca, który powtarza wszystko, co się do niego
powie, chromoli jakieś bzdury o swoim "Ojcu", przetykane tu i ówdzie mądrościami o wzwodzie i oddawaniu kału. Dodajmy do
tego jeszcze żal z powodu udziału zespołu znanych twarzy, które najwyraźniej zostały zmuszone
do udziału w całym projekcie skrajną biedą (żeby tak zohydzić taką babkę z klasą, jaką jest De
Mornay - oj panowie!), a otrzymamy (niemal) pełen obraz "Johna z Cincinatti". Jeśli więc zastanawiacie się, czy
nie wejść na tę drogę cierniami usłaną, to przestrzegam Was, biedne duszyczki: wyobraźcie
sobie, że "Szamanka" to dziesięciogodzinny serial, tylko, że brakuje rzygania i śmiesznych scen
seksu, bo reżyserię przejął od Żuławskiego jakiś natchniony baptysta czy inny niedorobiony
neofita z dobrym słowem dla każdego w gaciach. Z daleka! Męka pańska to przy tym dobranocka.

Caligula

Niestety dobrze to opisałeś.moze miał być następny sezon,w którym wyjaśniłoby się po co to wszystko, no ale nie ma, więc... Pustka

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones