Seanse z Kapitanem Sową porównałbym do spotkań przy kawie ze starymi dobrymi znajomymi. Dla przyjemności, posłuchać co słychać, zobaczyć się, zaznać komfortu doborowego towarzystwa. Dokładnie takie emocje budzi ten ciepły i przyjemny serial. Na czym polega fenomen tych szarych lat 60-tych? Myślę, że czynników jest wiele. Po pierwsze aktorzy: Wiesław Gołas i Michał/Eugeniusz Szewczyk, Pola Raksa, Elżbieta Czyżewska, Leon Niemczyk, Kalina Jędrusik, Bohdan Łazuka. Po drugie moda: białe koszule, spinki, śledziowate krawaty, trencze, kapelusze. Stonowana elegancja i styl. Po trzecie klimat: papierosy, pierwsze seryjne samochody (Syrena), aparaty telefoniczne, ascetyczne wnętrza małych mieszkanek i okazałych gmachów. Po czwarte muzyka: polski jazz. Wszystko to budzi jakąś niezwykłą tęsknotę za czymś co minęło, nostalgię za wyidealizowanym światem, który wykreowany został przez głodną wyobraźnię. Mimo świadomości, iż lata 60-te to czasy gomułkowskie, czasy Polski chudej i marnej, serial ładuje optymizmem. W czym dokładnie tkwi ten niewidzialny bakcyl?
Może po prostu wszystko było wtedy mniej skomplikowane, w prostym, klasycznym stylu jak wiecznie żywa kompozycja kolorów czarny-biały. Regularne linie, podstawowe kształty. Serial polecam szczególnie widzom, którzy karmią się klimatem Polski Ludowej lat 60-tych.