Zastanawiam się czasami kto tłumaczy te hiszpańskie tytuły i dlaczego przy Narcos zostali przy oryginalnej wersji, a tak charakterystyczny tytuł jak Fariña (i wszystko co z nim związane) został tak beznadziejnie przetłumaczony? Brzmi jak tani, niczym nie wyróżniający się gniot.
Oryginalny tytuł "Fariña" został zmieniony przez ludzi z Netfliksa na angielskojęzyczny "Cocaine Coast". Polski oddział tej platformy, jak to w korporacji bywa, nie miał innego wyjścia, jak tylko przetłumaczyć zmieniony przez centralę tytuł na język ojczysty.
Na marginesie - czepianie się polskich tłumaczeń obcojęzycznych tytułów jest u nas w niemijającej od prawie 30 lat modzie, ale zawsze mnie to irytowało. Jest to jakaś forma podkreślania odmienności naszego języka, a najczęściej czepiają się ci nasi rodacy, którzy żadnym językiem obcym biegle nie operują...
Jestem filologiem i często zwracam uwagę na tłumaczenia filmów i książek, porównuję je i zastanawiam się jakbym ja je przetłumaczyła (takie moje „zboczenie” zawodowe). Uważam, że „Kokainowe wybrzeże” (w jakimkolwiek języku) to słaby i mało oryginalny tytuł, który nie odzwierciedla charakteru jego oryginalnej wersji. Jeśli jakieś tłumaczenie, szczególnie trudne, jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę, też o tym mówię.
To jak byś przetłumaczyła oryginalny tytuł tego serialu:
a) na potrzeby globalnej platformy streamingowej,
b) na język polski (bo zakładam, że przecież nie dosłownie - "Mąka")?
Być może w Galicji lub nawet całej Hiszpanii słowo Fariña - oprócz podstawowego znaczenia - używane jest jako potoczne określenie kokainy, ale już w każdym innym państwie świata - niekoniecznie.
Zgadzam się, że netfliksowe "Cocaine Coast" nie jest zanadto wysublimowane, jednak w pełni oddaje fabułę serialu. Dodatkowo napędza kolejne miliony widzów - nakręcone modą na autentyczne, narkotykowe historie, wywołane przez Narcos - do jego obejrzenia.
Zostawiłabym oryginalny tytuł, dla mnie nie ma potrzeby tłumaczenia go. To tak jakby Narcos przetłumaczyli jako Narkobaronowie, Dealerzy czy coś w tym stylu - zgadzam się, że takie tytuły napędzają oglądalność, ale oryginalności w nich zero :)
Tytuł ma coś mówić. Narcos zostawili oryginalne bo nie ma potrzeby tłumaczeń. Widzę narcos i wiem jakiej tematyki serialu się spodziewać. Widzę farina i nic mi to nie mówi. Kojarzy mi się to z fatimą więc zakładam że będzie to jakaś religijna opowieść i klikam dalej. To że tobie coś mówi słowo farima nie ma żadnego znaczenia. Większości ludzi nic ono nie mówi.
Tytuł ma być wskazówką. W czasach gdy seriali są tysiące zwykły szary człowiek nie ma czasu ani ochoty zapoznawać się z opisem, trailerem i recenzją każdego serialu o tytule. Wyobraź sobie że chcesz obejrzeć jakiś film.
Masz 1 świat w którym masz tysiąc seriali o tytułach:
Farima, okno, jose, deep, samochód, coast, emploi, vamos,
Masz 2 świat w którym masz tytuły:
Narcos, węże w samolocie, kokainowe wybrzeże, policjanci z Miami, w pogoni za marzeniami, facet na święta.
Która opcja jest czytelniejsza? Jakbyś zamiast filologii studiowała PR/reklamę/marketing to byś rozumiała po co i jak się nadaje tytuły zamiast się czepiać że ci tłumaczenie nie leży :-p