bo w dodatku widzę że z moich znajomych na filmwebie to sami faceci oglądali ten film :)

jako dziewczyna jak najbardziej polecam! :)
są oczywiście sceny walki, w końcu to film wojenny, ale sporo ludzi narzekało, że właśnie jest ich za mało. (nie czuję jak rymuję :)). może dla Ciebie będzie w sam raz?
polecam też Pacyfik, chociaż ten oceniłam nieco niżej niż Kompanię.
daj znać, czy Ci się spodobało :)
pozdrawiam

Tom Hanks i Spielberg po nakręceniu Szeregowca Ryana stwierdzili, że czują niedosyt i chcą stworzyć coś lepszego, moim zdaniem udało im się to w stu procentach. Film wart obejrzenia jak mało który! Polecam!

Jest to film typowo męski, czyli wojskowy dryl i "obciosywanie" człowieka poprzez upokarzające zakrzykiwanie (świetna rola Davida Schwimmera!), żeby pasował do formatu armii, przygotowanie kolejnych starć, później strzelanina i wybuchy (wybitnie zrobione zresztą!), ofiary, zbieranie rannych no i strach nad którym coraz trudniej się panuje, czasem głupia śmierć. Pokazane są tu też dobrze silne więzy łączące towarzyszy z pól bitewnych, silniejsze od więzi rodzinnych, które można w ich intensywności, przyrównać tylko do uczuć jakie łączą kochanków. Po takich przeżyciach wątpię czy da się normalnie żyć, znaleźć ukojenie i równowagę w zwyczajnym życiu rodzinnym, co zresztą pokazano chyba lepiej w bliźniaczym i późniejszym serialu "Pacyfik".
Film jest w zasadzie para-dokumentem, opartym na rzeczywistych przeżyciach uczestników tych walk a każdy odcinek zaczyna się komentarzem prawdziwym weteranów, bohaterów tych walk. Może przystojni aktorzy będą dla Ciebie jakimś magnesem? Myślę, że twórcom udało się w tym serialu wykonać kolejny krok w przybliżeniu prawdziwego obrazu wojny i jej obłąkańczej "logiki". Wojnę pokazano tu głównie z perspektywy żołnierzy bezpośrednio biorących udział w starciach i z rzadka tylko twórcy przesuwają punkt ciężkości na zwykłych cywilów, czyli prawdziwe ofiary wojny, jak w odcinku 9 "O co walczymy?", który uważam za najlepszy w całej serii. Po obejrzeniu tego serialu marzy mi się: "Nigdy więcej wojny!".

Jeśli Szeregowiec Ryan Ci się podobał, to Kompania braci powinna tym bardziej. Tylko, że tu nie ma jednego bohatera, który walczy lub na końcu ginie. Tutaj jest pokazana cała kompania, czyli ponad stu ludzi, a każdy ma własną historię i własne życie. Szeregowiec Ryan jest tylko oparty na faktach, natomiast Kompania braci, w dużej mierze opiera się na relacjach ludzi, którzy w tejże kompanii służyli i walczyli. Do tej pory pewnie już dawno obejrzałaś serial, albo po pierwszym odcinku dałaś sobie spokój. Ciekawe czy Cię zainteresował?

właśnie że nie obejrzałam bo nie miałam czasu ale musze to niebawem nadrobić :)

Szeregowiec Ryan na faktach? Dobre. Moze i samo ladowanie podczas D-Day jest na faktach to historia późniejsza oratunku Szer. Ryana juz nie.
Była taka osoba, ktora utraciła trzech braci (pilot został odnaleziony bodajże gdzies w Nowej Geinei), ale nie wysłano po niego Rangersow, tylko pułkowego księdza i dowódcę pułku, w celu ściągnięcia go do domu.