No cóż... Nie powiem, że jesteś inna czy też nienormalna, tylko Twój punkt widzenia delikatnie mnie zdumiewa z jednego powodu. Nie zwróciłaś uwagi na to, że film pomyślany jest jako całość, dlatego w tym przypadku nie sposób rozdzielić pierwszej części od drugiej. Czy widziałaś może serial TV? Ale nie mówię o tych kingowskich popłuczynach - mówię o "Królestwie" Triera, ale w odcinkach? Jeżeli nie - polecam. Zobaczysz wówczas o czym mówię. I na końcu każdego odcinka wystąpi oczywiście Lars Trier;)

O ile w pierwszej części jest więcej horroru i telenoweli, o tyle w drugiej jest więcej czarnego humoru. Zdecydowanie druga część jest śmieszniejsza (ach, te przemowy dr Helmera nad klopem...), ale nie uważam, żeby była jakoś zdecydowanie lepsza od "jedynki". Obie uważam za jedną całość i obie mi się podobały mniej więcej po równo.

Zgadzam się z Malignusem co do tego, że 1 część jest straszniejsza, a 2 śmieszniejsza. Dlatego też zgadzam się z założycielką tematu, że II sezon jest lepszy, tylko to jeb... zakończenie.

Mi minimalnie druga część też się bardziej podobała. Fakt, zakończenie pozostawia duży niedosyt, jest niedokończone. Czy powstanie 3 sezon? A nawet jakby miał powstać, to aktorzy już się sporo postarzeli, część poumierała - nie żyją już np. pani Drusse oraz Helmer, tzn. odtwarzający te role aktorzy (czyli postacie centralne "Królestwa"). Dlaczego tak reżyser to zostawił, nie domknął wszystkich wątków, pozostaje dla mnie zagadką.

właśnie o to chodziło. Zagęszczenie akcji, wszyscy z napięciem czekają na rozwiązanie zagadek, tajemnic, na triumf dobra... i koniec. Dosłownie.
8 odcinków, chciałoby się więcej, ale nie róbmy z Królestwa Losta czy innego sztucznie przedłużanego tworu. Na tym polega urok Królestwa.
A co do tego, która 'seria' lepsza' - 2 pierwsze odcinki to zawiązywanie się akcji, przedstawianie bohaterów i problemów. Prawdziwa akcja zaczyna się mniej więcej od 3 odcinka. Ale, cytując Aguirre, Królestwo to ciągłośc, całośc. Podzielona na dwie części, jak na dwa tomy. Trudno je oddzielić od siebie

ja tam wolę jedynkę :)

Inny nie znaczy gorszy, jak to mówią przedszkolanki swoim podopiecznym..

Streszczenie się, że jedynka jest znacznie lepsza od dwójki nie wiele wnosi do dyskusji. Po pierwsze część pierwsza jest zdecydowana lepiej pomyślana i nie potrzebuje jakiś specjalnych wybiegów żeby zaskakiwać. Jak to oko szatana, dziecko, sataniści, zombie, efekty specjalne i.t.d To co druga część ma lepszego od pierwszej to czołówkę. Ja uważam, że da się rozdzielić część drugą od pierwszej, ponieważ zachodzą dosyć duże różnice pomiędzy nimi w efektach, pomyśle i.t.d.

Dla mnie obie części są nierozerwalne. Nie umiem dokonać wyboru. Mnie też urzekły końcowe występy reżysera, ale ja wiem dlaczego. Po pierwsze dlatego, że jest on jak demiurg, który wprawia świat w ruch. Po drugie Lars ma w sobie coś intrygującego i ujmującego.