Jestem pod wrażeniem, że twórcy nadal mnie zaskakują. Ciekawy pomysł z osadzeniem akcji w jednym czasie na dłużej przez parę odcinków aniżeli skakanie z kwiatka na kwiatek, z odcinka na odcinek. A poza tym: wszystko nadal bezbłędnie śmieszne.. żeby na nowego antagonistę zrobić "evil Gideon" = hahaha xD Przez chwilę myślałem, że znów wałkują Bishopa a tu proszę. I ostatnio śmiałem z Gideon, jak wreszcie wyszło szydło z worka, że chodzi o 'evil Gideon' i NASZA Gideon mówi "a może trochę zrozumienia, że ta Gideon chce po prostu ratować czasoprzestrzeń blabla" hahaha :D Nie no, Legendy nadal w formie.
btw. Gideon x Gary = mistrzostwo świata! Jak ja chwalę w tym serialu wszystko co związane z romansami i w ogóle od s3 bodajże, tak tym mnie twórcy zabili.. ze śmiechu :D
Osadzenie akcji w jednym czasie było po to żeby pokazać ból istnienia czarnych i kobiet oraz walka z białymi samcami (Astra co chwile dostawała ataki psychozy). Co do Bishopa to wyszło trochę słabo, za bardzo kombinowali chyba. Jeden z gorszych sezonów. Oby patrzyli fabuły a nie poprawności to będzie dobrze.
Przynajmniej to nie jest wymuzone bo jakoś ja nie wyobrażam sobie że to by było normalne, gdzie jesteś w latach 40's i kobiety są traktowano równo z facetami.