PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95310}

Lokatorzy

5,6 26 465
ocen
5,6 10 1 26465
5,5 6
ocen krytyków
Lokatorzy
powrót do forum serialu Lokatorzy

Z natury jestem niesamowitym dziwakiem. I tylko taki dziwak jak ja porwałby się na zadanie obejrzenia wszystkich odcinków Lokatorów. Czy się udało? No na 99%, gdyż jeden odcinek zaginął, jest dostępny tylko w archiwach TVP. Zmierzyłem się z obejrzeniem serialu, gdyż byłem ciekaw, czy faktycznie ten serial był aż tak zły, jak jest przedstawiany. Zmierzyłem się z tym zadaniem, byście wy nie musieli. Resztę pewnie kiedyś omówi Podcastex.

Zanim przejdę do omówienia serialu pokrótce muszę wyjaśnić, w jakiej epoce powstał ten serial. Mamy lata 1999–2005. Polska myśli tylko o tym, jak się odnaleźć w Unii Europejskiej, co zrobić z dziurą Bauca, Lepperem i czy za pięć lat Lis nie powinien startować na prezydenta Polski. „Świat według Kiepskich” wchodzi do Polsatu, Disco Relax za chwilę padnie na twarz, a Krzysztof Jaroszyński zacznie zastanawiać się, dlaczego ludzie zamiast oglądać „Graczyków” i „Daleko od noszy” wolą komisję śledczą ds. afery Rywina. W tym całym sosie wyłonili się „Lokatorzy”, prawdopodobnie jeden… z ciekawszych projektów z początku XXI wieku.

Serial miał pięciu głównych bohaterów. Tak, nie pomyliłem się. Wszyscy pamiętamy Jacka Przypadka (Michał Lesień), Krysię (Agnieszka Michalska) i Zuzię (Olga Borys), ale przecież głównymi bohaterami byli również Bogaccy (Ewa Szykulska i Marek Siudym), a w następnych latach pan Roman (Andrzej Kopiczyński) oraz awansujący z drugiego planu Franek Stachyra (Maciej Kowalewski). Z kronikarskiego obowiązku nadmieńmy jednak, że jedną z głównych ról grała chwilowo Katarzyna Figura (skwitujmy to milczeniem, gdyż Figura grała tę samą postać co zawsze), a pod koniec serialu Zuzię zastępuję Pola (Patrycja Szczepanowska), a Krysia jest wymieniona na Hanię (Andżelika Piechowiak).

„Lokatorzy” nie cieszą się jakąś dobrą opinią. Nie oszukujmy się: Lesień, Borys, Michalska nie wypadali jakoś olśniewającego. Budżet? No był, „Przyjaciele” na miarę naszych możliwości. Forma dowcipów? Ugh, wszystkie odcinki polegały na tym, że któryś z bohaterów coś źle zrozumiał i w wyniku fatalnego nieporozumienia zaczął „ratować” swoją sytuację. Żarty? Zestarzały się. Ale ludzie się bawili czego dowodem jest udział publiczności w nagraniach. Nie, nie nagrywano z puszki, przynajmniej pierwszych odcinków. W napisach końcowych widniała informacja, że serial kręcono z udziałem publiczności. Scenarzyści byli tak nieudolni? No… tego bym nie powiedział. Serial miewał wiele ciekawych rozwiązań, rzadko lub wcale niewystępujących w polskich produkcjach.

Znacie jakieś polskie produkcje, gdzie jest łamana czwarta ściana? A w „Lokatorach” taki odcinek był, gdzie Ewa Szykulska zachęcała widzów do oglądania serialu (nie pamiętam numeru odcinka, ale chyba to był ten, gdzie Zuzia kręci film). Jubileuszowy odcinek ze slapstickowym humorem? Proszę bardzo, odcinek nr 50. się kłania. Odcinek, w którym legenda polskiego kina opowiada o serialu? Proszę Państwa, tu pani Beata Tyszkiewicz, za chwilę pochwali disco naszego Elvisa Presleya, granego przez Michała Milowicza. Teledysk? Już Milowicz rozgrzany, możemy filmować odcinek nr 142…

…ale zaraz zaraz zaraz, czy ja napisałem coś o Milowiczu? To jest chyba najciekawsza rzecz w „Lokatorach”. W pewnym momencie serial zaczyna dzielić się na dwie osobne historię. W jednej nasi studenci wynajmują mieszkanie od brata pana Romana, w drugiej Bogaccy układają sobie życie na nowo jako sąsiedzi Cwał-Wiśniewskich. Michał Milowicz gra flippera Cezarego (a właściwie Czesława) Cwał-Wiśniewskiego. Żonę Cezarego gra Małgorzata Lewińska, zaś Piotrusia Julian Kamecki. Cwał-Wiśniewski i Bogacki się nie lubią, Piotruś rośnie na młodego korwinistę, a Cwał-Wiśniewska myśli o tym, jak być polską pin-upką. Po pewnym czasie „Lokatorzy” wracają jednak na pierwotny tor, zaś losy Cwał-Wiśniewskich i Bogackich przenoszą się do serialu „Sąsiedzi”, o którym będzie akapit na końcu.

Z drobniejszych detali muszę docenić jeszcze jedną rzecz. Nie wiem jak was, ale mnie denerwują seriale, w których odcinki są niepowiązane ze sobą. Popatrzcie na takich „Kiepskich” – odcinki są luźnymi historiami, które nie są powiązane ze sobą. Jak Ferdek jako pracownik sanepidu zniszczył biznes Paździocha i Boczka to już nigdy później nie wrócono do tej historii. A w „Lokatorach” dbano o ciągłość. Jak Bogaccy się przeprowadzili to mieli telefon z życzeniami wielkanocnymi od „swoich dzieciaków”. Kariera kucharska Jacka Przypadka jest ciągła – szkoła dla kucharzy, zdany egzamin, praca u Jabłońca, wreszcie własna restauracja. Niby Przypadek to pierdoła, ale kurczę szacun, odniósł duży sukces w młodym wieku.

Wiem, serial jest na licencji. Ale scenarzyści sporo jednak zrobili, by serial był odpowiednio zaadaptowany dla polskich widzów oraz dbali o szczegóły. Nie znam oryginału, ale przecież scenarzyści musieli znacząco zmodyfikować oryginał, skoro potrafili zrobić np. cały odcinek o Zuzi zafascynowanej pewną sektą hinduską. Temat nowych religijnych był niezwykle popularny w latach 90. i na początku XXI wieku. W „Świecie według Kiepskich” również był odcinek o fascynacji wiarami hinduskimi („Niezwykła lekkość bytu”). I wiecie co? W „Lokatorach” odcinek był zabawniejszy…

Humor zaczyna siadać koło 150. odcinka. Cóż, oglądanie co odcinek historii, jak jeden z głównych bohaterów rozumie coś na opak zaczyna męczyć. Aby jakoś pobudzić widownię twórcy zdecydowali się na zmianę obsady. W 188. odcinku Zuzia wyjeżdża. W jej miejsce wchodzi Pola. No nie wyszła ta zmiana, serial nadal nuży. Kilka odcinków później jest kolejna wymiana. Krysia wychodzi za chłopaka granego przez Marcina Krawczyka, lub jak ja wolę – księdza Antka z „Plebanii”. Dlaczego przywołuję inną rolę Krawczyka? Scenarzystom nie chciało się kontynuować historii Zuzi i Krysi, jak postacie znikają to na dobre. A przecież Polę gra nie kto inny jak policjantka Joanna tudzież szwagierka Janusza Tracza z „Plebanii”. Skoro scenarzystom nie chciało się dokończyć roli to co, ja mam sobie dopowiedzieć i uznać, że „Lokatorzy” to crossover „Plebanii”, gdzie Pola to żadna lokatorka czy też policjantka i z fałszywym księdzem Antkiem poluje na dziewczyny do „Casablanki” Janusza Tracza?! Takie nagłe zaginięcia nie są naturalne, muszą mieć dramatyczne zakończenia.

Ocena zakończenia serialu wydaje mi się bardzo nierówna. Z jednej strony nasi studenci odchodzą, ale nie zaproszono na pożegnalną uroczystość Krysi i Zuzi. Z drugiej wątki pozamykano z szacunkiem do widzów: Pola emigruje do Wielkiej Brytanii, Hania wychodzi za mąż za instruktora jazdy, a Jacek wprowadza się do Małgosi (chyba nie pomyliłem imienia) i próbuje być zaakceptowany przez jej ojca (w tej roli Jacek Chmielnik – nie wiem kto z twórców serialu odpowiada za obsadę, ale należy mu się order. Bez ironii: zaprosić jednego z najlepszych aktorów komediowych w Polsce do ostatnich odcinków będących uroczystym zwieńczeniem całej produkcji świadczy o producentach jak najlepiej).

Zostańmy na chwilę przy Chmielniku, Tyszkiewicz, ale również innych tuzach aktorskich. W kilkunastu odcinkach po czołówce pojawiało się pewne ujęcie na gościa specjalnego („Z udziałem XY”). Informacja o gościu specjalnym nie jest jakaś nowa, Ślesicki stosował to w „13. posterunku”, ale on był zawsze pretensjonalny i plansza o treści „Ze specjalnym udziałem Lwa Rywina” tylko wzbudzała zażenowanie. W „Lokatorach” wychodziło to naturalniej. Ale te plansze bywały dziwne. Ok, fajnie pochwalić się, że w odcinku wystąpi Bohdan Łazuka, Jan Prochyra czy Wiktor Zborowski. Sam bym tak zrobił. Ale jak dziwnie oglądało się odcinki, gdzie jako gość specjalny przedstawiono… Katarzynę Skrzynecką czy Kevina Aistona. Oj bardzo czuć ten rok 2003. Szczególnie jak widzisz odcinek gdzie Skrzynecka pracuje w siłowni ze swoim ojcem (granym przez kulturystę Mariana Glinkę, a jakże!) i masz flashbacki serialu „Baobab, czyli zielono mi”.
A tu zarzucę ciekawostkę. W 2002 roku miała miejsce premiera „Asterixa i Obelixa. Misja Kleopatra”. W filmie Asterix „podziwiał” rozwiązania budowlane Numernabisa. Asterixa dubbingował Mieczysław Morański, który nieco wcześniej w Lokatorach odpowiadał za wszystkie fuszerki budowlane w mieszkaniu Bogackich. Lubię takie niezamierzone smaczki…

Obiecałem zakończyć swój wywód o „Sąsiadach”. Moi drodzy, „Lokatorzy” przy „Sąsiadach” to superprodukcja. „Sąsiedzi” są niesamowicie zepsuci. Odcinki są tylko o tym, jak to Patrycja jest głupiutka i jeszcze bardziej chce być gwiazdą filmową stylizowaną na amerykańskie pin-upki, a Cwał Wiśniewski i Bogacki stali się przyjaciółmi (bez powodu, nowy serial to zmiana relacji). Zamiast patodeweloperki jest klub muzyczny Milowicza. No, do „Metra” Józefowicza to trochę brakuje. „Lokatorzy” choć mają coraz słabszy humor to jednak starali się jednak. Oglądając pierwsze odcinki „Sąsiadów” przyszły mi na myśl „Tygrysy Europy”, inny hit TVP z milienium. Pierwszy sezon „Tygrysów” – no człowiek był niezwykle zaskoczony tym wszystkim, humor mocno się zestarzał, bywało dziwaczne, przez co niezwykle interesująco. No i serial przyciągał ładnymi twarzami. To samo miałem z „Lokatorami” – dziwaczne, humor zwietrzał, ale oczu nie szło oderwać. A „Sąsiedzi” to „Tygrysy Europy 2” – popłuczyny, produkcja tanim kosztem, gdzie każdy był zmęczony.

5/10, głównie za bycie fenomenem w polskich serialach komediowych.

Bonusy:
– W jednym z pierwszych odcinków pada dowcip: Dla mnie prosta sprawa. Brak ubezpieczenia przed kradzieżą, klucz pod wycieraczką, pieniądze na wierzchu. To już lepiej było dać je Owsiakowi – rok 2001 czy 02 i taki mocny dowcip wokół WOŚP. Interesujące.
– Szwagier Bogackiego zatrudnia Magdę Ogórek.
– Szklanym sufitem dla Lokatorów było obsadzenie Janusza Chabiora w innej roli niż w pato-gangstera. Bywa
– W 223. odcinku dowiadujemy się, że drugie imię przypadka to Gwidon. A ja myślałem, że Frojd.

Runab Berkenetz

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones