Mickey i Gus przeżywają dzień pełen spontanicznych przygód. Dzielą się opowieściami z przeszłości i wyzbywają dawnych lęków.
przez cały odcinek miałam niesamowite uczucie...większość kadrów była jak u Woody Allena, bardzo przyjemne odczucia i zupełnie inna atmosfera od reszty odcinków, spokój podszyty lekkim napięciem :D mnie zauroczył :)