Bushmaster rzeczywiście pozytywny, chociaż gdy go w końcu lepiej poznaliśmy, to trochę jego postać zaczęła mi wyglądać na lekką kalkę z Punishera w s2 Daredevila, no ale jednak koniec końców nie było to to samo.
Ogółem drugi sezon strasznie nierówny, pierwsze 3 odcinki to była strasznie nudna męczarnia, potem zrobiło się lepiej, a ostatni odcinek znowu nudny i w ogóle dziwaczny.
W ogóle zachowanie bohaterów i podejmowane przez nich decyzje w samej końcówce serialu były dla mnie totalnie dziwaczne i niezrozumiałe.

Mnie rozwaliła końcowa scena w której z Cage zrobili jakiegoś nowego Ojca Chrzestnego, przecież on z swoją przyjazną słodką twarzą w ogóle nie pasuję na gangusa, a tym bardziej szefa gangu. Moim zdaniem 3 sezon zapowiada się słabo, bo już wiadomo że córeczka będzie chciała odzyskać klub który Luke powinien jej oddać, tym bardziej że wiemy do czego jest zdolna, więc najprawdopodobniej w 3 sezonie kobita Luke zostanie śmiertelnie otruta, a Luke będzie się mścił aż któregoś dnia spojrzy w lustro i stwierdzi że stał się tym z czym od początku walczył ;p. Co do 2 sezonu DD został on tak dobrze przyjęty że próbowano tego samego w LC tylko w innych klimatach, stąd te podobieństwo które odczułeś podczas 2 sezonu.

To już pomijam, nie chciało mi się nawet nad tym pochylać.
Czego kompletnie nie pojmuję, to zapał z jakim Luke i Misty ratowali Mariah przed Bushmasterem kiedy ten zaatakował ją w klubie w przedostatnim odcinku.
Już prędzej zrozumiem Misty, jako czynną policjantkę, ale Luke mówił nawet krótko przed tym, że powinien dać im się pozabijać. Przecież Bushmaster nie zagrażał wtedy gościom klubu i wparował bezpośrednio w ochroniarzy, nawet ich tylko nokautował. A Cage się rzucił do obrony Mariah jakby była jakimś niewiniątkiem. Najwyraźniej Mariah miała rację opisując go jako rycerzyka, który zawsze przyjdzie ją obronić, niezależnie od tego jakie słowa rzuci na wiatr. Coś mu nie wróżę kariery w roli bossa półświatka.

A skoro już wspomniałem o Misty, to scenarzyści chyba kompletnie nie mieli pomysłu, w którą stronę rozwijać tę postać i w efekcie była szarpana na różne strony. A to robi krok w stronę brudnych policyjnych działań, a to odchodzi ze służby i próbuje bawić się w strażnika obywatelskiego, żeby zaraz wrócić w podskokach (chyba nawet jednego całego odcinka nie spędziła poza służbą); a to pokazują jak zmaga się z brakiem ręki, a to po otrzymaniu protezy wszystkie problemy nagle znikają i jeszcze zaczyna od razu tłuc nią ludzi; a to mamy scenkę jak próbuje prowadzić najzwyklejsze życie, po czym ten wątek zostaje kompletnie ucięty; itd.

Co do podobieństwa do DD s2, to nie szukałem ich za bardzo, po prostu Bushmaster ze swoją brutalnością, tragiczną historią i w pewnej chwili silnym zbliżeniem się do Cage'a po początkowej rywalizacji zaczął mi przypominać Punishera.

No właśnie mnie wkurzało, że Luke ciągle ratował to Mariah , jakby to była jego matka lub żona. Wolałbym , żeby to Bushmaster był głównym bohaterem a Luke Cage by był jedną z jego przeszkód , która mu się wpie...la w robotę. Jak już nie chce zabijać przestępców to niech nie zabija, ale nie musi też się starać za wszelką cenę ich ratować ... "bo tak należy postępować". Już nawet Misty w pewnym momencie chciała wydać Mariah Bushmasterowi , podczas oblężenia , ale Luke się uparł by ją ratować , bo Bushmaster niby niebezpieczniejszy od niej.