Mam takie same odczucia. Finał był rewelacyjny. Poziom niemal sięgnął najlepszych seriali.
Od razu wziąłem się za napisy i już są dostępne, żeby nikt nie musiał czekać.

Ja nawet nie wiedziałam, że to koniec sezonu i chyba nie przeżyję do 2017 na nowy sezon.
Świetnie zrobili historię Julii, podobno zupełnie inaczej niż w książce (nie czytałam ale na pewno to zrobię!)
Mam nadzieję, że reszcie nic się nie stało, w sensie że przeżyją... Ale coś mi się wydaje, że Alice umarła i duet Margo$Elliot ma skręcone karki. Chyba tylko Penny przeżyje z tego.

Ktoś czytał i wie?

Alice na pewno nie umrze, duet pewnie też, ale ta pożal się boże przyjaciółeczka Quentina wkurzyła mnie niemiłosiernie, jak można być tak głupim?

No zemsta no...

Zemsta zemstą. Ale skazywać całą szkołę na zagładę a swoich przyjaciół na śmierć... A nie wpadło jej do głowy, że dyrektor lub ktoś inny ze szkoły może jej pomóc? Ale nie lepiej układać się z psychopatą, który zamordował Cię z 40 razy..

Może Julia ma plan bo wie, że sztylet go nie zgładzi i miała kontakt z prawdziwym bogiem którego nam nie pokazano i robi to żeby uratować wszystkich i cofnąć czas do zera, kiedy przyjmuje się ich do szkoły.

Plan po Juli? Jej wszystkie plany kończą się katastrofą, a ten jej "prawdziwy Bóg" ją zgwałcił, więc pewnie jej nie pomoże... I nie moze cofnąć czasu do zera, bo pętli już nie ma...

Ale może też spotkała po drodze dobrego boga, którego nam nie pokazano, tego który się nad nią zlitował i pokazał jak rozwiązać problem. Może tak to rozwiążą. Skoro jest zły bóg to będzie i dobry i może julia go spotkała ale nie może o tym mówić.

I rozwiązanie z martinem będzie inne i julia cofnie ich w czasie z pomocą boga, tego dobrego.

Niestety muszę się zgodzić,jak dotąd pomysły Julii nie były najlepsze. I te przywołanie bóstwa... Czułam ,ze nic dobrego z tego nie wyjdzie. Zastanawiało mnie to,czemu nie pokazali wcześniej chociażby gdzie dana osoba z tego ich kultu się wybrała. Ale czegoś takiego się nie spodziewałam..

Ok. Pomysły pomysłami, mimo że nie były trafne, to były dość logiczne. Julia szuka magii. Ok, ale z tym, że dogaduje się z szaleńcem to taki idiotyzm, ze głowa mała... Skazuje wszystkich "na śmierć"- pewnie i tak nie umrą, nie mogę z zemsty...Takiego debilnego wątku to nie widziałam, przecież ktoś inny mógł jej z tym pomóc- Quentin, inni uczniowie, dyrektor, a nie Wróg Publiczny nr 1..

To było największe zaskoczenie . Julia była wielką fanką książek o Fillory razem z Q. Tyle,że ona ruszyła ze swoim życiem,zostawiając Q w strefie dziecięcej fantazji. Jak to ujął Uber (nie jestem pewna jak się to pisze ,ten bożek/bóg ?) przestała wierzyć. Ale gdy wreszcie okazało się,ze magia jest prawdziwa i wpada w wir szaleńców,kiedy wreszcie się od nich uwolniła . Nie patrząc na to co bestia zrobiła z fillory jej krainą ucieczki od niestabilnego dzieciństwa ,po drodze która przebyła ,co przeżyła (szczególnie w ostatnich dniach) i zobaczyła decyduje się na pakt z diabłem .By pokonać innego demona? Tak to definitywnie nowe idee Julii wcielone w życie...Tak jakby te kręgi towarzyskie spod ciemnej gwiazdy niczego jej nei nauczyły? Że trzymanie z tymi złymi jej nei służy? Serio??

Załatwić demona przy pomocy innego demona to takie podejście w stylu Constantine'a więc mi się podoba i ciekaw jestem co z tego wyjdzie :D

Książki nie czytałam, ale jak dla mnie najprostszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Q znalazł jednak to źródło magii i przy jego pomocy wyleczył resztę. Wątpię zresztą, żeby któreś z nich faktycznie zginęło, co najwyżej będą umierający na tyle długo, żeby ktoś zdążył ich uratować ;) czemu zresztą najpewniej miałby przeżyć Penny? Przecież jego rany wyglądały właśnie najpoważniej (wykrwawienie się na śmierć tak bardzo). A gdyby przy okazji Q uszczknął trochę tej magii dla siebie i podobnie jak Martin stał się nieco mniej "ludzki", to też byłby, jak dla mnie, ciekawy wątek na drugą serię.
Co do Julii - wyjaśnienie wątku super, chociaż szczerze, podejrzewałam że będzie mogła wziąć nóż do ręki już w tej scenie, gdy wszyscy po kolei próbowali, a ona jakoś nie, chociaż nie spodziewałam się, dlaczego tak będzie. Aczkolwiek motyw z wzywaniem bogów od początku sprawił, że miałam ochotę mocno tymi ludźmi potrząsnąć i spróbować im uświadomić, jakimi są kretynami. Ani przez moment nie wierzyłam, żeby z tego mogło wyjść coś dobrego (zresztą jak ktoś słusznie wspomniał, wszystkie plany Julii były do bani) i tylko dopóki się to nie wyjaśniło było takie whaaaat że jednak Julia opowiadała, jak to się udało. Ale jednak Jane miała rację - tym razem rzeczywiście wszystko zakończyło się inaczej dzięki Julii.
Finał spoko, chociaż szczerze - nie wiem, po co właściwie wprowadzono cały ten motyw pętli czasowej. Tylko po to, żeby można było uzasadnić obecność Julii w finale? Serio, gdyby wszystko nie działo się czterdziesty, a pierwszy raz, jaka byłaby różnica? Mam oczywiście na myśli różnice w fabule, a nie brak tekstów o tym, że tak daleko jeszcze nie zaszli albo że zawsze umierali, etc. No serio, nie widzę nic poza próbą rehabilitacji Julii, że jednak miała się dostać do Brakebills, noale.

Mam pytanie,od razu napomnę że nie czytałam książek, mianowicie: skoro Bestią był Martin, a Jane 40 razy tworzyła pętle czasu żeby go pokonać, czemu Quentin za każdym razem sam do wszystkiego musiał dochodzić, czemu Jane mu choć raz wszystkiego nie powiedziała? Wówczas wystarczyłoby, zabić młodego Martina kiedy np. cofnęli się w czasie i spotkali go w Fillory. No, chyba że nie wiedziała to to Martin? Choć to dziwne przy 40próbach tworzenia rzeczywistości.

Niestety, tak się kończą wszystkie zabawy z czasem. I gwarantuje, że nie znajdziemy powieści/filmu który kombinuje z czasem, któremu nie można by bło czegoś zarzucić. Akurat tutaj jest pełno takich przypadków.

Nope. Czas zwyczajnie tak nie działa. Nie można poprostu wszystkiego zmieniać bo jeśli dokona się zmiany w nieodpowiednim momencie i w zbyt istotnym elemencie to cóż, mogą się zadziać różne inne rzeczy (paradoks dziadka). Przynajmniej ja to tak rozumiem. Być może w którymś powtórzeniu mu wszystko powiedziała, tego nie wiemy, przecie starała się w kazdym coś zmieniać. Byc może powiedziała i nie zadziałało to tak jak powinno itp. a może od początku, dzięk zdobytej wedzy i wrodzonej inteligencji, wiedziała, że to zły pomysł. Tego się nei dowiemy.

Inna sprawa, że Martin jako potężny czarodziej znał kazde z powtórzeń więc w dużej mierze był przygotowany na wszelkie okoliczności choć patrząc na to, że to psychopata moze zwyczajnie liczył na zmiany i coś ciekawego, jak Ember i Umber z drugiej strony każde z kolejnych powtorzeń miało, logicznie rzecz biorąc, coraz mniejszą możliwość doprowadzenia do szczęśliwego zakończenia...To mi akurat zgrzyta.

WOW finał był super!!! Zresztą ostatnie 3 odcinki były świetne, nieźle przyspieszyli z akcją. Nie czytałam książek więc nieźle się zaskoczyłam. Z niecierpliwością będę czekać na nowy sezon, bo serial fajnie się rozkręcił i pod koniec serii poziom skoczył o kilka punktów.

Ja czytałem (1 tom i jestem w trakcie 2) i też mnie to zaskoczyło. Historia serialowa jest baaardzo alternatywna w porównaniu do ksiązkowej co nie znaczy że gorsza :)

I jak tam książki? Bardzo się różnią z serialem?

Odcinek zdecydowanie był jednym z najlepszych w tym sezonie i najbardziej zaskakujących przynajmniej dla mnie. Szczególnie to co przydarzyło się Julii mnie zszokowało i zasmuciło. Te stowarzyszenie od początku było dla mnie podejrzane,a pomysł z przywołaniem bóstwa co najmniej dziki. Ale ta rzeż pasowałaby bardziej do pamiętników Wampirów i tam łatwiej byłoby się jej spodziewać niż tutaj. Jednak najbardziej dramatyczne było potem. Zmienna w pętli Jane - Julia, odmowa W Brakebills, podejrzane towarzystwo Mariny, załamanie ,a później niczym mówca motywacyjny ze swoim kultem wyskoczył Richard. Resztę znamy z finału. To wszystko ,a raczej aż tyle zmieniło ją nie do poznania. Do tego stopnia,że z bohatera przeistacza się w złoczyńcę. Dzisiejszy odcinek zmotywował mnie do zapoznania się z książkami i poznania bliżej chociażby jej postaci,choć w serialu za nią nie przepadam ,po dzisiejszym seansie (tak obejrzałam finał z opóźnieniem) i kolejnych zwrotach akcji sięgnę po książki ;)

Ponoć w książce zrobili to inaczej :)

Świetny serial, zakończenie super - szkoda tylko, że od odcina o 'nawiedzonym domu' wiedziałem już kto będzie bestią :<
Twórcy mogli jakoś zaskoczyć, było by o wiele lepiej.

Jeśli chodzi o 'boga' to przecież jest on gdzieś tam na poziomie siłowym bestii - kompletnie nie rozumiem tych zarzutów względem Julii - jej zachowanie jak najbardziej logiczne, na jej miejscu pewnie postąpił bym ze wszystkim tak samo jak ona. (z tą różnicą, że w 4 odcinku został bym z Mariną zamiast pomagać Q po tym jak się od niej odwrócił xD)

Mogę dziś z ręką na sercu powiedzieć, ze ten serial jest najlepszym serialem który w życiu oglądałem.
Perełka, istne arcydzieło a trafiłem na niego przypadkiem szukając nowego serialu do oglądnięcia wyświetlił sie jako reklama (jak sie nie myle showmaxa) ;3
Bardzo polecam oglądnąć jesli ktoś tego nie zrobił i się zastanawia.