Po pierwszym odcinku już miałam skojarzenia do pierwszego sezonu Broadchurch, drugi tylko to potwierdził. Mam nadzieję jednak, że historia jednak rozwinie się zupełnie inaczej, oby, bo inaczej to taka trochę powtórka z rozrywki.
Mam bardzo podobne odczucia po pierwszych odcinkach, znów w kręgu podejrzanych pojawia się ksiądz podejrzany o pedofilię...
A co tu niezwykłego że ksiądz pedofil ,przecież u nich to powszechna praktyka ,czy to takie dziwne ? jest podejrzany i tyle .Broadchurch odpuściłem sobie po kilku odcinkach , tu Kate pokazuje klasę a końcówka serialu wbija .
Powszechna praktyka? O czym ty bredzisz ogłupiony chłopcze? Odsetek pedofilii wśród kleru na tle innych zawodów zaufania społecznego jest niemal identyczny. Ładnie ci sprali beret. Pomijając fakt, że serial jako jeden z nielicznych pokazuje ten problem z drugiej strony co jak na hollywoodzkie standardy było dla mnie sporym zaskoczeniem.
Porównanie do Broadchurch to bardzo wysoka poprzeczka.
Myślę, że trochę wyrost. W Broadchurch gęsta atmosfera, niepewność, muzyka, która podbija emocje.
Ja dostrzegam tylko porównanie w kwestii wątku małego miasteczka i społecznosci. Każdy się zna.
Dokładnie, zupełnie nie mają nic wspólnego poza tym co wymieniłeś.
Broadchurch było zaskakujące pod wieloma względami, świetnie budowany klimat, postacie, zagadka, dla mnie wciąż niedościgniony wzór.
Przecież nikt nie porównuje jakości obu produkcji, tylko podobieństwa, które między nimi zauważa. A jest ich masę- małe miasteczko, każdy się zna, zabójstwo, o którym dowiadujemy się w pierwszym odcinku. Sprawę prowadzi dwóch detektywów, kobieta i mężczyzna, który specjalnie przyjeżdża do małego miasteczka by ją rozwiązać. Podejrzani, którzy po kolei są odsuwani od podejrzeń, tajemnice nastolatków ukrywane przed dorosłymi. Ksiądz, przenoszenie do innej parafii, ludzie zacierają ślady, próbują wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Jeżeli chodzi natomiast o jakość obu produkcji, to oczywiście zgodzę się, że to tylko marna próba dorównania Broadchurch.
Porównanie do BROADCHURCH to raczej nieporozumienie, nie dorasta MARE do pięt. Postacie płytkie, zachowanie bohaterów irracjonalne, realizacja mocno przeciętna, finał bardzo słaby i przede wszystkim przewidywalny. Na jego tle MARE to majstersztyk.